mmmoni - 2013-04-27 22:49:31

"Czasami myślałam...
Miałam nadzieję...
Chciałam żyć.
Dziś...
Siedzę i płacze...
Znów trzymam żyletke...
Co dalej?
Nie wiem.
Przepraszam.
Chciałam...
Chciałam kochać!
Nikt nie rozumie mnie.
Każdy zostawił.
Nie wrócę...
Obiecuje."

_____________________________________________
byłam z wami kilka dni.. ale niestety przyszedł czas pożegnania. nie znacie mnie i może to głupie i nie ma dla was znaczenia, ale wypada się pożegnać. nie wrócę. chyba, że jakimś cudem by mnie uratowali. nie proszę o modlitwę. i tak do nieba nie pójdę. trzymajcie się. jesteście cudowni. spełnienia marzeń.

Marzenak - 2013-04-28 08:07:55

Moniko a ja bede sie za Ciebie modlic

olga - 2013-04-29 17:48:15

Zostań będziemy sie za ciebie modlić. Jeszcze będzie dobrze.

mmmoni - 2013-05-01 21:30:20

żyje. nie miałam odwagi... byłam u spowiedzi. i jest lepiej. dziękuję za modlitwę ;)

karmolcia - 2013-05-03 09:35:12

Tak sobie myślę... Może napiszesz coś o swoich problemach? Może moglibyśmy Ci pomóc?

mmmoni - 2013-05-03 10:23:53

po co mówić o swoich problemach? po co innym zawracać głowę?

karmolcia - 2013-05-03 10:43:14

zeby uzyskać pomoc :)

mmmoni - 2013-05-03 10:57:39

mi się nie da pomóc.

karmolcia - 2013-05-03 11:03:12

każdemu się da. Wystarczy tylko chcieć zmian i dać sobie pomóc. Ale naciskać nie będę, Twoja decyzja.

Marzenak - 2013-05-03 12:21:43

Dokladnie zgadzam sie z karmolcia kazdemu mozna pomoc.Zobacz jak wielka moc ma modlitwa :)

mmmoni - 2013-05-03 13:50:00

dobrze, powiem.
tne się. ciągle myślę o samobójstwie. a dlaczego? przez cały syf, który mam w domu. przez ojca, który pije. przez matkę, która nie chcę mi pomóc i pije, i nie ma warunków, żebym mogła u niej mieszkać. przez babcię u której mieszkam, a ona ciągle narzeka, że nic nie robię, a jak zrobię to i tak jest źle. przez to że rodzice nie okazują mi miłości. przez ciągle wyzwiska w kierunku do mnie od taty i od babci. przez to że jestem najgorsza z całej rodziny. a ja przecież się staram, ucze się, angażuje w różne rzeczy, ale i tak zawsze dla babci będę najgorsza. przez to że dzięki braku miłości wpadłam w homoseksualizmu.

karmolcia - 2013-05-03 14:18:24

zacznij od wyjścia z homoseksualizmu, poszukaj jakiegoś psychologa. Pamiętaj, że wbrew temu, co wiele osób mówi o Tobie, nie jesteś winna tego, co dzieje się u Ciebie w domu. I niezależnie od tego, jak bardzo rodzina Cię wyzywa i jak Tobą pomiata - dla Boga masz NAJWYŻSZĄ wartość.

mmmoni - 2013-05-03 14:28:29

nie stać mnie na psychologa. chciałabym wyjść z tego wszystkiego, ale nie mam jak.

karmolcia - 2013-05-03 14:48:31

zawsze jest jakieś wyjście... Są katolickie poradnie, zawsze możesz iść np. do jakiegoś księdza zapytać czy nie zna takiej poradni etc.

kamcia - 2013-05-03 14:51:42

tutaj może pomóc tylko modlitwa!!!
może masz jakieś znajome siostry zakonne, nauczycielki, panie z kościoła z którymi mogłabyś o tym porozmawiać?!
Może pojedź na jakieś rekolekcje
Tylko Bóg może Ci pomóc!!!

mmmoni - 2013-05-03 15:14:31

siostra powiedziała, że mam iść do psychologa. chciałabym pojechać na rekolekcje, ale nie mam jak. żadnych nie znalazłam.

olga - 2013-05-03 15:56:38

Zależy gdzie mieszkasz. Może w okolicy są jakieś siostry. Najlepsze w Twoim przypadku byłyby pasterki.Mogę ci dać ich mejl jakbyś chciała. Nie musisz od razu do nich jechać choć to by było też dobre. A oto ich mejl: m.karlowska_xl@wp.pl
Mam nadzieję,ze ci to pomoże.
Lub jeśli coś to możesz napisać do Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.
Tutaj mejl: kontakt@faustyna.pl

mmmoni - 2013-05-03 17:03:25

dobrze znam tylko Uczennice Krzyża. innych w pobliżu nie ma. dzięki. postaram się napisać

mmmoni - 2013-05-03 17:16:42

tylko co ja mam im napisać?

szukajaca Boga - 2013-05-03 17:33:50

najlepiej prawdę, to z czym masz problem,. tak żeby Siostry wiedziały, one też na pewno się przygotowują do spotkań i modlą w Twojej intencji:)

weraikon - 2013-05-03 18:32:22

mnie Moniko było barrrrrrdzo przykro gdy pisałam do Ciebie w te dni i modliłam się o Ciebie a Ty mnie bezczelnie odpychałaś, ja wyciągałam dłoń by Ci pomóc, bo wiem co przechodzisz, znam to i wyszłam z tego i chciałam Ci pomóc, byś nie czuła się zagubiona, poprowadzić Cię, dodać otuchy a także byś miała kogoś, komu możesz się zwierzyć kto Cię zrozumie i nie skrytykuje, bardzo mi smutno że mnie odepchnęłaś - nie wiem teraz czy nie robisz sobie z nas zabawy - ktoś otwiera przed Tobą serce a ty mu po łapach - Monika to boli!

mmmoni - 2013-05-03 19:04:44

ale jak to zacząć? jak ująć?

karmolcia - 2013-05-03 19:12:32

może Weraikon ma rację? Dlaczego tak reagujesz na tych, którzy chcą Ci pomóc?

kamcia - 2013-05-03 20:57:31

czytałam książkę o takiej dziewczynie, która bardzo bała się własnej wrażliwości, dawała ludziom powody do odrzucenia, aby jej nie zranili.
Bała się tego, a wiedziała, że jeśli ludzie nie poznają jaka naprawdę jest to kiedy odejdą nie będzie jej to tak bardzo bolało

mmmoni - 2013-05-03 21:28:29

weraikon napisał:

mnie Moniko było barrrrrrdzo przykro gdy pisałam do Ciebie w te dni i modliłam się o Ciebie a Ty mnie bezczelnie odpychałaś, ja wyciągałam dłoń by Ci pomóc, bo wiem co przechodzisz, znam to i wyszłam z tego i chciałam Ci pomóc, byś nie czuła się zagubiona, poprowadzić Cię, dodać otuchy a także byś miała kogoś, komu możesz się zwierzyć kto Cię zrozumie i nie skrytykuje, bardzo mi smutno że mnie odepchnęłaś - nie wiem teraz czy nie robisz sobie z nas zabawy - ktoś otwiera przed Tobą serce a ty mu po łapach - Monika to boli!

przepraszam was... nie byłam wtedy sobą. ciągle albo piłam albo ćpałam. na prawdę przykro mi z powodu mojego zachowania.

weraikon - 2013-05-03 21:32:18

jeśli przeprosiny są szczere to przyjmuję ale nie rób tego więcej bo uznam to za objaw głupiego postępowania : narozrabiać - przeprosić - nie wyciągnąć wniosków - dale robić to samo. chcę nadal Ci pomóc jeśli Ty tego naprawdę chcesz?????
podejmij właściwą decyzję a pomogę. gorące Boże buziaki i przytulam.

mmmoni - 2013-05-03 21:57:05

są szczere. dziękuję, że jesteście. to dużo dla mnie znaczy. jesli nadal chcesz mi pomóc, to chcę.

weraikon - 2013-05-03 21:58:13

Monika maila mojego masz, chyba jeszcze?

mmmoni - 2013-05-03 22:03:56

tak. mam. a może masz gg? byłoby mi łatwiej, bo nie mam jak wchodzić na internet.

mmmoni - 2013-05-03 22:05:37

chyba mam. a masz może gg? będzie mi łatwiej pisać.

weraikon - 2013-05-03 22:11:13

narazie pozostaje Ci mój mail, piszesz że nie masz @ to jak chcesz mieć gg? nie zrozumiałam?

mmmoni - 2013-05-03 22:15:31

gg mam na telefonie i internet też, tylko że transfer mi padł i bardzo długo otwiera mi się strona a na gg mogę siedzieć bo mam darmowe.

weraikon - 2013-05-03 22:17:50

ach ta technika :)
pomyślę, bo narazie nie bardzo chcę rozdawać swoje gg.
z rozmaitych względów, rozumiem Cię.

mmmoni - 2013-05-03 22:20:16

ok, ok. rozumiem. do jutra. pisz maila jak coś, bo nie wiem czy mi się uda coś napisać. dobranoc

weraikon - 2013-05-03 22:21:57

buźka, znajź sobie śliczny avatar buziaki i dobrych snów

terestynkaa - 2013-05-07 23:09:58

Co do psychologa, to znalazłam trochę stary wątek, ale może akurat :)
http://www.naszepowolanie.pun.pl/viewtopic.php?id=652

Shikani - 2013-06-24 22:56:42

Jedynie mogę domniemać, że od tego czasu no trochę minęło. Jednakże czytając owego posta wzruszyłam się. W każdym razie, bardzo się ciesze, że przyjęłaś pomoc od weraikon'a za dużo nie będę się wtrącać. Jednak po części rozumiem twoją sytuację. jednak chciała bym, żebyś również spojrzała na to z tej strony, każde cierpienie , każde jakieś niepowodzenie czy taka sytuacją przybliża nas bardzie do Boga, dzięki temu możemy się zastanowić nad swoim życiem, zwrócić bardziej uwagę na to co niewidzialne. Również przez takie dziwne sytuację Bóg chce nas do czegoś przygotować, być może  w twoim przypadku, będzie to w przyszłości właśnie praca z taką młodzieżą?, no bo kto lepiej zrozumie właśnie młodzież przechodzącą przez tak trudną sytuację jak osoba która sama przez to przeszła?. Ale w tym okresie pamiętaj że nie jesteś sama że Bóg ciebie kocha i pragnie być blisko ciebie z pewnością, tylko musisz mu na to pozwolić i otworzyć na niego bardzo mocno. bo widzisz, przez to że człowiek ma wolną wolę, nie zawsze Bóg może interweniować tak jak chce, ale kiedy powiesz mu " Boże oddaje się tobie cała, tobie pozostawiam wszystko myślę że w tedy będą się działy małe cuda. Małe, bo to wszystko będzie takie stopniowe i w swoim czasie, ale jednak z pewnością, a ty będzie jeszcze bliżej niego. I jeżeli masz taką możliwość, to może w złych chwilach zajrzy do kościoła, choćby tam gdzie jest wieczysta adoracja, albo możliwość wejścia i spędzenia czasu choćby przed tabernakulum i nic nie musisz mówić zamknij oczy i po prostu poczuj jego obecność, uwierz mi każda chwila przed najświętszym sakramentem daje taką siłę, że nie jest w stanie człowiek opisać ;)
Ps. em no nie była bym sobą jakbym się nie odezwała ;x

chirurg sandomierz redukcja celulitu ursynów pipety serologiczne pipety pasteura