- "Furta" http://www.naszepowolanie.pun.pl/index.php - Pytania, wątpliwości, problemy http://www.naszepowolanie.pun.pl/viewforum.php?id=5 - Powolanie a Swiat http://www.naszepowolanie.pun.pl/viewtopic.php?id=36 |
Tereska - 2008-10-05 08:36:34 |
Czy macie też tak, że jak ktoś się pyta co będziesz robił po szkole mówisz, że nie wiesz, mimo, że wiesz doskonale, tylko nie chcesz się przyznać bo wiesz, że cię wyśmieją. Jak to jest u was powiedzieliście swoim znajomym o waszym powołaniu? Jak na to zareagowali? Czy w ogóle warto powiedzieć? |
Caritas - 2008-10-05 11:37:48 |
ja nie ukrywam tego, że chcę iść do zakonu i spotykam się z różnymi reakcjami... |
boza_tancerka - 2008-10-05 14:58:37 |
Gdy wstępowałam do zakonu był to szok dla wszystkich gdyż ukrywałam to, teraz po powrocie, gdy rodzina wywierała presję bym już nie wracała i zerwała kontakty z siostrami miałam taki etap, że bardzo próbowałam wszystkich przekonać, że w zakonie jest super, teraz już tak nie robię, nie akceptują tego to nie, ja czuję, że jest to moja droga i wiem, że jest ona trudna, są wzloty i upadki, zmęczenie i siła, ale gdy wszystkie czynności kieruje się ku Bogu, na Jego większą chwałę, to nawet dyżur pokorny jest piękny. |
Rita - 2008-10-05 14:59:52 |
Ja mówię że po szkole idę na studia a potem to nie wiem :D Zgodnie z prawdą zresztą, chyba że życie tak się zakręci że wyjdzie coś innego. Nie wiem co będzie. Nie wiem nawet czy to zakon a jeśli tak to który. |
Caritas - 2008-10-05 15:18:43 |
ja moich rodziców już teraz przygotowuje... tata twierdzi, że mam iść na studia, ja mówię, że pójdę jeżeli mnie skierują za kilka lat, że nie ma mowy, żebym szła na studia zaraz po szkole... i będę o to walczyć! |
siostrzyczka - 2008-10-05 15:28:05 |
ja na początku to ukrywałam przed całym światem... a potem zbyt dużo osób mnie o to pytało czy chcę zostać siostrą zakonną i w końcu zaczęłam mówić że tak... w tej chwili wiedzą o tym w sumie wszyscy... choć ja o tym nie mówię tak normalnie, tylko w przypadku kiedy ktoś o to pyta, to informacje przekazywane są z ust do ust a i bardzo dużo osób same się domyśla... często jest to odbierane negatywnie szczególnie np. w szkole... ale z drugiej strony to też bardzo pomocne, bo dzięki temu mogę liczyć na ogromne wsparcie np. ze strony sióstr czy księży.... najtrudniejsze było dla mnie kiedy dowiedzieli się o tym moi rodzice (a było to zaraz na samym początku)... szczególnie, że to nie ja im o tym powiedziałam, a dowiedzieli się z listu od jednej siostry do mnie, który przechwycili... potem próbowali robić wszystko żeby zmienić moje zdanie... ale teraz od tego momentu minęły już prawie trzy lata i przez ten okres zdążyli się przyzwyczaić... nie można powiedzieć że to akceptują ale tolerują... ale ogólnie nie żałuję że sprawa moich planów na przyszłość jest znana przez ludzi z mojego środowiska... to czasami trudne, ale chyba bez sensu jest samego siebie oszukiwać... |
Caritas - 2008-10-05 15:33:36 |
ja mam to szczęście, że przebywam z reguły w środowiskach, gdzie większość ludzi mnie rozumie... |
siostrzyczka - 2008-10-05 15:36:19 |
ja niby jestem w salezjańskiej szkole, moi znajomi to głównie ludzie z oratorium, SPE i innych wspólnot, resztę poznaję na różnego rodzaju rekolekcjach... ale mimo wszystko mało ludzi to rozumie... jak większość sióstr mnie nie rozumie to trudno się dziwić że reszta też nie :P |
Tereska - 2008-10-06 11:59:32 |
No u mnie też tak jest Rita. Raz nawet jak miałam gdzieś z 9 może 10 lat to taka siostrzyczka mi powiedziała, że dla mnie to już tylko zakon, że nawet nie mam się co zastanawiać... :D I to tak dużo osób mówi a ja się wypierałam kiedyś teraz to ucichło wiec mam trochę spokoju :D .... |
Jezusowa duszyczka - 2008-10-06 12:33:02 |
Ja po prostu mówię: zobaczymy... Nie chcę, żeby ludzie wiedzieli, bynajmniej jeszcze nie teraz... A jak ktoś mnie pyta, czy idę do zakonu, odpowiadam, że nie... :) |
Caritas - 2008-10-06 19:35:34 |
ja jakoś nie potrafię się tego zaprzeć... po prostu nie przechodzi mi przez gardło odpowiedź "nie"... |
Rita - 2008-10-06 19:57:55 |
A najlepsze jest to że kiedy pytam osobę dlaczego sądzisz, że mam zamiar wstąpić to mówi mi, że nie ma jakiegoś konkretnego argumentu, po prostu to ,,czuje". Wiele osób mi mówi, że to po prostu widać, tylko ja nie wiem w czym to ma się niby przejawiać. W tym, że chodzę do kościoła? Że się ubieram na czarno? (naprawdę coś takiego słyszałam, że ubieram się na czarno to pewnie do zakonu idę :D z tego wynika że ponad 50% młodzieży powinna iść do zakonów :p ) |
Caritas - 2008-10-06 20:12:25 |
ja też chodzę na czarno... (przeważnie jeszcze biały kołnierzyk wystający spod sweterka i koniecznie spódnice, bo jak założę spodnie to się potwornie męczę... :)) i tylko mi się przypomina piosenka, której tekst gdzieś już wklejałam "Biało-czarne, biało-czarne, biało-czarne i przede mną i za mną, obok mnie, ja też kiedyś będę tak wyglądać, jakież wielkie będzie szczęście me..." :):) |
Jezusowa duszyczka - 2008-10-07 12:43:19 |
Hmm... W moim przypadku to nie jest wyparcie się. Jezus mi podpowiada komu mogę powiedzieć :) |
Rita - 2008-10-07 14:10:53 |
Chyba wiem, co masz na myśli :D |
boza_tancerka - 2008-10-07 17:36:30 |
Ja po wystąpieniu z zakonu częściej chodzę w spódnicach, ale nie ubieram się na brąz jak przez ostatnie 2 lata, tylko bardzo kolorowo i modnie, ale to tak po prostu, ciuchy nie są dla mnie ważne, kupuję to co mi się podoba. |
siostrzyczka - 2008-10-09 11:00:48 |
ja tam ubieram się na czarno ponieważ po prostu to lubię... a ludzie też to w jakiś dziwny sposób często odczytują... a co do tego okresu milczenia o którym mówisz Jezusowa Duszyczko to ja bardzo chciałam w ten sposób to poprowadzić... ale niestety się nie dało... ja nigdy w życiu nikomu nie powiedziałam wprost, że chcę zostać siostrą zakonną tak po prostu... ja zawsze tylko odpowiadam na pytanie a ludzie sami się domyślają i mnie o to pytają... a zawsze kiedy próbuję się dowiedzieć skąd takie podejrzenia to nie potrafią tego wytłumaczyć... |
Jezusowa duszyczka - 2008-10-09 16:48:58 |
Ja wiem, że to jest ciężkie, bo są takie momenty, że chciałoby się wyjść na ulicę i krzyczeć ile się ma sił, że to Jezus jest moim Oblubieńcem :D |
siostrzyczka - 2008-10-09 18:30:56 |
ja tam nigdy nie lubiłam kolorowych ubrań (tzn. gdzieś tak od 3 klasy podstawówki) dlatego wszystkie ciuchy w mojej szafie są tylko szare, granatowe, beżowe, białe albo w większości właśnie czarne... moi rodzice nigdy nie robili więc z tego problemu... zawsze kiedy nawet dostawałam od kogoś w prezencie coś kolorowego to normalne było, że moja mama brała to dla siebie bo było dla niej oczywiste że nie będę w tym chodzić... chociaż jak zaczęłam od czasu do czasu zakładać spódnicę to się zdziwili :P |
Rita - 2009-01-03 20:01:04 |
A mnie ludzie bardzo często biorą za siostrę... Nie wiem, skąd im się to bierze, może się zlewam kolorystycznie :D Ostatnio chodziliśmy po kolędzie- dwie siostry i schola, i tata jednej z dziewczynek uparcie twierdził że było 3 siostry: dwie sobie chodziły, a trzecia grała. Wychodzi na to że ja byłam ta trzecia, bo akurat miałyśmy jedną gitarę, na której grałam właśnie ja- dziecko glanowe :D |
siostrzyczka - 2009-01-07 16:50:42 |
ja kiedy poszłam w tym nowym roku szkolnym do liceum, do nowej klasy, to pierwszego dnia dowiedziałam się sama o sobie od połowy klasy, że jestem zakonnicą bezhabitową, więc bez komentarza... ;) |
Jezusowa duszyczka - 2009-01-07 18:13:15 |
Wiecie co? Ostatnio nasza siostra organistka poprosiła mnie, żebym została chwilkę po Mszy. |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-08 11:20:52 |
Justyś...nie ukrywaj tego.... starsze panie często plotkują(ale to akurat jest prawda:) Świadczysz życiem,że kochasz Boga i to widać- mogę potwierdzić:) Nie masz się czego wstydzić :P |
siostrzyczka - 2009-01-08 11:53:38 |
ja kiedyś uczestniczyłam w modlitwie wstawienniczej i księdz który się nade mną modlił po prostu nuie mógł TEGO wiedzieć, a ja przed tą modlitwą prosiłam Boga, żeby dodał mi w niej siły do realizacji powołania... i ten ksiądz w pewnym momencie powiedział (ma dar poznania), że widzi wokół mnie druchny, które przygotowują mnie na zaślubiny z Oblubieńcem, a tym jedynym Oblubieńcem ma być Jezus... To było takie niesamowite usłyszeć coś takiego w momencie, kiedy akurat tego potrzebowałam... to działanie charyzmatów Ducha Świętego, ale taka świadomość... to było takie dziwne, trudne, ale z drugiej strony tak nieskończenie piękne... ;) |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-08 12:00:28 |
Bog naprawdę jest wspaniały...to musiało być niesamowite przeżycie..... ja miewam różne sny dotyczące ZMBM ze mną w roli głównej...mam nadzieją,że się spełnią :) ...ale mówią,że sny sprawdzają się odwrotnie :( |
siostrzyczka - 2009-01-08 15:59:16 |
ja snów tez mam wiele dotyczących salezjanek, ale niektóre już się spełniły i to wcale nie odwrotnie więc trzeba myśleć pozytywnie :) ale jednak taki zewnętrzny znak był naprawdę niesamowitym przeżyciem... |
Tereska - 2009-01-09 14:24:42 |
A mi sie zakon jeszcze chyba nigdy nie snil choc ciagle o tym mysle wiec niewiem |
Caritas - 2009-01-10 15:28:56 |
mi się kiedyś śniło moje przyjęcie do aspiratu czy postulatu jakiegoś misyjnego (afrykańskiego) zgromadzenia. :D i się okazało, że następnego dnia werbista miał w mojej rodzinnej parafii prymicję :D |
Nomines - 2009-01-10 15:32:26 |
Ja tak miałem w zeszłym roku i też ojciec wypalił, że wróciłem z seminarium. ale w tym roku zabroniłem cokolwiek mówić, bo powiedziałem, że więcej się nie pokaże w rodzinnej parafii :D Zadziałało :P |
siostrzyczka - 2009-01-10 16:56:05 |
ja tam miałam odwrotną sytuację trochę, jak ksiądz (który mnie ledwo zna, bo ja w mojej parafii jestem raz na pół roku, albo rzadziej) 2 lata temu po kolędzie przyszedł i powiedział moim rodzicom, że skoro ja chcę iść do zakonu, to powinni mnie częściej na różne rekolekcje puszczać i że nie muszą się o mnie martwić , bo jeśli Bóg mnie powołał to będzie mnie strzec... |
Tereska - 2009-01-10 16:57:14 |
Ja tez zabronilam mowic mamie i modlilam sie zeby ksiadz na koledzie nie zapytal co chce robic po szkole bo nie chcialam klamac. i sie udalo bo o to akurat nie pytal. |
Jezusowa duszyczka - 2009-01-10 17:21:44 |
Ja nie nawidzę po prostu jak ktoś mnie pyta: a co po liceum? pewnie studia... |
Tereska - 2009-01-10 17:31:29 |
hehe to fajny ksiadz musi byc...:D |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-10 17:36:50 |
A księża z mojego otoczenia w większości już się pytają: no to kiedy wstepujesz? |
siostrzyczka - 2009-01-10 17:38:47 |
tez nienawidzę pytania co po liceum... ale podobało mi się jak mój kolega z tego wybrnął w zeszłym roku kiedy szedł do nowicjatu... zapytałam go kiedyś(zaraz po maturze jego niedługo) co będzie treaz robił, powiedział takim oczywistym tonem że na studia idzie... a potem zapyatała na jakie a mi "salezjańskie, bo wiesz do nowicjatu wstępuję"... po takim początku rozmowy tego bym się po nim nie spodziewała... cóż nie skłamał,a nie wszyscy zapytają na jaki kierunek się wybiera :) |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-10 19:01:43 |
Ciekawe rozwiązanie jak się nie chce kłamać:D |
Jezusowa duszyczka - 2009-01-10 19:12:27 |
Jak mnie ktoś pyta co po liceum, to mówię, że się jeszcze zobaczy... i taki niewinny uśmieszek ;) :D |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-10 19:29:31 |
Ty i niewinność :P |
Jezusowa duszyczka - 2009-01-10 19:31:37 |
O Ty... własna Siostra... :P |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-10 19:38:41 |
Kto się czubi ten się lubi :P |
Jezusowa duszyczka - 2009-01-10 19:42:42 |
Nie mogę... Jak ja z Tobą wytrzymam później.... :P |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-10 19:52:48 |
A ja z Tobą ?! :P Racja jak moderatorzy Siostrzyczko pilnujmy tematu :D |
Pan moim światłem - 2009-01-11 09:16:51 |
Ja powiedziałam mamie że chce wstąpić po zakonu już jakiś czas temu, ale ona ciągle uważa że to są tylko żarty. Z koleżankami jest trudniej. Jedna z nich jak widzi zakonnice od razu zaczyna się z nich wyśmiewać i sądzi że jestem za fajna żeby iść do zakonu. Mojej drugiej przyjaciółce jeszcze nie mówiłam. |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-11 11:08:02 |
Pan moim światłem! |
Służebnica Pana - 2009-01-11 18:17:21 |
Pan Ci pomoże w tej rozmowie z tatą. Nawet jesli się zdenerwuje i bedzie zły przejdzie Mu jak będzie widział, że jesteś szczęśliwa, bo rodzice naogół chcą naszego szczęścia i nie są w stanie sobie wyobrazić, że nasze szczęście to trwanie przy Panu, oddanie się Mu całkowicie |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-12 11:09:57 |
Zgadzam się w 100 %.... rodzice w takich sytuacjach często patrzą na to co się stanie z nimi po tym jak córka czy syn wstąpi.... chcieli mieć wnuki, a tu nic tego nie zapowiada. Trzeba ich zrozumieć! Ale po dłuższym czasie jak widzą,że dziecko jest szczęśliwe i spełnione to cieszą się wraz z nim. Bo oni chcą naszego szczęścia. |
Nomines - 2009-01-12 11:28:02 |
Ja szczerze mówiąc, miałem i mam większe oparcie w ojcu, on bardziej mnie rozumie, i jakoś o powołaniu lepiej mi się rozmawia z ojcem, on stawia pewnie sprawy jasno, mówi co mu sie podoba, a co nie, a mama w bawełnę obwija. |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-12 13:09:27 |
Ojciec jest rzeczowy i konkretny.... jak to mężczyźni :P A mamy często chciałby by nas ugłaskać :D |
Służebnica Pana - 2009-01-12 14:13:41 |
Mama potrafi już dziecku cale życie zaplanować, a często wychodzi inaczej niż tego chce. a tata jest neutralny na wszystko. troszczy się bardzo ale nie planuje nam całego życia. |
siostrzyczka - 2009-01-12 20:20:34 |
jak moi rodzice dowiedzieli się "przechwytując: list od jednej siostry to obydwoje byli równie załamani i zarazem wkurzeni... nie jestem w stanie powiedzieć że reakcja któregoś z nich była łagodniejsza... |
Caritas - 2009-01-12 20:43:11 |
miałam dzisiaj kolejną ciekawą sytuację, tzn. rozmowę, ale opowiedzenie tego wymaga dłuższego wstępu (a nie jestem zbyt dobra w opowiadaniu...) ... |
Służebnica Pana - 2009-01-12 21:11:21 |
Ja jeszcze nie mówiłam rodzicom o moim powołaniu o tym, że chcę iść do zakonu tzn wspominałam im coś na ten temat ale na razie nie chcę nic mówić. Wiedzą, że mam dobry kontakt z siostrami i pozwalają mi jeżdzić na rekolekcję. a z tą rozmową poczekam, aż odnajdę zgromadzenie w którym chce mnie widzieć Pan i będę gotowa pójść za Nim. :) |
siostrzyczka - 2009-01-13 09:13:21 |
mnie to kiedyś wmurowało w podłogę jak moja nauczycielka w gimnazjum(uczyła WOSu, WDŻu i historii) przed WDŻ podeszła do mnie i powiedziała że dobrze że mnie widzi bo chciałaby ze mną porozmawiać. i walnęła taki tekst że dzisiaj będziemy mieli lekcje o płodności kobiety i w związku z moimi wyborami życiowymi to jeśli nie chcę to nie musze w tej lekcji uczestniczyć i potem zaczęła mówić że u niej na studiach były siostry i żeby w takich zajęciach uczestniczyć to musiały prosić o zgodę siostrę przełożoną itp. i ona nie wiedziała czy ja te,ż tak nie muszę.... chciałam zapaść się pod ziemię i zniknąć... ale to taka dziwna kobieta jest... ona ma różne takie odpały. np. na początku tego roku dowiedziałam się że ona wszystkim opowiada że jedna z jej uczennić (czyli rzekomo ja) wstąpiła do nowicjatu... potem musiałam się tłumaczyć dwustu osobom w całej szkole że to nieprawda bo ona to wszystkim klasom rozpowiedziała i potem się wszyscy zdziwili co ja tutaj robię: przeciez miałam być w nowicjacie... |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-13 12:46:38 |
Ale śmieszna historia :P No to wyobrażam sobie twoją minę :D To ona pewnie potem zapadała się pod ziemię :P |
Kila - 2009-01-13 16:34:00 |
witam... nie wiem czy pasuję do tego grona... ale cóż.... ja nie myśle o zakonie, ale Bóg jest dla mnie bardzo ważny... Często chodzę do kościoła. Wielu ludzi mówi mi, że zachowuje się jak zakonnica... niektórzy nawet się śmieją. Nie jest to miłe, zwłaszcza gdy robi to ktoś bliski... Czasami nie wiem co mam robić..., co odpowiedzieć... Jednego jestem pewna. Nie mam zamiaru zmieniać się tylko dlatego, że ktoś mi coś powie... |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-13 16:50:35 |
I tak trzymaj Kilo! Nie mów,że nie pasujesz do tego grona,bo jest całkowicie odwrotnie. Rozpatrujemy tu różne drogi powołania. Każdy jest ważny i każdy wnosi coś nowego ... Jesteś blisko Boga i to jest ważne. |
Tereska - 2009-01-13 17:07:59 |
Zgadzam sie z tym co napisal Promyczek dla Nieba. Kilo dobrze ze jestes przynajmiej nie bedzie monopolu na forum na jeden rodzaj powolania :D |
Kila - 2009-01-17 11:59:06 |
Nie wiem do jakiego tematu to dokleić więc pisze tutaj... Mam problem... Wzięłam udział w Olimpiadzie Teologii Katolickiej i przeszłam do kolejnego etapu, który jest od razu po feriach (mam ferie od 16 lutego do 1 marca) tzn 4 marca... Wcześniej miałam zaplanowany wyjazd w góry na ostatnie 10 dni tych ferii... I nie mam pojęcia co mam zrobić... Muszę dać odpowiedź do poniedziałku czy jade.. A może powinnam sobie odpuścić ten wyjaz i całe ferie się uczyć??? Pomóżcie... Jestem bezradna... Czekam na jakąś rade.... |
Tereska - 2009-01-17 13:46:20 |
Musisz sama zdecydowac co wybierzerz my Ci tu raczej za duzo nie pomozemy. Ja na twoiom miejscu tez bym miala maly klopot ale mysle ze wybralabym OTK.. |
siostrzyczka - 2009-01-18 12:53:58 |
mi się też wydaje że taką decyzję trzeba samemu podjąć, przemodlić... tutaj chyba nikt nie może na to nic poradzić bo takie rzeczy trzeba rozważyć w sobie... a co do tej nauczycielki, to jej to raczej nie zapadła się pod ziemię, bo wydawała się wogóle nie zauważać że coś jest nie w porządku... zresztą ona teraz nadal miewa takie odpały w stosunku do mnie... czasami aż się boję co ona mi powie jak znowu się z nią spotkam bo wszystkiego się można spodzieać ;) |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-18 14:55:16 |
Wiesz co...jak OTK to powinnaś temu poświęcić całe ferie...wiem co mówię bo 2 etap to nie przelewki. Sama brałam udział w tamtym roku i całe ferie musiałam poświęcić, aby dostać się do finału.... no i udało się. Ale potem finał też jest ciężki. Więc musisz patrzeć praktycznie i w przyszłość czy potem będziesz miała czas. |
carla - 2009-02-15 12:45:20 |
Trochę się rozpisze więc proszę, nie zrażajcie się długością mojego postu:) |
Szukająca - 2009-02-15 14:49:25 |
Mam podobnie, ale ja jestem młodsza. Chodzę do 2klasy gim. U mnie jak się dowiedzieli, że chcę zmienić szkołę i iść do Sióstr Niepokalanek to zaczynają się głupie dowcipy. Ci co dopiero się dowiadują patrzą na mnie jak nawiedzoną, mówią, żebym to jeszcze przemyślała, że tam nie ma chłopaków. Ostatnio nauczyciel fizyki się dziwnie na mnie popatrzył jak się dowiedział, że chce zmienić szkołę. Zapytał się, a gdzie do liceum? Ja mówię, że też do Sióstr. Oczy mu się otworzyły i się śmiał pod nosem. Koleżanka zaraz wyjechała z tekstem, że może ja chcę być zakonnicą. Ja przemilczałam. :D Mojemu Tatusiowi powiedziałam, że w przyszłości chciałabym zostać siostrą zakonną, a On do mnie, że to bez sensu, że mu się marzy żebym miała swoją własną rodzinę. Mówił, że lepiej być osobą świecką, że tam jest jak w więzieni. Stałam na swoim. Mówił, że się tam nie nadaję itp. to ja odpowiedziałam, że dla tego mogę się zmienić cała! Chodziło Mu głownie o to, że ja nie lubię być podporządkowana. Jak na razie chcę być jak najbliżej Boga i robię małe kroki by zostać siostrą, ale jestem świadoma, że to może mi przejść itp. Chociaż wątpię :P |
siostrzyczka - 2009-02-15 17:39:19 |
wiecie co ja jestem teraz w pierwszej klasie liceum, powołanie pojawiło się u mnie na początku pierwszej klasy gimnazjum... i wtedy byłam w szkole katolickiej, teraz nadal jestem (tyle tylko że teraz miałam już trochę inny powód by iść do takiej a nie innej szkoły niż wtedy ;)) i mimo że jest to środowisko w którym powołanie powinno być przyjęte w sposób dosyć otwarty to nie do końca tak było... o moim pragnieniu wstąpienia do zgromadzenia wszyscy dowiedzieli się bardzo szybko (powtarzam się chyba ale już straciłam rachubę o czym pisałam a o czym nie :)), to wcale nie byli do tego pozytywnie nastawieni... przez całe gimnazjum musiałam znosić z miesiąca na miesięc coraz bardziej złośliwe docinki ze strony dawnych "znajomych"... ale teraz poszłam do liceum i mimo że ludzie nadal nie potrafią zrozumieć mojego wyboru, to mają do tego zupełnie inny stosunek... przede wszystkim jest to chyba ciekawośc... oni dopytują się mnie dlaczego, czy nie chcę mieć chłopaka, jak wygląda formacja, co takim siostrom wolno, a czego nie, co muszą robić... tak jakby pełnię rolę kogoś kto niszczy wszelkie stereotypy... i tak jak patrzę z perspektywy pół roku w liceum to te liczne rozmowy wiele zmieniły w ich stosunku do mnie ale też do księży i sióstr... to trudne mieć wszędzie gdzie sie człowiek ruszy mieć przypiętą etykietę kogoś kto będzie w przyszłości siostrą zakonną, ale z drugiej strony przynosi to wspaniałe owoce, więc może warto... dla tych, którzy wokół nas żyją... no i również dla nas samych... bo kiedy możemy być przed ludźmi w 100% sobą, w sercu rodzi sie taki wielki pokój... po co się męczyć i udawać że mnie to nie dotyczy... teoretycznie wszystko może się jeszcze zmienić... mamy przed sobą jeszcze sporo czasu... ale przecież zawsze każde powołanie może się zmienić... czy to naprawdę jest wystarczający powód, by żyć w ukryciu i męczyć się dusząc w sobie swoje prawdziwe oblicze?? |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-02-15 17:50:39 |
Ja jestem w trzeciej klasie liceum.. i bardzo się z tego cieszę,że matura już tak niedługo. A powód jest oczywisty- już we wrześniu mogę zrealizować swoje "marzenia" i Boży plan przygotowany dla mnie. I u mnie chyba nic się nie zmieni...chyba,że mnie nie przyjmą :P Ale ma cichą nadzieję,że Pan poprowadzi. Już się nie mogę doczekać jak się stanę jedną z Sióstr MB Miłosierdzia. A to już tak niedługo- najprawdopodobniej we wrześniu wstąpię. :D :D :D Mam nadzieję,że będzie to w pełni dojrzałą decyzja...bo myślę już o tym od 2 klasy gimnazjum i ,że to nie moje widzimisie tylko Jego wizja względem mnie :) Już w piątek jadę na rekolekcje z "moimi"siostrzyczkami :) I przejdę poważną rozmowę w tym kierunku... proszę o modlitwę,aby wszystko się dobrze potoczyło. Jak coś to zaproszę was na moje śluby :P |
siostrzyczka - 2009-02-15 18:22:07 |
zanim ty będziesz miała śluby to my powoli też się będziemy stąd wykruszać i iść do "swoich" zgromadzeń ;) |
carla - 2009-02-15 18:50:31 |
Napiszcie jak to jest że wiecie jakie wybrać Zgromadzenie? Słyszałam że najlepiej jest mieć takiego duchowego przewodnika jeśli chodzi o powołanie. Np. ksiądz z najbliższej parafii. Taka osoba potrafi doradzić i pokierować. Jak to jest u Was? :) |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-02-15 18:59:51 |
Tak najlepiej mieć kierownika duchowego...ale u mnie to było inaczej trochę... patrzyłam na znaki :) |
carla - 2009-02-15 19:16:13 |
Ja chyba muszę porozmawiać z Siostrą Felicjanką która uczy mnie religii:) Ona już od dawna chce żebym poszła do zakonu :P A że jutro mam relgie wiec chyba warto spróbować. |
Rita - 2009-02-15 19:32:56 |
Warto pogadać z kimś, co Ci leży na serduszku.... |
carla - 2009-02-16 08:08:55 |
Ja w sumie też nie jestem zbyt śmiała. Ale od jakiegoś czasu staram się w sobie przemóc tę słabość. Bo przecież warto rozmawiać z innymi ludźmi. A jeśli chodzi o sprawy osobiste, takie które dzieją sie wyłącznie w naszym sercu to myślę ze fajnie jest sie od czasu do czasu komuś zaufanemu otworzyć :) Oprócz Jezusa-wiadomo:) |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-02-16 18:09:59 |
Ja coraz bardziej się ostatnio otwieram..ale głównie przed trzema osobami :) Ale dzięki wam też mogę się otworzyć :) |
Tereska - 2009-02-16 19:42:39 |
Ja nie lubie sie otwierać i tak jest od zawsze nawet najblizsi mnie nie znają tak do końca i tak mi jest dobrze... |
siostrzyczka - 2009-02-17 09:25:42 |
ja zawsze byłam bardzo skryta, ale nauczyłam się otwierać przed ludźmi kiedy różne osoby zaczęły do mnie przychodzić i czasami było tak że aż na siłę pchało mi się na usta jakieś moje własne doświadczenie i miałam świadomość że to może tej osobie pomóc w rozwiązaniu jego własnego problemu, a potem już straciłam ytakie opory i teraz nikt mi nie chce uwierzyć że ja kiedykolwiek byłam nieśmiała ;) a co do pomocy kierownika duchowego w rozeznawaniu powołania to ja miałam takiego przez pierwszy rok kroczenia drogą powołania a potem on miał zmianę na inną parafię i kontakt nam się urwał... ale ten czas sp ędzony na rozmowach z nim bardzo wiele mi dał... wydaje mi się że jest to co.ś bardzo przydatnego przynajmniej na początku kiedy człowiek jest najbardziej zagubiony... obecnie mam taką znajomą siostrę z którą kontakt utrzymuję też od praktycznie pierwszych dni kiedy usłyszałam głos Boga, ale ona mieszka w częstochowie a to trochę daleko więc cały czas jest to kontakt tylko mailowy... w zeszłym roku na rekolekcjach po raz pierwszy się z nią spotkałam po ponad dwóch latach korespondemncji przez internet... niesamowite przeżycie, strasznie się tego bałam, nie miałam nawet pojęcia jak wygląda ile ma lat itd. a miałam świadomość że wie o mnie praktycznie wszystko... ale po tym spotkaniu nasza relacja jeszce się poprawiła i jeszcze łatwiej było mi jej pisać o tym co dzieje się w moim życiu, a i ona po obserwacji mnie przez 3 dni miała lepsze wyobrażenie z kim przez te 3 lata rozmawia i przez to potrafi teraz lepiej doradzi ć... ale też tak patrząc z perspektywy czasu to lepiej jest jeśli ktoś taki pojawia się w naszym życiu tak dorywczo, wtedy kiedy akurat jest taka potrzeba, a nie tak jak wczesniej miałam z tym księdzem że przyjeżdżał do mnie raz w miesiącu (doprowadziło to raz nawet do takiej sytuacji że tak bardzo potrzebowałam rozmowy z nim że pojechałam do niego do wrocławia na wagary ale to już inna historia ;))... przynajmniej takie jest moje odczucie... |
carla - 2009-02-19 19:16:00 |
Ja uważam że lepiej mieć duchowego przewodnika:) taka osoba potrafi nam lepiej doradzić, itp. Ale w sumie ja tak nie mam więc może dlatego bym chciała :P |
Szukająca - 2009-02-19 19:26:30 |
Tak, taka osoba jest ważna. Mi jej troche brakuje... |
Rita - 2009-04-06 19:18:30 |
Ach te Pingwiny- wszystko muszą skomentować na swoją korzyść :D |
Vera - 2009-04-07 14:07:30 |
Ja jeszcze do niedawna sama byłam przerażona tym że mogę zostać zakonnicą więc nie tylko innym tego nie mówiłam ale też sama się tego wypierałam .Teraz gdy już pogodziłam się z wolą Pana zaczynam trochę o tym rozmawiać , ostatnio moje kolezanki z klasy rozmawiały który szpital wybiorą jaki oddział i niespodziewanie padło Weronika to chyba do zakonu pójdzie chociaż wcale o tym im nie mówiłam ,więc już nie ukrywam tylko potwierdziłam.Ale wciąż boje się powiedzieć o tym moim rodzicom chociaż mój kierownik duchowy radzi mi żebym się nie spieszyła bo jeżeli spodziewam się problemów z rodzicami to lepiej umocnić się w powołaniu , odnaleść swoje zgromadzenie i wtedy poinformować rodziców o swoich planach . |
Tereska - 2009-04-07 17:19:37 |
hehe mi w szkole tez ostatnio tak wypalili bo mowili ktora pewno pierwsza wyjdzie za mąż a jak doszlo do mnie to ze ja pewno do zakonu pojde ale jakos sie wymigalam od odpowiedzi i udalo sie zmienic temat...:D |
Służebnica Pana - 2009-04-07 17:26:25 |
Twój kierownik ma rację z tym by poczekać, umocnić powołanie odnaleźć swoje zgromadzenie i dopiero powiedzieć o tym rodzicom. Ja sama tak robię, choć już dużo osób wie o tym, że chcę iść do zakonu i mam w nich wsparcie pomimo tego, że rodzice wiedzą o tym, że jeżdzę na rekolekcje do sióstr i mam kontakt z siostrami nie mówie o swoim powołaniu z tym chcę poczekać i myślę, że to jest najlepsze rozwiązanie. |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-04-08 07:41:34 |
Dziękujemy za piękne świadectwo :) |
Rita - 2009-04-28 15:12:19 |
Opowiem Wam fajną historyjkę z dzisiejszego dnia :D |
Rita - 2009-04-28 17:58:32 |
Fakt, takie małe zderzenie z betonową ścianą :P |
Służebnica Pana - 2009-04-28 18:09:30 |
ciekawa historia :) |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-04-28 19:31:49 |
Ja też tak ostatnio miałam z dwiema osobami :P |
Szukająca - 2009-04-28 19:46:04 |
Hoho. Ciekawie :). Może jakoś po cichu o Tobie rozmawiali (bardzo nieładnie) i wiadomość doszła do Twojej Pani Wychowawczyni. W sumie fajnie z Jej strony, że chce pomóc- pogadać. |
Służebnica Pana - 2009-04-29 06:11:07 |
Owieczko - u mnie jest podobnie, :D On sam wystarczy ;) |
Rita - 2009-04-29 14:59:30 |
Ja nie wiem, skąd ludzie takie rzeczy wiedzą :P Naprawdę, nigdy nie obnosiłam się ze swoim zamiarem, nikomu o tym nie mówiłam, a tu taka niespodzianka :D Podobno rozmawiała z moim tatą na mój temat, ale ten się wszystkiego wyparł, więc ktoś tu coś kręci :P |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-04-29 15:59:09 |
Hmm..Rita widzisz nie jesteś sama :P Ja też nic nie mówiłam tym dwóm osobom ;/ |
Meredith - 2009-04-29 17:34:08 |
Czyli nie jestem sama. Tez miałam taką sytuację, kiedy ksiądz podczas mszy świętej o powołania zakonne i kapłańskie z naszej parafii przez całą mszę sie na mnie patrzył jak w obrazek... :D |
Służebnica Pana - 2009-04-29 17:53:57 |
ja też próbuje zaczepić siostrę od dłuższego czasu bo są akurat siostry tam gdzie chodzę do szkoły ale jakoś nie mam odwagi :) |
Służebnica Pana - 2009-04-29 18:25:28 |
to ja jak powiedziałam, że może poszukam sobie chłopaka, a ksiądz na to: wiesz co przemilcze to :D |
boza_tancerka - 2009-04-29 18:41:10 |
ja mam tak, że ludzie często mi mówią, ze mam dobro w oczach- faktem jest, że można nie zapamiętac mojego imienia ale oczy pamiętają wszyscy bo podobno aż zaglądają w duszę- ale serio nigdzie nie zaglądam:-), są siostry które już kiedys mi mówiły że chyba będę siostrą, ale są też ludzie ktorzy poznając mnie bliżej widzą że jestem osobą skorą do śmiechu i wesołą mówią że nie widzą mnie jako siostry i żebym miała wrócic- po tym widac jak stereotypowo patrzy świat, na szczęscie nie jest ważne dla mnie co mówią ludzie. |
Szukająca - 2009-04-29 20:25:07 |
Jestem ciekawa Twojego prawdziwego imienia, bo jakoś nie wiem. :shy: A jak takie trudne do zapamiętania, to może ciekawe. Mój bratanek ma Kasjan. Urodził się w dzień pogrzebu Jana Pawła II, jak większość dawała imie Karol itp. to oni dali Kasjan: Ka- pierwsze litery Kasjan; s-spójnik; jan- Jan Paweł II. Wyszło jakoś tak. Później wszyscy na to wpadli, ze te imię można tak podzielić :D. |
siostrzyczka - 2009-04-30 11:16:45 |
ja też powiedziałam na początku tylko dwóm osobom a potem nagle wiedziel;i już wszyscy chociaż wiem że one nikomu tego nie wygadały... na początku mi to nie przeszkadzało ale kiedy zaczęli o tym mówić moi nauczyciele, albo kiedy zadzwonili do mnie z "Rozmów w toku" mówiąc że będą nagrywali program o dziewczynach młodych które chcą isć do zakonu i bardzo chcieliby żebym tam wystąpiła to zaczęłam dochodzić do wniosku że zaszło to chyba trochę za dlaeko i jest coś nie w porządku skoro wiedzą o tym WSZYSCY... ludzie często nuie wiedzą nawet jak mam na imię a już wiedzą że chcę zostać siostrą zakonną... dlatego jak teraz poszłam do liceum to staram się trochę bardziej traktować to na dystans żeby wszyscy dookoła o tym nie tr ąbili... obecnie u mnie w wszkole wie o tym niewiele osób... i niech tak pozostanie ;) przynajmniej nie muszę się tłumaczyć różnym osobom, które niekoniecznie muszą to wiedzieć... |
Tereska - 2009-04-30 13:20:35 |
no u mnie naszczęscie w szkole narazie nikt niewie tylko nie którzy podejrzewaja choc dzis to bym sie wygadała przez przypadek.. |
Vera - 2009-05-01 11:29:42 |
Wiesz, na pewno był już jeden taki program ale chyba przygotowują nowy bo dostałam maila z zapytaniem czy zgodze się na udział ale w mojej sytuacji telewizja to nie najlepszy sposób by informować o swoim powołaniu. |
boza_tancerka - 2009-05-01 16:14:27 |
ja też dostała,m znów e-maila z propozycją udziału w programie i znów się nie zgodziłam, już wystarczy mi to co widziałam ostatnim razem jak robili program tego typu, ta zaproszona dziewica konsekrowana i ta bardzo emocjonalna dziewczyna, która na podstawowe pytania siostry Urszulanki nie potrafiła odpowiedziec wykrzywiają obraz osób powołanych i tylko powodują to, że się je jeszcze bardziej szufladkuje. |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-05-01 16:19:21 |
Zgadzam się w 100% z Tobą boża tancerko :) Ale ta Urszulanka znała się an rzeczy..widać że tamta dziewczyna nie miała powołania.... |
Rita - 2009-05-01 17:16:56 |
oglądałam fragment tego programu i również zapamiętałam tą dziewczynę, miałam wrażenie, że uciekła do klasztoru przed życiem i chyba miała jakieś problemy rodzinne (ale nie jestem pewna, być może pamięć mnie zawodzi...), może chciała od nich uciec...? Hm, nie mnie to osądzać, ale spodobała mi się postawa siostry urszulanki, która mówiła szczerze, co myślała, nie słodząc, tylko przedstawiając konkretne fakty. |
boza_tancerka - 2009-05-01 18:58:23 |
Siostra Urszulanka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, ja pamiętam jak będąc jeszcze w postulacie słuchałyśmy konferencji Urszulanki i kobietach o menstruacji, popędzie seksualnym zakochaniu itp. więc jak tylko zobaczyłam Urszulankę w programie to zaraz wiedziałam,że będzie konkretna i dużo wniesie. |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-05-02 09:59:12 |
Znam tę Siostrę.. ona dużo robi dobrego w Zgromadzeniu i poza nim :) |
Jagienka - 2009-05-22 15:43:19 |
Myślę, że im mniej sie o tym mówi tym lepiej. Uważam, że powołanie do życia zakonnego to taka ogromna tajemnica, która niewielu zrozumie. Zatem owszem powiedzieć, ale temu komu trzeba - kto pomoże, wesprze, pomoże rozeznać. |
Meredith - 2009-05-22 17:37:14 |
Tak, to prawda. Moja koleżanka zwierzyła się, że myśli o życiu zakonnym innej koleżance i nie wyszło z tego nic dobrego... a wręcz przeciwnie... następnego dnia wiedziło już pół szkoły, a po 2 dniach to już chyba wszyscy... więc uważajmy na to, komu powiemy. Lepiej powiedzieć księdzu z parafii niż jakiejś tam "zaufanej" koleżance. |
Akurat - 2009-05-24 20:27:59 |
Moje towarzystwo w którym na co dzień przebywam nie jest tak blisko związana z kościołem jak ja, i chyba przez to jestem dla nich inna.Bardzo często się z nimi kłóce bo mam inne poglady na świat ale i tak ich bardzo cenie oni zresztą mnie też. bardzo często myślę o życiu zakonnym, moje pragnienie cały czas się rozwija i promieniuje gdzieś tam głęboko w sercu.Nie rozgłaszam tego nawet wśród przyjaciół że mam takie plany bo nigdy nie wiem jaka będzie ich reakcja. |
Meredith - 2009-05-25 14:51:20 |
Doskonale Cię rozumiem. Tylko, że ze mną jest tak, że nagle chciałabym wykrzyczec to całemu światu: KOCHAM JEZUSA! :D |
Szukająca - 2009-05-25 15:37:27 |
Ja bym chciała wykrzyczeć nie będąc zauważona, da się :P? |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-05-25 16:14:51 |
Ja coraz więcej osobom mówię otwarcie :) |
szukajaca Boga - 2009-05-25 16:17:22 |
A ja... wczesniej mówiłam ale teraz...myślę, że zrobiłąbym tak-wyjechała bez pożegnania i żadnych uprzedzeń do zakonu...Bardzo teraz to osobiście przezywam-tak jakby wszystko miało "prysnąć" gdy komos o tym powiem |
Szukająca - 2009-05-25 17:19:34 |
Ależ Wy szalone jesteście :*! |
Meredith - 2009-05-25 18:11:11 |
No tak :D Duch Święty działa! :D |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-05-25 18:43:52 |
Ciekawy plan :) Spryciulo :) Moja mamuśka już wie o moich planach :) |
Rita - 2009-05-25 18:49:52 |
Szalone ;) |
Promyczek dla Nieba:) - 2009-05-25 19:06:17 |
Owca.. i przyjdzie na to czas :) Na razie nie masz co mówić bo widzę,żę nie masz pewności .... rozeznawaj ;) |
Szukająca - 2009-05-25 19:45:11 |
Ja nie mam jakoś super relacji z Rodzicami, a więc też często dowiadują się czegoś ostatni, co nie znaczy, że tak powinno być. :) |
Agnieszka - 2009-05-25 20:24:32 |
Wiecie co, miałam okazję przedwczoraj poznać takiego Bożego szaleńca... opowiem Wam innym razem, a tymczasem wracam do Ciszy Karmelu... :) jeszcze na parę dni. |
Łucja - 2009-05-26 06:28:25 |
co do planów 'jak powiedzieć rodzicom' to choćby nam się wydawały idealne, będzie i tak jak Pan będzie chciał... co często rozmija się z naszymi planami i marzeniami... |
Agnieszka - 2009-05-26 09:39:19 |
Wydaje mi się, że do samego powiedzenia o swojej decyzji naszym bliskim trzeba dojrzeć. Trzeba być już pewnym swego powołania, bo wielu być może będzie próbować nas od tego odciągać. Jeżeli chodzi o rodziców – oczywiście nie ma jednej reguły - trzeba ich znać, wiedzieć w jaki sposób to przekazać i kiedy. To zawsze indywidualne przypadki. Są rodzice, którzy potrafią zrozumieć nasze decyzje i je szanują, choć i tak będzie to dla nich trudne do przyjęcia. Są i tacy, którzy będą zabraniać i „wydziwiać”. Powinniśmy się przede wszystkim modlić za nich i zdecydowanie podążać drogą, do której powołuje nas Pan. Prędzej czy później wszyscy się z tym pogodzą, zrozumieją… będzie to dla nich normalne, później będzie to już rzeczywistością.. Będą szczęśliwi, gdy zobaczą jak bardzo ich dziecko, jedyny skarb życia, jest szczęśliwe. |
Vera - 2009-05-26 13:10:56 |
Wspaniała ufność Panu Bogu podziwiam ja tak bym nie potrafila ale każdy ma swoją drogę ,a możesz powiedzieć do ktorego zgromadzenia wstąpiła? |