Zbliżały się dni skupienia u ss.Klarysek od Wieczystej Adoracji. Bardzo chciałam na nich być, jednak w styczniu złamałam rękę i groziła mi operacja, zawierzyłam ten wyjazd Panu Bogu i Matce Bożej podczas Nowenny do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Przez ponad miesiąc trwałam w niepewności, dopiero tydzień przed rekolekcjami lekarz powiedział,że ręka dobrze się zrosła i zdjeli mi gips,a więc mogłam jechać! :D Bóg jest wielki, często wystawia naszą wiarę na próbę, ponieważ ją kształtuje, sprawdza czy potrafimy Mu zaufać, zaufać tak do końca we wszystkim. To były moje 4 rekolekcje i jak każde cudowne, bo jakby mogło być inaczej skoro jest się z Panem Jezusem, a czas dany Bogu, nigdy nie jest czasem straconym. O 7.45 była modlitwa poranna i jutrznia, przez cały ten pobyt budziłam się ok.5.00- 2 godz.przed budzikiem :) i nie mogłam doczekac się kiedy wstaniemy :P, miałam czas na rozmowę z Panem Jezusem o wschodzie słońca :). Plan dnia wyglądał podobnie jak na wcześniejszych rekolekcjach, czyli modlitwa, konferencja, lectio divina- dzieliliśmy się Słowem Bożym, Eucharystia, czas wolny, różaniec, spotkanie z siostrami w rozmównicy, wieczorem oglądaliśmy balladę o św.Franciszku, Nabożeństwo... Podczas Nabożeństwa podchodziłyśmy do Ołtarza i przed Najświętszym Sakramentem wyznawałyśmy Panu Jezusowi swoją miłośc do Niego. Ojciec mówił piękne słowa, by iść za Jezusem..., miałyśmy zamknąc oczy i wyobrazić sobie Jezusa nad jeziorem, ludzi koło Niego, siebie obok i zastanowić się jak reagujemy na słowa "Pójdź za Mną", czy idziemy za Nim, czy pozwalamy Jezusowi się oddalić, a sami zostajemy w tyle... Kiedy Ojciec wspomniał ewangelię J 21,15-19 "Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham", na myśl przyszła mi moja 1wsza Lednica (2004r.) kiedy dokładnie te słowa wypowiadaliśmy i zakładaliśmy pierścienie z tą ewangelią, jako przynależność do Jezusa. Noszę ten pierścień do dziś :D, jest on dla mnie znakiem wyboru Jezusa na całe moje życie, bo jeśli On będzie na 1wszym miejscu, to wszystko będzie na swoim miejscu i choć nie będzie łatwo, ponieważ życie z Bogiem to życie pod prąd (wbrew pokusom tego świata), to Bóg zawsze będzie wspierał nas swą łaską, z Nim wygramy życie. Czas rekolekcji zleciał bardzo szybko, w niedziele po południu było zakończenie.Siostra pozwoliła nam zostać, więc 2 koleżanki i ja zostałyśmy do poniedziałku. Zrobiłyśmy sobie 2 godz.rekreacji :D,a później miałyśmy czas na indywidualną modlitwę w ciszy i skupieniu przed Najświetszym Sakramentem. Każda chwila tam spędzona w moim sercu się zachowa, to był radosny czas spędzony z Panem Bogiem i 2-gim człowiekiem. Każde takie rekolekcje umacniają wiarę, zbliżają do Jezusa, pozwalają usłyszeć Jego głos, w ciszy, w skupieniu, we własnym sercu...,to czas kiedy pozwalamy Bogu, by On nas prowadził swoimi ścieżkami.
A to świadectwo wierszowane :D:
Na dni skupienia z koleżanką wyruszyłyśmy, na PKS-ie w Gorzowie 2 godziny czekałyśmy, czas nam szybko zleciał, w autobus wsiadłyśmy i po 16.00 już w Pniewach byłyśmy. W 1wszym momencie weszłyśmy do Kościoła, przywitać się z Jezusem w Przenajświętszym Sakramencie. Kiedy przed drzwiami klasztoru stałyśmy, piękne śpiewy rekolektantek słyszałyśmy. Nadszedł czas przywitania i do internatu pomykania- przy klasztorze zamieszkania. O 18.00 rozpoczęcie, zapoznanie "Witaj Jezu- nasz Panie!" W Imię Jego wszyscy przybyli i tym pięknym czasem się duchowo ubogacili. Słuchałyśmy Ojca konferencji, do końca naszych wspólnych rekolekcji. Siostry nas miło ugościły i w modlitwie się z nami łączyły. Wieczorem podczas Nabożeństwa, Jezus dotykał naszego serca. Słowa Ojca ubogacały i wiele spraw rozjaśniały. Gdy w ciszy i skupieniu przed Jezusem trwałyśmy, pod wpływem Jego Miłości się wzruszyłyśmy. Siostra na gitarze nam pięknie grała i przenikające do serca piosenki śpiewała. Lectio Divina także mieliśmy i swoimi doświadczeniami Boga w życiu się dzieliliśmy. Codzienna Eucharystia- uczta Miłości -Niech Jezus zawsze w naszych sercach gości, dodaje nam sił, prowadzi, wspiera i na potrzeby innych ludzi otwiera. Po południu do rozmównicy poszliśmy i z siostrami przez kratę rozmawialiśmy. One radosne nas powitały i o swoim powołaniu opowiedziały. Wieczorem balladę o św.Franciszku oglądaliśmy i jego ufnością Bogu się zachwycaliśmy. Na spacery rownież chodziłyśmy- z czasu wolnego korzystałyśmy. Ogólnie: Rekolekcjami zachwycone, Duchem Świętym napełnione, duchowo ubogacone, z zaproszenia skorzystałyśmy i z nadzieją na następne rekolekcje do domów powróciłyśmy :D.
Czas dany Bogu, nigdy nie jest czasem straconym! :)
Kto idzie za Jezusem- ma wszystko! choćby nie miał nic- ma wszystko! a więc nie zwlekaj, do przodu hej! - Jezus Cię kocha i jest ok.! :D
|
Od 8- 12.07 odbyły się rekolekcje u ss. Klarysek od WA w Pniewach, chciałam się podzielić przynajmniej częścią z nich. Tego lata był piękny temat: „Ożywczy Deszcz Słowa”, jak się okazało, rekolekcje prowadził Ojciec, którego znałam z moich 1-wszych w życiu rekolekcji, które były 7 lat temu w Licheniu, wtedy po raz 1wszy św. Franciszek stanął na mojej drodze i tak w ciągu tych 7 lat stawał :). Po tych rekolekcjach mam przekonanie, że duchowość franciszkańska to jest to, co mnie pociąga, sercem utknęłam w tej duchowości :heart:. Jak przyjechałyśmy, to z koleżanką pożyczyłyśmy od Siostry gitarę i w czasie wolnym grałyśmy na Chwałę Panu! :good: Konferencje, które Ojciec wygłaszał były bardzo ciekawe i pouczające, a na trawie wśród zwierzaków, były typowo franciszkańskie :D. Jedną konferencję prowadziłyśmy same, byłyśmy podzielone na 3 grupy i wymyślałyśmy scenki (pantomima) dotyczące powołania Jonasza. Ojciec pięknie nam wyjaśnił jak Bóg powołuje, posługując się: - powołaniem Mojżesza (Wj 3), który targował się z Bogiem, mówił, by Bóg posłał kogoś innego, bo on jest za słaby, a Bóg naprawdę go wybrał. Daje to do myślenia, bo często jest tak, że my układamy wszystko po swojej myśli, a nie pytamy czego chce Bóg. Pan wybiera słabych ludzi do złożenia świadectwa wierze, wybiera osoby, które w oczach ludzi nie mają szans, a u Boga jest wszystko możliwe. - powołaniem Jonasza (Jon 1… ), którego Bóg wołał tyle razy, ile trzeba. Bóg chce, by człowiek zapomniał o sobie, a zaczął robić to, czego On chce. Bóg, kiedy człowieka wybiera, to nie ustaje w wyborze, ciągle człowieka szuka, nawet gdy on mu ucieka i się broni. Zachęcam do poczytania o tych powołaniach i zastanowienia się nad tym, jak każdy z nas odpowiada na to Boże wezwanie. Wieczorem oglądaliśmy film „Ewan wszechmogący”, który był jakby wypełnieniem tych konferencji. Film pokazuje jak Bóg burzy nasze plany dla naszego dobra. Często prosimy Boga o coś np. „Boże daj mi cierpliwość, czy odwagę…",a nie dostrzegamy tego, że Bóg daje nam szansę na tę cierpliwość, trzeba współpracować z łaską Bożą. Pójście za planem Boga, to radość i szczęście, mimo tego, że ludzie się od nas mogą odwrócić, to Bóg czuwa nad wszystkim i jeśli o nic nie zabiegam, jeśli pozwalam Panu, by wszystko wg Jego woli się działo, wtedy wszystko się układa w sposób tak piękny, że nawet sobie tego nie wyobrazimy. Bóg pragnie działać z wielką siłą, a potrzebuje tylko naszej wiary. Te konferencje i film otworzyły mi oczy, na to, że każdego dnia trzeba zwracać uwagę na szczegóły, patrzeć oczami wiary, ponieważ Bóg już z samego rana daje nam różne znaki, których często nie dostrzegamy poprzez nasze zabieganie, On chce nas prowadzić, by Jego wola wypełniła się w naszym życiu, bo tylko wtedy będziemy tak naprawdę szczęśliwi. Bóg jest miłością. On nas nigdy nie przekreśla, to my sami siebie przekreślamy pod wpływem pokus. Szatan jest sprytny i podsuwa także takie pokusy, że „to, co ja robię nie jest złe, bo są inni co robią coś gorszego” i w taki sposób przysłania nam oczy, że nie widzimy swojego grzechu. Dzień rozpoczynaliśmy modlitwą psalmami, później konferencja, wyjście na spacer (jezioro), czas wolny, prowadziłyśmy różaniec, oczywiście była radosna Eucharystia, 1-wszego dnia wieczorem adoracja Krzyża, kiedy podchodziłyśmy do Ołtarza i oddawałyśmy Jezusowi całe swoje życie, stawiając świeczkę i klęcząc w chwili ciszy pod Krzyżem. Ostatniego dnia miałyśmy spotkanie z Siostrami w rozmównicy, kochane Siostry zawsze nas miło goszczą :). Wieczorem oglądaliśmy film, a po nim był czas świadectw i wspólne śpiewy :whistle:. Teraz rozumiem co znaczy życie św. Franciszka, że mając Boga- ma wszystko . Jeśli Bóg jest na 1-wszym miejscu w życiu, to o nic nie musimy się martwić, poprostu żyć dniem, by każdego dnia być czystym, świętym przed Bogiem, dbać o swoją duszę, serce, a resztę zostawić Bogu, On się wszystkimi sprawami zajmie i poprowadzi wg swojego planu. Ten piękny czas rekolekcji upłynął bardzo szybko. Dla mnie był to czas refleksji, radości, zasłuchania w ciszę trwając u stóp Pana, poznania wspaniałych ludzi, a także czas wygłupów -szczególnie wieczorem :stupid: :D. Kiedy przyszedł czas wyjazdu, łzy cisnęły się do oczu :cry:, pozostały wspomnienia wspólnie spędzonych chwil i w sercu nasza piosenka franciszkańska:
„Zabierz mnie, pójdziemy razem, ja się chwycę twego sznura, zdejmę buty, żeby lepiej czuć kamienie. (…)”
A więc mocno „chwytam się franciszkańskiego sznura” i podążam za nim być może kolejne 7 lat :P
Dziękuję Bogu za czas tych rekolekcji, a także Siostrom i Ojcu za zorganizowanie ich i wszystkim dziewczynom, które odpowiedziały na Boże zaproszenie swoim przyjazdem.
Bogu niech będą dzięki przez Jezusa w Przenajświętszym Sakramencie!!! :please:
|