Siasia - 2010-06-21 14:16:27

Być może to, czym chciałabym się z Wami podzielić nie jest czymś nowym, ani wielkim, jednak dla mnie było naprawdę szokującym odkryciem i  pewnym przełomem, jeśli chodzi o wiarę. Mój ksiądz dyrektor organizował na ferie wyjazd do Przesieki. Ja natomiast zamierzała ten cały wolny czas od szkoły przesiedzieć  w domu i porządnie się "wybyczyć" ;), jednak moja mama zagroziła mi szlabanem, jeśli gdzieś nie wyjadę. Także chcąc - nie chcąc, zaczęłam szukać czegoś odpowiedniego dla siebie : narty odpadają, więc zostaje tylko zimowisko w Przesiece.  Na miejscu okazało się jednak, że ten wyjazd ma niewiele wspólnego w zimowiskiem - były to rekolekcje połączone z odnową w Duchu Świętym (o czym dowiedziałam się dopiero podczas adoracji, ale to już inna bajka). Trzeciego dnia po konferencji ksiądz powiedział, iż ma takie przeczucie, że "dzisiaj przyjdzie ktoś do niego na spowiedź generalną".  Spowiedź generalna.... Przez cały dzień cały czas biłam się się z tą myślą : kurczę, chciałbym pójść, ale drugiej strony, no... Nie miałam ciekawej przeszłości. Słuchałam kiedyś takiej muzyki, poznałam takich ludzi  i robiłam takie rzeczy, że gdybym je teraz napisała to włosy zjeżyłyby Wam się na głowie i jeszcze do tego  wyznać to wszystko przed dyrektorem mojej szkoły? Nie no, proszę... Może zabrzmi to głupio, ale bałam się, że dostanę ochrzan od księdza, który potem będzie mnie omijał szerokim łukiem w szkole, a najbardziej to bałam się tego, że po prostu nie dostanę rozgrzeszenia. Cały wolny czas spędziła w kaplicy, aż w końcu zdobyłam się na odwagę i poszłam. Spowiadałam się ok. półtorej godziny, gdy skończyłam to ze strachem czekałam na reakcje księdza, ale...nie stała się żadna z tych rzeczy, których tak bardzo się bałam, a wręcz przeciwnie : cała ta spowiedź przypominała powrót syna marnotrawnego. Kiedy wyszłam nigdy nie czułam się tak lekko, nie było niczego zatajonego, wreszcie miałam czyste konto ! Po mojej spowiedzi generalnej zmieniło się moje wyobrażenie Boga  - do tej pory miałam go za sędziwego mężczyznę, który siedzi gdzieś tam w górze, obserwuje z góry nasze losy i tylko czeka na nasze potknięcie by nam je wygarnąć... a jednak On wcale taki nie jest... W tym dniu przekonał mnie o swoim OGROMNYM Miłosierdziu... Dotarło wtedy do mnie, że nie ma takiego grzechu, którego on by nam nie przebaczył, a największym grzechem, jakim my możemy go obrazić to strach przed wyznaniem go w sakramencie pokuty. Moglibyśmy popełnić największe grzechy, jakie są tylko możliwe, ale jeśli naprawdę będziemy za nie szczerze żałować i odważnie je wyznamy to Bóg nam zawsze je wybaczy i przyjmie nas znowu do Królestwa Niebieskiego z otwartymi ramionami, gdyż "skruszonym sercem Bóg nie gardzi"....

Marzenak - 2010-06-21 17:55:16

Dzieki za Twoje swiadectwo,
za to,ze przypomnialas mi ze zawsze warto kiedy upadam wrocic do tej Najcudowniejszej Milosci,bo tylko tam jest ukojenie,pokoj i radosc

Rita - 2010-06-21 21:28:40

Dzięki za świadectwo Bożego miłosierdzia w Twoim życiu...
Niech Pan Cie prowadzi :)

aneta89 - 2010-06-21 22:24:40

piękne

BetonovĂŠ JĂ­mky Solnice przegrywanie kaset vhs warszawa mapa fotowoltaiki https://www.worldhotels-in.com/ Innkvartering Polańczyk