GP - 2013-06-11 23:32:06

Tak sobie myślę, że najwyższa pora napisać świadectwo, jak to wcześniej obiecałem. ;)
Opowiem tu, co zdecydowało o tym, że chcę wstąpić do Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela, czyli do Redemptorystów. :)
Tę historię muszę właściwie rozpocząć od dnia moich narodzin (stąd temat ;) ), ponieważ już wtedy działy się niezwykłe rzeczy. Urodziłem się w czwartek, 18 sierpnia, w Tuchowie. Właściwie byłem martwy - tylko serce biło minimalnie: 2p. Mama mówiła, że wkrótce po tym, jak zostałem ożywiony, biły dzwony w tuchowskim sanktuarium, a ona dziękowała Matce Bożej Tuchowskiej za to, że żyję.
Przejdźmy parę lat do przodu, do czasów mojego dzieciństwa. Zawsze lubiłem się bawić w księdza, najczęściej z moim 8 lat młodszym bratem. Poza tym od dzieciństwa to był mój wymarzony zawód; w podstawówce doszły jeszcze: nauczyciel, strażak, kierowca, aktor. Ale cały czas wszyscy mówili, że będę księdzem, nawet nauczycielka na polskim, gdy mówiliśmy, co kolekcjonujemy (ja - guziki) zażartowała sobie, że jak ktoś zbiera guziki, będzie księdzem. Pewnego razu, w czasie rekolekcji parafialnych, które u nas prowadzą redemptoryści, ojciec przymierzył swój biret czy pasuje na mnie. :P
Moja ochota do bycia kapłanem ostygła, gdy brat wstąpił do redemptorystów w 2006r.
Ale w gimnazjum, gdy myślałem o tym, by zostać nauczycielem, znowu koledzy mówili, że będę księdzem, tak jak mój brat. W tym czasie jeździłem na rekolekcje powołaniowe.
Po gimnazjum przyszedł czas na wybór szkoły średniej. Poszedłem do liceum z myślą, że zostanę nauczycielem.
Wszystko się zmieniło w 2 klasie, w czasie zimowych rekolekcji...
Wtedy to odczułem najmocniej wołanie Boga.
Gdy szedłem na "Górę Tabor", czułem się, jakbym wracał do domu po dłuższych wakacjach. Na tych rekolekcjach, w czasie modlitw z Taizè, prosiłem Pana: "Daj mi odkryć moje powołanie. Jeśli mam być kapłanem, daj mi wyraźny znak. Jeśli mam być redemptorystą, zrób to tutaj." Po tej modlitwie poczułem się jakby szczęśliwy, wstąpiło we mnie nieznane dotąd uczucie. Później wszystkie uczucia: strach, szczęście, niepokój, złość... mieszały się we mnie. Później był wieczór świadectw, kiedy nowicjusze opowiadali historie swojego powołania. Po tym punkcie rekolekcji się uspokoiłem. W nocy, ok. 5.00 obudziłem się rostrzęsiony (nie było mi zimno, ani nie byłem chory), a po głowie chodziły mi słowa:

Spoiler:

''Bóg jest miłością, miejcie odwagę żyć dla miłości.
Bóg jest miłością, nie lękajcie się!''
Tak. On jest miłością i kocha każdego człowieka. Jeśli zawierzysz Bogu swoje życie i swoje sprawy, jeśli Mu zaufasz i pozwolisz, aby cię prowadził, On zawsze ci dopomoże.

Umieściłem je na blogu i spokojnie zasnąłem.
W następny (ostatni) dzień, po rozmówce z o. duszpasterzem, poszedłem do pokoju. Chciało mi się śmiać i płakać zarazem. Zacząłem się modlić: Czego chcesz ode mnie, Panie? Czy naprawdę mnie wzywasz? Dlaczego ja!? Ale jeśli mnie potrzebujesz, pójdę za Tobą. Niech się dzieje wola Twoja!
Od tej pory chętniej chodziłem do kościoła i nie czuję lęku, który pojawiał się wcześniej. Mało tego, na 1. Mszy po tych rekolekcjach, czytałem czytanie z początku 2 rozdziału Mądrości Syracha. Potem psalm: "Zaufaj Panu, On cię poprowadzi.
Na tym chyba skończę, bo się trochę rozpisałem, ale to w końcu miało być moje życie w skrócie ;) , a żyję już prawie 19 lat. :)

Marzenak - 2013-06-12 08:19:45

Dzieki GP za swiadectwo :)
A jak rodzice reaguja na Twoja decyzje? Pozdrawiam i wspieram modlitwa :)

karmolcia - 2013-06-12 08:26:39

Cudowne świadectwo :) Dziękuję za nie i również otaczam Cię modlitwą :)

kamcia - 2013-06-12 08:47:45

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Honorat - 2013-06-12 11:00:08

Chwała Panu !!!

Teraz mi się nasunęły takie słowa: "Żniwo wprawdzie wielkie ale robotników mało..."
Pozdrawiam Cię GP i obiecuję modlitwę :)

GP - 2013-06-12 14:11:50

Dziękuję wszystkim serdecznie za pamięć modlitewną i miłe słowa, też będę o was pamiętać :)

Marzenak napisał:

A jak rodzice reaguja na Twoja decyzje?

Mama szanuje i popiera moją decyzję, chyba nawet się cieszy. :) Zawsze mówiła: Ja wam nic nie zabraniam, nie będę mówić, gdzie macie iść. Sami decydujecie o swojej przyszłości.
Natomiast przy tacie wolę o tym nie mówić..
Zawsze, gdy jadę na rekolekcje, dni skupienia czy jakieś spotkanie do redemptorystów, trochę się złości.
On się tylko martwi, że nie będzie miał kto przejąć gospodarki i że rodzina zaginie. Nie bardzo go rozumiem, bo przecież ma 4 synów.
Proszę was więc o modlitwę również za mojego tatę, żeby zaakceptował moją decyzję..

weraikon - 2013-06-12 16:36:41

dzięki za świadectwo, ładna historia, ech.... znam te słowa które pojawiły się kiedyś i we śnie i mnie wybudziły...
''Bóg jest miłością, miejcie odwagę żyć dla miłości.
Bóg jest miłością, nie lękajcie się!''

ja mam pogmatwane losy z Bogiem pod rękę to znów w chaszczach wertepach i znowu wracamy... jak wracamy to zawsze coś ze świata zostawiam, jakby odpadało ode mnie... i bardziej jestem przy Bogu...
często przez myśl przechodzi mi "Solo Christus" lub "już nie ja żyję lecz żyje we mnie Chrystus"

GP - 2013-06-12 21:32:08

weraikon napisał:

dzięki za świadectwo, ładna historia, ech.... znam te słowa które pojawiły się kiedyś i we śnie i mnie wybudziły...
''Bóg jest miłością, miejcie odwagę żyć dla miłości.
Bóg jest miłością, nie lękajcie się!''

czyli ty też przeżyłaś podobną historię? ciekawe :)

weraikon napisał:

ja mam pogmatwane losy z Bogiem pod rękę to znów w chaszczach wertepach i znowu wracamy... jak wracamy to zawsze coś ze świata zostawiam, jakby odpadało ode mnie... i bardziej jestem przy Bogu...

tak to już w życiu bywa - słyszałem, czytałem wiele takich historii.. Ale czasem takie pogmatwanie, oddalenie od Boga pozwala się właśnie do niego bardziej przybliżyć, rozpalić większą chęć poznania go.

weraikon napisał:

często przez myśl przechodzi mi "Solo Christus" lub "już nie ja żyję lecz żyje we mnie Chrystus"

Ja mam tak często że słowami: "Nie bój się, wypłyń na głębię - jest przy tobie Chrystus!" ;)

siostrzyczka - 2013-06-13 21:13:38

piękne świadectwo, a najpiękniejszy fragment o 2 rozdziale Księgi Syracha :P taka mała faworyzacja, bo to mój ulubiony ;) i też miał bardzo ważne znaczenie w moim procesie rozeznawania powołania :D

GP - 2013-06-14 00:02:05

W moim przypadku Pismo Święte odgrywa ogromną rolę w rozeznawaniu powołania. :)
za każdym razem, kiedy zastanawiam się, czy nie pójść na księdza diecezjalnego lub w innym kierunku, trafiam na fragment Biblii, w którym jest mowa zgodna z charyzmatem redemptorystów (są posłani głównie do ubogich i opuszczonych). Tak było po odmowie napisania opinii ze strony proboszcza (Mt 10, 7-13), a także wczoraj (Iz 61, l-3a)

ai ts2 articles