Rita - 2009-12-07 21:07:15

W moim życiu pojawił się nowy etap- czas ciszy. Może nie tyle ciszy w sposób fizyczny, ale duchowy.
Bardzo długo starałam się robić wszystko, żeby tą ciszę zagłuszyć... Ale im bardziej się starałam to zrobić, im więcej pracy brałam na siebie, tym intensywniej odczuwałam tę ciszę. próbowałam "zagadać" ją- bezskutecznie...
Teraz uczę się słuchać- a to jest ogromna sztuka. Umieć słuchać sercem, co chce powiedzieć mi Bóg przez drugiego człowieka czy daną sytuację... Wsłuchiwać się w siebie, swoje pragnienia, czego chcę ja, a nie inni...
Słuchać Miłości- bo tylko ona wskazuje właściwą drogę....



Może ktoś zechce podzielić się własnym doświadczeniem ciszy...?

Me@ - 2009-12-07 21:36:28

Czas ciszy w życiu człowieka jest fantastycznym etapem zbliżenie do Boga.
Owszem jest trudny, a my na wszelakie możliwe sposoby chcemy go zagłuszyć, ale to jest piękne w życiu. Nasza reakcja na ból który prowadzi do wyzwolenia. Cholernie trudna sprawa do przyjęcia. Myślę ze efekty, są warte naszego cierpienia.
Ja po mimo swojego wieku, przez ponad cztery lata starałam się zrozumieć sens mojej ciszy. Jej sedno, oraz powód. Jak się okazało powód był chyba najbardziej oczywisty - Miłość !
Życzę Ci odwagi, która pomoże Ci odkryć sedno Twojej ciszy ;*

Marzenak - 2009-12-08 08:21:14

U mnie podobnie stoczylam walke by cisza w moim zyciu wygrala,teraz w ciszy slysze bicie serca mojego do Boga,w ciszy czuje  niesamowita lacznosc Bog i ja.Warto otworzyc sie na dar jakim jest cisza. Cisza to jedno z blogoslawienstw jakie dal nam  Jezus.Dziekuje Ci moj Boski Przyjacielu,ze kolejny raz dajesz mi  dar jakim jest wlasnie cisza i pomagasz mi w  odkrywaniu jej mistyki

Caritas - 2009-12-08 23:46:21

mogę powiedzieć, że po każdym przyjeździe do Nazaretu, pierwsze co robię, to chłonę ciszę otaczającą mnie tam ze wszech stron... to ma w sobie coś magicznie Bożego... ;)

Lusi - 2011-08-23 20:23:31

Doświadczenie ciszy tak naprawdę odkryłam dopiero podczas pobytu w klasztorze na tygodniu rozeznawania. Nie spodziewałam sie że cisza moze być tak trudna. Mimo że w domu mam tę "ciszę" to jednak  nie korzystałam z niej własciwie. Gdy przyszedł moment takiego całkowitego nie tylko zewnętrznego wyciszenia ale i wewnetrznego, czas wchodzenia w głębię siebie, zaczęło mnie nosić. Nie miałam się do kogo odezwać, nie mialam co ze sobą zrobić i wtedy nadeszło to poczucie że w tej ciszy jestem tylko ja i ON to czas dla nas. Po pierwszym dniu milczenia czymś wyjątkowym była modlitwa różańcowa wraz z siostrami. Było to nie tylko doświadczenie wspólnoty ale i przekroczeni ciszy zewnętrznej bez niszczenia tego spokoju duszy. Uświadomiłam sobie że ta cisza to nie jest kwestia natężenia dźwięku, ilości wypowiadanych słów, ale jest to sprawa głębi ludzkiego serca które cichnie gdy jest złączone z Bogiem i tam szuka swego schronienia. Ten czas który był mi dany by wejść w ciszę w której przebywa Bóg był dla mnie mocnym przeżyciem i za to wszystko Chwała Panu :)

Kasia K - 2011-09-11 18:18:31

Dzięki Lusi za świadectwo. Chwała Panu!:-)

siostrzyczka - 2011-09-21 16:36:54

cisza jest czymś wspaniałym... od 2 i pół tygodnia jestem w Zgromadzeniu (a tak swoją drogą to witam ponownie, bo ostatnio przed wyjazdem się żegnałam ;)) i cisza to chyba przez te minione dni najcenniejsze, najpiękniejsze doświadczenie... ogólnie od godziny 21 do końca modlitw porannych (ok.7.30) obowiązuje nas milczenie kanoniczne, a w ciągu pracy milczenie umiarkowane... gdy przyjechałyśmy i dowiedziałyśmy się o tym (w sensie ja i pozostałe 4 aspirantki) wydało nam się to bardzo trudne... jak można być ze sobą w pokoju (bo wszystkie mieszkamy w jednej sypialni, mamy tylko celki przedzielone zasłonkami) i ze sobą nie rozmawiać?! szczególnie gdy po całym dniu pracy w różnych obowiązkach miałyśmy sobie tyle do opowiedzenia! oczywiście na początku miałyśmy taryfę ulgową i siostry dobrodusznie przymykały oko na nasze wieczorne rozmowy i śmiechy... i wiecie co jest niesamowite... nie było dnia od którego siostry powiedziały nam że to już czas na przestrzeganie milczenia... przyszedł dzień, kiedy same wróciłyśmy z modlitw wieczornych i w sposób całkiem naturalny nie odezwałyśmy się doi siebie ani słowem (a modlitwy wieczorne i gaszenie świateł dzieli godzina czasu)... a potem było tak już codziennie... to co wydawało nam się nierealne i bardzo trudne, nagle stało się potrzebą serca, stało się pragnieniem właściwie niezbędnym do realizacji... po kilku dniach bycia razem odkryłyśmy, że każda z nas potrzebuje czasu ciszy i samotności, jako przestrzeni osobistej relacji z Bogiem... odkryłam, że w tej chwili cały dzień oczekuję właśnie na tą ciszę, kiedy będę mogła zostać z Chrystusem sam na sam... i choć On jest nieustannie obecny w kaplicy piętro niżej, to jednak na Jego obecność w ciszy serca jest czymś niezwykłym, zupełnie odmiennym... warto czasami dać sobie czas na takie właśnie milczenie wewnętrzne i zewnętrzne... bo doświadczenie Boga w takich chwilach jest wyjątkowo niezwykłe... nie bójmy się ciszy!

Śliwka - 2011-09-21 18:41:47

siostrzyczko :) bardzo piekne to co piszesz :) zwłaszcza o tym, że ta potrzeba ciszy tak naturalnie z Was wypłynęła :) to piękna sparwa :) cieszę się Twoją drogą :)

Hebronka - 2011-09-21 20:34:28

wow, dobrze czytało się tego posta. To jest właśnie łaska ...

A-psik - 2011-09-23 10:42:41

siostrzyczka napisał:

warto czasami dać sobie czas na takie właśnie milczenie wewnętrzne i zewnętrzne... bo doświadczenie Boga w takich chwilach jest wyjątkowo niezwykłe... nie bójmy się ciszy!

ja wręcz KOCHAM ciszę i jest to mój stan naturalny...wszak jestem "myślicielem" (jak to nazwała pewna siostra ;)) i moją drogą jest kontemplacja.

U karmelitów w Piotrkowicach nad klauzurą znajdują się słowa, które przyszły mi do głowy, gdy czytałam Twojego posta: "Uciszam siebie, by usłyszeć głos Boga."

Pozdrawiam w modlitwie :))

szukajaca Boga - 2011-09-23 15:03:43

ja ostatnio przeżylam ciszę na adoracji (ale nie tą taką oczywistą:) ) Chodzi o to, że w jednej chwili zrozumiałam, że moim domem jest Jezus i wiecie co? To była najpiekniejsza rozmowa duszy z Bogiem,w ciszy tej fizycznej i duchowej... To tak apropos rozeznawania, kiedyś bardzo pragnełam ciszy zakonnej, kaplicy, milczenia w zakonie a teraz, kiedy Bóg chce mnie w rodzinie, daje mi DOM ciszy...siebie samego...to takie piekne!

dzidziuś - 2011-09-23 17:07:44

siostrzyczko, piękne! tak rozkochać się w ciszy... mam nadzieję, że i ja kiedyś "usłyszę" taką ciszę...

sanderka1000 - 2011-10-01 21:58:12

Wiem, że to może nie świadectwo, ale w sumie mamy tu co nieco o ciszy, więc dlatego postanowiłam wrzucić to w ten wątek.
"Twórcza cisza"
Zachęcam do wspólnych refleksji. ;)

https://www.huzaro.pl/ mapka stronki krekole.pl zrodlo