Witam.

Zacznę w wielkim skrócie. Przez kilkanaście lat byłem daleko od Pana Boga. Byłem/jestem wielkim grzesznikiem, złym człowiekiem. Bardzo tego żałuję no ale co się stało to się nie odstanie.
Ostatnio próbuję się nawrócić. Staram się chodzić do kościoła, przystępuję do Sakramentu Pokuty, Komunii Świętej, dużo się modlę. Proszę Pana Jezusa by dawał mi siłę, wiarę, nadzieję, miłość, mądrość by trwać w dobrym. Mimo to systematycznie upadam :( Czasem już na drugi dzień po spowiedzi popełniam grzech ciężki :( Popełniam grzech i od razu tego żałuję, jak to się mówi pluję sobie w brodę że to zrobiłem :( obwiniam się że jestem słaby, głupi, czuję irytację że tak bardzo się starałem i nagle wszystko zaprzepaściłem :( mam nawet trochę pretensję do Pana Jezusa, że tak bardzo prosiłem, wręcz błagałem o to by trzymał mnie przy sobie a jednak dopuścił bym uległ pokusie :(
Proszę pomóżcie :( Co robić by trwać w dobrym :( Chcę żyć w zgodzie z Panem Jezusem a tak łatwo popełnić grzech :( Na każdym kroku jest ku temu okazja i sposobność :(
Pomóżcie, doradźcie. Jestem zdruzgotany :(((((((((((

Chcesz trwać w dobrym, a to już dużo. Tak to już jest, że im bardziej chcemy przybliżać się do Boga, tym bardziej szatan nas od niego odciąga....Ja Ci powiem co na mnie podziałało...a mianowicie metoda małych kroczków. Polega ona na tym, że po spowiedzi nie mówimy sobie od razu, że będziemy już robić wszystko dobrze, że wszystko będziemy czynić w stu procentach itp. Ale wybieramy sobie jedną rzecz, którą chcemy poprawić i najbardziej wtedy skupiamy się na niej, np. wyznaczam sobie, że od tej spowiedzi popracuje np. nad tym, żeby nie kłamać, albo przeklinać i staram się tej jednej obietnicy dotrzymać, uwierz mi, że jedną jest dużo łatwiej pilnować niż od razu porywać się z motyką na słońce. Poza tym ktoś kiedyś mówił, żeby za bardzo nie skupiać się na słabościach tylko na czynieniu dobra, więc tym się kieruje, a grzechy, zawsze będą, ważne by często przystępować do spowiedzi. Bardziej staram się patrzeć na to co robię dobrego niż złego, choć i to zło próbuję z siebie wykorzeniać.