Rita - 2008-11-08 18:56:06

Ostatnio zastanawia mnie pewna kwestia. Jest tyle zgromadzeń, każde na swój sposób piękne, spełniające inne zadania... Ale często kilka zgromadzeń ma podobny charyzmat, pełni określone posługi... Stąd moje pytanie- jak wśród tylu rodzin zakonnych odnaleźć tą, która jest przeznaczona dla konkretnej osoby...?
Skąd pewność, że to jest TO miejsce a nie inne? I czy w ogóle to może być pewność?

odPasterza - 2008-11-08 21:28:38

Tak sobie myśłe ,że trudniejszym wyborem jest nie tyle wybór miejsca a wybór pomiedzy wolą Pana Boga a moją.... tzn wybór tego czego Jezus odemnie oczekuje.Bo człowiek w momencie rozeznawania powiedzmy"przewija" sie przez wiele zgromadzeń....(Małe świadectwo:)) Pamietam przechodząc kiedyś obok Zmartwychwstanek pomyślałam ,że wejde i zapytam o rekolekcje.... siostra z która rozmawiałam , po naszej rozmowie zaproponowała ,że pokaże mi ich dom....m.in. kaplice... gdy tylko tam weszłam poczułam ,ze to nie jest to....jest to dla mnie nie pojete ale poprostu wiedziałam,ze to nie jest to.... Dlatego wracając do tematu to jeśli jest "na oku":) jakieś zgromadzenie mysle ,że dobrze było by tam wejść/pobyć i pomyśleć i przemodlic to czy dobrze sie tam czujemy, a Pan Bóg nami pokieruje poprzez różnego rodzaju natchnienia:D Pozdrawiam

Tereska - 2008-11-09 10:23:55

Zgadzam sie. Ja od malego wiedzialm (choc czesto nie przyjmowalam) ze pojde do zakonu no i np od razu wiedzialm ze to nie beda siostry z mojej miejscowosci. Nie odnajdywalam sie jako zakonnica posrod miejscowego zgromadzenia ale zawsze jak o tym rozmyslalam to mialam na mysli zakon zamkniety, gdzie jest wlasnie taki nastroj taki dawny duch ( lacinskie spiewy, nacisk na cisze samotnosc). I tak tez to po kolei rozeznawalam i mysle ze teraz tak w 99.9% mam pewnosc ze to TEN zakon a nie inny....

beata - 2009-01-13 09:59:04

Ze swej strony  dodam, że to po prostu się czuje. Można obcowac z wieloma wspolnotami, ale do jednej czujemy sentymet, mamy staly kontakt, tęsknimy, myślimy....
choć moze to byc takze przywiązanie. dlatego wazne jest aby rozeznac. nic nie szkodzi jechac i zobaczyc zycie wspolnotowe, albo rozpocząc kandydaturę.

siostrzyczka - 2009-01-13 10:02:25

ja przez długi czas czytałam o różnych Zgromadzeniach i one mi się bardziej lub mniej podobały ale mimo wszystko było ich tyle że trudno było dokonać jednoznacznego wyboru, jednak kiedy po raz pierwszy pojechałam na rekolekcje do nowicjatu salezjanek, weszłam do tej kaplicy, to czułam coś tak niesamowitego że byłam niemalże pewna że na pewno jest to właśnie TO miejsce...

Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-13 13:49:19

Ja tak samo miałam jak byłam na rekolekcjach w Łagiewnikach...aż się nie chciało wracać...czuję,że to moje miejsce na Ziemi :D A jak byłam w Warszawie w domu generalnym sióstr to czułam coś takiego,że  coś lub Ktoś mnie tam ciągnie....NIESAMOWITE PRZEŻYCIE !!!! :D

beata - 2009-01-13 14:01:54

Dodam że za dużo szukania też nie jest dobre bo człowiek się zagubi.
Trzeba zachowywac sie tak jak mówił Jan Paweł II :
''ważne ejst obserwowac znaki przez ktore Pan nas wzywa i nami kieruje ''

Jezusowa duszyczka - 2009-01-13 14:59:59

to poprostu czuć... Pamiętam, jak w czerwcu byłam na czuwaniu w Łagiewnikach i już po 21 siedziałam na ławeczkach przed furtą... Achhhhhhhhhh :D

boza_tancerka - 2009-01-13 18:35:51

ze mną było tak, że ja zupełnie nie wiedziałam jakie zgromadzenie wybra, nawet nie wiedziałam, że jest ich tak dużo, jak wypożyczyłam sobie Leksykon Zgromadzeń to zwątpiłam oglądając go, wkońcu go zostawiłam i powiedziałam Bogu, że to On mi ma pokaza gdzie mnie chce bo ja mam mętlik w głowie i zostawiłam to, tylko modliłam się o światło i wtedy poznałam moje siostry, długo mi zajęło zanim się odważyłam powiedzie im ( a właściwie jednej) że chcę wstąpi, długo biłam się z myślami, bo Karmel nie cieszy się dobrą opinią- bałam się po prostu, ale pragnienie było silniejsze. Może tak by, że Bóg powołuje was do zgromadzenia w którym się nie widzicie, ja byłam pewna, że moją duchowością jest franciszkanizm, a tu proszę niespodzianka:-)

Pan moim światłem - 2009-01-14 16:27:08

Ja nie miałam problemu z rozpoznaniem zgromadzenia , a nawet można powiedzieć że znalazłam zgromadzenie zanim zorientowałam się, że czuję powołanie. Po prostu miałam za zadanie domowe dowiedzieć się czegoś o Zgromadzeniu Sióstr Salwatorianek . Po kilku tygodniach zaczęłam odczuwać powołanie i od samego początku wiedziałam że to jest to zgromadzenie. Potem interesowałam się jaszcze wieloma zakonami, ale ciągle czułam że u Sióstr Salwatorianek będzie mi najlepiej.

Caritas - 2009-01-14 20:14:07

Jak "to" się zaczęło, wiedziałam, że chce poświęcić Bogu życie w klasztorze, a pytanie jakie nosiłam w sercu to było "Gdzie?"
Pamiętam pierwsze kroki za progiem klasztoru (pierwszy raz w życiu)... Z plecakiem, obładowana weszłam do budynku, który nie wiedziałam, że tak odmieni moje życie, że stanie się Domem... No właśnie... wchodząc po pierwszych schodkach i usiłując zapamiętać drogę, żeby się nie pogubić poczułam jakby ukłucie w sercu, usłyszałam "To jest twój DOM!"... Coś we mnie zaprotestowało, mówiłam "Nie, Panie, to nie może być tak szybko, nie..." (to były pierwsze tygodnie odkrywania powołania...) Później w czasie rekolekcji rozmawiając z siostrą, na pytanie do jakiego zakonu bym chciała iść, mówiłam, że nie mam pojęcia... Ostatniego wieczoru się popłakałam, bo - może to głupie i dziecinne - nie chciałam wracać, było mi tam dobrze, poza tym trochę bałam się co zastanę w domu (był taki czas, że rodzice bardzo się kłócili...)
Następne spotkanie z Nazaretem miało miejsce kilka tygodni później, ale w innym klasztorze... Wchodząc, znowu odezwał się ten sam głos: "To jest twój DOM!"... Powoli przestawało powracać zaprzeczenie "To za szybko", ja zaczęłam zgadzać się z tym głosem, a w końcu powiedziałam, że tak, chcę być nazaretanką...
Przychodzą różne znaki w dalszym ciągu, takie wewnętrzne, ale i zewnętrzne, widoczne... Wszystkie dają "kopa", dają odczucie, że warto czekać... :)

siostrzyczka - 2009-01-15 13:11:11

miałam praktycznie prawie tak samo jak ty caritas. tzn. to co mi zostało po wyjeździe z tamtąd to ta świadomość niedająca spokoju że "to jest mój DOM"(i to taki przez duuuuże D) a po drugie wieczorem przed wyjazdem też się rozpłakałam, bo nie chciałam wracać do domu... zresztą ja do teraz jakoś słysząc słowo dom bardziej myślę o tamtym miejscu a nie tymw którym obecnie mieszkam... nie potrafię nigdy powiedzieć że wracam do domu, kiedy jadę do Lubina, jakoś mi to nie przechodzi przez gardło... mój DOM jest tam...

Rita - 2009-01-15 19:27:12

Piękne są Wasze świadectwa :) Dziękuję :)

A ja tymczasem sobie czekam :P

Caritas - 2009-01-15 19:43:29

wiecie co wam powiem? można stwierdzić, że to jest to miejsce, jeżeli będąc gdzieś (mam na myśli głównie osoby myślące o życiu zakonnym, poszukujące zgromadzenia...), w jakimś klasztorze, czujecie, jakbyście były tam OD ZAWSZE...
ja tak mam... jak jestem w Nazarecie, to po prostu czuję się tam jakbym od samego początku mego istnienia żyła właśnie tam... i powiem wam, że... to jest niesamowite!!!

szukajaca Boga - 2009-01-26 20:16:25

Tak czuć się jak w domu... to dobre określenie :) Pragnąc być tam bardziej niż gdziekolwiek indziej czuć się tam bezpiecznie z sercem przepełnionym pokojem, błogością, miłością... Pragnąć ciągle tam wracać... Znajdować tam to czego gdzie indziej nie można znaleźć

beata - 2009-01-26 23:48:32

mysle ze jak bedziemy na tym miejscu to rozeznamy bo poczujemy to ''cos''
Tak przez pryzmat trudno mowic o tym.ALE NApewno  to odczujemy

Tereska - 2009-01-27 09:08:29

niewatpliwie.....ale i z tym moga byc problemu przeciez nawet Sw. S. Faustyna chciala odejsc z zgromadzenia w ktorym byla bo uwazala ze jest za malo czasu na modlitwe a jednak Bog chcial inaczej i zostala gdfyby nie interwencja Boga to losy moglyby sie potoczyc inaczej....

Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-27 10:37:14

Jak się cieszę,że wspominasz akurat o Faustynce... Bóg nie dopuścił aby wystąpiła z tego zgromadzenia.Powiedział "tu Cię powołałem i tu przygotowałem Ci łask wiele".... więc trzeba tak jak św.Faustynka zdać się całkowicie na wolę Bożą. Jak Bóg będzie chciał nas mieć w danym miejscu czy stanie to na pewno nam nie przeszkodzi w tym tylko poprowadzi i nakieruje. Bo to musi być Jego wola a  nie nasze widzimisie :D
Oczywiście ,że spotkamy na drodze liczne próby... ale to jest sprawdzenie naszej miłości ;)

Tereska - 2009-01-27 10:46:20

tak i moze warto tu przytoczyc zdanie A. Kijowskiego:
"Mrowka ktora wylegnie sie z jajka wie juz wszystko co ma czynic, i nigdy sie nie omyli, ptak wylatujacy z gniazda jest dojrzalym ptakiem; a starzec umiera placzac ze nie zrozumial swego powolania..."

Służebnica Pana - 2009-01-27 20:17:13

Jeśli jest to właśnie miejsce to pozostaje tam serce i pragnie się tam jak najszybciej wrócić i zostać tam na zawsze :)
ja niestety jeszcze szukam tego miejsca :(

boza_tancerka - 2009-01-28 11:43:58

pamiętajcie tylko by nie w paś w pułapkę szukania miejsca idealnego, bo takiego nie ma - idealne dopiero na nas czeka po śmierci. Znam wiele dziewczyn które nie wstąpiły bo nie były gotowe na kompromis, na danie coś z siebie ciągle tylko szukały TEGO właściwego miejsca, TEGO ukochanego, TEGO najlepszego.

Tereska - 2009-01-28 18:23:41

dobrze napisane danie czegos z siebie bo to przeziec tak jak w rodzinie trzeba dawac siebie ofiarowac siebie na sluzbe innym tak tu poswiecamy Bogu zycie ale dajac czastke siebie, inaczej nie byloby przeciez wspolnoty, ktora de facto jest z zlozona z tych darow, czastek z siebie

Służebnica Pana - 2009-01-28 19:01:17

zgadzam się z Wami :) ale też trzeba szukać właściwego zgromadzenia tego w którym chcialby widzieć nas Pan, do którego mnie wzywa

Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-28 19:04:56

Trzeba wsłuchiwać się po prostu w głos Pana...on nas poprowadzi :*

Caritas - 2009-01-28 20:46:21

Olu, znajdziesz je na pewno, a raczej Pan Ci je wskaże :*

Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-28 21:54:56

Dokłądnie... On Cię pokieruje... jak każdego z nas...szukaj...i ufaj !

boza_tancerka - 2009-01-29 14:46:51

nie chciałam żeby moj wypowiedź brzmiała jakbym odradzała szukanie, po prostu znam osoby które temu właśnie Szukaniu poświęcają za dużo czasu, jeżdżą do kilku zgromadzeń na rekolekcje i wszedzie mówią, że wstąpią- jest to troszkę dziwne, oczywiście nie twierdzę, że któraśz was tak robi, może nawet same spotkałyście takie osoby.

Tereska - 2009-01-29 16:36:41

ja bylam w jednym i moze sie wydac ze lepiej jeszcze pojezdzic po innych zgromadzeniach ale jakos mi sie nie wydaje zeby to bylo przydatne bo juz wiem raczej napewno ze to jest to miejsce i nie musze szukac ( co nie znaczy ze nie musze jeszcze rozeznawac) choc nigdy nie wiadomo

Służebnica Pana - 2009-01-29 19:40:57

mam czas jeszcze na rozeznanie   i na szukanie.  byłam tylko u sióstr Dominikanek na rekolekcjach i jakoś nie czuję tego, że to jest moje miejsce choć lubię tam przebywać

Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-29 20:33:36

Ja jeżdziłąm na rekolekcje do Urszulanek i od niedawna do Sióstr MB Miłosierdzia..... i czuję,że to jest moje miejsce :angel:

Rita - 2009-01-29 20:56:53

Ja pół życia znam jedno zgromadzenie, znam siostry, często jestem tam gościem, jeżdżę na rekolekcje... ale jednak czuję ze to nie to. Siostry są prze kochane i w ogóle do tańca i do różańca, tylko to "ale". PO prostu mam wrażenie że bardziej przywiązałam się do poszczególnych osób.
Wiadomo- nic nie jest idealne, i mimo zachwytów przychodzi w końcu zwykłe życie, które jest trochę inne niż na rekolekcjach, gdzie wszyscy są radośni, pełni energii. Trzeba o tym pamiętać, że życie to nie bajka, a siostry to też ludzie ze swoimi wadami i zaletami.
boża tancerka napisała o bardzo ważniej rzeczy- trzeba umieć dać coś z siebie, umieć zrezygnować z pewnych rzeczy dla innych, bo na tym polega życie wspólnotowe- każda osoba jest jej częścią. Współtworząc ją, nie da się tylko z niej czerpać- trzeba pozwolić, by inni mogli coś zaczerpnąć od nas :)

Służebnica Pana - 2009-01-29 21:30:38

Zgadam się z Bożą tancerką i Ritą w 100% :)
ale trzeba też się odnaleźć w tej wspólnocie, by móc w niej działać

siostrzyczka - 2009-01-30 18:51:06

ja na początku wogóle z mojego rozeznawiania wyeliminowałam zgromadzenie z którego siostry są w moim mieście i żyję z nimi w stałym kontakcie bo wydawało mi się że to takie pójście na łatwiznę i że to było trochę takie naciągane... ale w końcu wyszło na to że dzisiaj czuję powołanie do TEGO właśnie zgromadzenia i nie ma tu nic do rzeczy jak często się z nimi widzę itp. liczy się pokój w sercu i wewnętrzna świadomość która dotyczy wrażenia że to właściwe miejsce...

Tereska - 2009-01-31 14:51:05

no tak jest ze te zgromadzenie ktore jest blisko na mysl przychodzi na koncu...przynajmiej bedziesz miala rodzinke na miejscu a to raczej tez  fajna sprawa.....

Szukająca - 2009-01-31 14:56:52

Ja nie jestem niczego pewna. W moim mieście są Siostry Niepokalanki i Siostry Elżbietanki, myślałam, że może niepokalanki[?]. Czytałam dużo na ich temat. Nie chcę mówić hop, ale na razie idę w tamtym kierunku, idę do szkoły. Myślę, że tam dostanę odpowiedź na moje pytania.

Tereska - 2009-01-31 15:01:52

O siostry Elzbietanki tez bardzo fajne u nas w poblizu szpital prowadza...

Caritas - 2009-01-31 15:04:52

Szukająca - czekaj, módl się, ufaj...

Służebnica Pana - 2009-01-31 15:25:03

s. Elżbietanki są świetne :D mam kontakt z Elżbietankami z Norwegi :)

Szukająca - 2009-01-31 15:49:03

Rok temu Siostry Elżbietanki prowadziły u mnie rekolekcje. Ciekawie było.

Służebnica Pana - 2009-01-31 16:51:38

ooo a gdzie?

Szukająca - 2009-01-31 16:53:21

aa to było takie szkolne ;)

Służebnica Pana - 2009-01-31 16:57:49

aaa :) bo ja się wybieram na rekolekcje do Elżbietanek do Barcina czy jakoś tak :D

Szukająca - 2009-01-31 16:59:50

Ja również bym się gdzieś wybrała, ale mój wiek na takie wędrówki nie pozwala. Muszę czekać cierpliwie, aż trochę się zestarzeję:).

Tereska - 2009-01-31 17:08:37

a zleci Ci zleci ten czas zanim sie obejrzysz juz bedziesz pelnoletnia....

Szukająca - 2009-01-31 17:11:17

ohh... Ja mam taką nadzieję, a jak będę starsza to znowu będę chciała być młodsza :D

siostrzyczka - 2009-02-01 15:43:17

służebnico tez mam kontakt z elżebietankami w Norwegii :D ten czas naprawdę szybko leci... kiedy zaczynałam rozeznawać wydawało mi się nierealne wytrzymać prawie 6 lat do matury... a teraz kiedy już minęło 3 i pół wydaje mi się że ten cały czas jest taki krótki a ostateczne podjęcie decyzji nieubłagalnie się przybliża... zawsze chyba się wydaje że jest przed nami jeszce tyle czasu a potem okazuje się że to nagle staje się JUŻ... ale tak jak ktoś już powiedział trzeba cierpliwie czekać, modlić się, ufać i powoli rozeznawać... w końcu to samo przyjdzie... "Wiatr wieje tam gdzie chce. Szum jego słyszysz ale nie wiesz skąd pochodzi ani dokąd zmierza. Tak samo jest z każdym kto narodził się z Ducha."... Pewność przyjdzie we właściwym czasie... Bóg nigdy się nie spóźnia...

Służebnica Pana - 2009-02-01 23:15:40

ooo jak super :D
To może znasz s. Paule? :) w wakacje mają rekolekcje w Polsce wybierasz się? :D

siostrzyczka - 2009-02-03 10:25:43

nie naet o nich nie słyszałam. a s.Pauli nie znam. ja utrzymuję kontakt z s.Natanaelą ;)

Kasia K - 2009-02-07 13:32:31

To Bóg wybiera zakon,daje nam poznać,że to właśnie ma być to miejsce,człowiek odczuwa pokój w sercu,czuje się na swoim miejscu.Trzeba wsłuchać się w głos własnego serca,by nie pobłądzić i oczywiście pytać się Pana,jaka Jego wola.

Wybierając zakon także można się pomylić,jeśli wybiera się go z myślą o sobie(aby mi było dobrze),a to nie tędy droga,ważne jest zawierzenie Bogu i choć czasem coś nie idzie po naszej myśli,coś ciągnie nas tam gdzie wydaje się nam to niemożliwe,to trzeba to w sercu rozeznać i za tym iść.Bóg wie,że nie jest nam łatwo (jedni szybko podejmują decyzję a drudzy potrzebuja więcej czasu),On będzie wołał,jeśli trzeba to będzie dawał znaki,tak aby człowiek wszedł na tą właściwą,wybraną tylko dla niego drogę z Bogiem i był na niej szczęśliwy służąc Bogu i ludziom.
Czasem mamy swój plan,sami chcemy wybrać zakon,a Bóg może chcieć inaczej,może chce powołać nas do takiego zakonu,którego nie bierzemy pod uwagę.
Ja "coś" poczułam w zakonie,którego przekreślałam.Trafiłam tam na rekolekcje i było wspaniale,ale powiedziałam Bogu,że to na pewno nie to miejsce,bo...Dopiero po rekolekcjach,gdy kosiłam trawę dla królików i wpatrywałam się w zachody słońca,zrozumiałam,że coś mnie tam ciągnie,to pragnienie było tak silne,że po jakimś czasie powiedziałam Bogu "Ok.,ale tylko wtedy,jeśli Ty tego chcesz".Co będzie?- wola Boża :-).Teraz wiem,że to nie my mamy sobie wybierać miejsce,że Bóg ma nam je wskazać i Jego w życiu trzeba stawiać na 1-wszym miejscu,ponad siebie i swoje plany,bo On lepiej wie co dla nas dobre.

Podzielę się z Wami takim świadectwem:
Pewna s.Klaryska napisała mi,że miała świadomość,że Pan Bóg ją wzywa tam,gdzie jest wieczysta adoracja,ale bardzo kochała sport,taniec,wędrówki,wycieczki,a Pan Bóg chciał inaczej więc próbowała znaleźć "złoty środek"(trochę Bogu,trochę sobie),ale długo się tak nie dało żyć i po 10 mies.wewnętrznej udręki wystąpiła,bo tam nie było adoracji.Pan Bóg dawał jej wiele znaków,by zrozumiała,że albo wszystko Mu odda i będzie szczęśliwa,albo zachowa "coś" dla siebie i nie będzie szczęśliwa.Gdy Siostra powiedziała Bogu ok. na to co On chciał,w jej sercu zagościł pokój.Wstąpiła do klauzurowego zakonu-Klarysek od wieczystej adoracji (jest tam już 7 lat)i czuje,że jest na swoim miejscu,jest szczęśliwa.
Siostra napisała,że ofiara składana Bogu z tego co się kocha ma sens.Wkońcu Bóg jest tak Wielki,że na prawdę WYSTARCZY człowiekowi.Czasem pojawia się tęsknota,za tym co było,za kochanymi,ale tym większa ofiara dla Boga.Jeżeli Bóg powołuje,to On tak wszystko wyreżyseruje,że człowiek może tylko paść na twarz i powiedzieć: "Boże jesteś WSPANIAŁY! Jak wspaniale mieszkać z Tobą pod jednym dachem!:-)".

Szukająca - 2009-02-07 14:58:02

Piękne świadectwo tej Siostry :)!

Caritas - 2009-02-07 16:18:48

"Serce człowieka obmyśla drogi, lecz Pan utwierdza kroki" (Prz 16,9)

Promyczek dla Nieba:) - 2009-02-08 19:03:51

"Przestań myśleć dokąd cię woła, jak słyszysz jak mówi :CHODŹ!" :)

Tereska - 2009-02-08 20:01:49

"Eucharystia: Najskuteczniejszy pokarm powołania."  Święty Jan Bosko

Promyczek dla Nieba:) - 2009-02-08 21:13:23

Ej to może wątek przechrzcimy :P
A tak apropo... wróćmy do tematu :P

Promyczek dla Nieba:) - 2009-03-19 14:49:51

Zgadzam się z Tobą w 100% Słonko :) "Pokój w sercu" to to!!!  Cieszę się,że odkryłam to moje miejsce na Ziemi :) :) :):angel: :heart:

siostrzyczka - 2009-03-21 18:32:43

tak to wspaniałe uczucie... ogromny powód do szcęścia... a tak apropos szczęścia to wczoraj podszedł do mnie ksiądz i zapytał mnie czy jestem szczęśliwa, ja odpowiedziałam że tak. potem zapytał mnie jeszce czy kocham Jezusa, i czy kocham księdza Bosco (to założyciel salezjanów i współzałożyciel salezjanek) i kiedy odpowiedziałam na obydwa twierdząco to powiedział tylko: "W takim razie to nic dziwnego że jesteś szczęśliwa"... faktycznie... mając TĄ wielką miłość, wiedząc gdzie jest moje miejsce muszę być szczęśliwa... ;)

Vera - 2009-04-06 17:45:32

Odkąd zaakceptowalam swoje powołanie i przestałam z nim walczyć w moim życiu pojawiają się okazje do poznania różnych zgromadzeń mimo że specjalnie nie szukałam ,ale zawsze są to zgromadzenia kontemplacyjne .Myślę że Pan Bóg wzywa mnie do zakonu kluzurowego i choć jeszcze nie wiem który to będzie to jestem pewna że odnajdę ten właściwy

Lusi - 2009-09-22 21:43:38

Coś mnie natchnęło żeby podzielić się z wami moim "doświadczeniem", chociaż może to zbyt szumne słowo w moim przypadku. Od dawien, dawna zastanawiałam się nad moim powołaniem i myśl o zakonie pojawiała się dość często, ale zawsze pytałam jakie zgromadzenie. Sądziłam, że nawet gdy zdecyduję że moim powołaniem jest zakon, to najtrudniej będzie rozeznać gdzie Pan chce mnie mieć. Pytałam wiele razy i nic. Znałam może dwa zgromadzenia, elżbietanki i werbistki. Jednak nie mogłam sobie wyobrazić życia w ich charyzmacie. Ze względu na to że werbistki mają swój dom niedaleko mojego miejsca zamieszkania pojechałam tam na rekolekcje. Jeden raz, potem kolejny i tak już jeżdżę 4 lata. Nawet nie wiem kiedy, uświadomiłam sobie że to właśnie Misje są moim przeznaczeniem. Teraz gdy tylko przekraczam furtę klasztorną czuję się jakbym wracała do domu. Gdy tam jestem to latam 2 metry nad ziemią, tego nie da się opisać.

siostrzyczka - 2009-09-23 16:00:36

to jest chyba w miłości najpiękniejsze... żę w człowieku rodzą się tak niezwykłe emocje, że nawet nie jest w stanie tego opisać... :heart:

Kasia K - 2009-11-13 21:00:10

(...)"Pan Bóg najlepiej zna ludzkie dzieje, słabości i lęki, i z pewnością nie pozostawi kogoś, kto szczerze pragnie kroczyć drogą Jego woli.
(...) Każdy człowiek powołany ma swój czas i jeżeli w sercu odczuwa przynaglenie powinien za nim pójść jak najszybciej, żeby nie zmarnować Bożych łask. (...)"

Znaleźć swoje miejsce, więcej tu: http://www.wspomozycielki.pl/strony.strona.108.0.5.html

aneta89 - 2009-11-14 14:18:09

Naprawdę ciekawa strona:)Dzęki:)

Boży_wariat - 2010-05-06 09:21:34

Przeczytałam cały wątek, aż dech zapiera, dzięki wam wszystkim za te piękna Świadectwa...

eggy.pl cssm.pl Betonové Jímky Velká Bystřice pojemniki mapa panele ogrodzeniowe Chojna