Tereska - 2008-11-12 08:28:58

Umartwienie – w chrześcijaństwie umyślne i dobrowolne wyrzekanie się pewnych przyjemności i wygód oraz panowanie nad samym sobą.


Czy sadzicie ze umartwienia sa potrzebne dzisiejszemu kosciolowi? Czy dzieki nim udalo wam sie osiagnac pewiem oczekiwany efekt to znaczy zapanowanie nad jakims grzechem czy wrecz nalogiem?

CZy uwazacie ze powinny byc dozwolone umartwienia cielesne typu biczowanie sie i itp. ?





(Wszelakie rozwazania i wszelkiego typu dyskusja dozwolona)

boza_tancerka - 2008-11-12 08:55:08

Umartwienia cielesne to sprawa indywidualna i nie są one zabronione, trzeba jednak pamiętać by nie karmić takim umartwieniem swojej pychy, pisze o tym bardzo wyraźnie św. Teresa od Dz. Jezus.

odPasterza - 2008-11-13 19:54:53

Myśle ,że biczowanie cielesne mozna spokojnie zamienic na biczowanie pt pokazanie postawy wobec spraw ,które nazywane są "na topie".... mówie np o tym ,ze niepoprawne jest nie popieranie np homoseksualizmu , czy aborcji wiec .... powiedz głosno swoje|(konserwatywne) zdanie a cie zlinczuja90troche przejaskrawiłam ale wiecie o co chodzi:D
c

HistoryMaker - 2009-02-21 21:38:11

To zależy o czym piszemy mówiąc umartwianie. Bo jeśli chodzi o biczowanie itd. to jest przeginka. Nigdzie w Biblii tego nie ma. Poza tym Bóg chce, żebyśmy byli bogaci, przyszedł Jezus by sam ponieść wszystko na krzyż. Nie będziemy bardziej święci czy bardziej sprawiedliwi przed Bogiem, nie będzie On nas bardziej kochać. Jesteśmy za darmo, z łaski nie z uczynków usprawiedliwieni. Krew Jezusa jest wystarczająca. Nie ma rzeczy takiej jak np: krew + coś = świętość, sprawiedliwość itd. bo to oznaczałoby, że krew Jezusa jest niewystarczająca.

A przecież jesteśmy Nią oczyszczeni i w oczach Boga jesteśmy sprawiedliwi jak wyznamy mu grzech to jest wierny i sprawiedliwy i odpuszcza nam. Dlatego Jego krew jest wystarczająca.
A jeśli chodzi o jakiekolwiek uczynki to robimy to własnie ze względu, że jesteśmy dzięki Jego ofierze zbawieni i możemy śmiało przychodzić do Ojca. Nie ma bariery bo została złamana raz na zawsze. Dlatego czynimy dobrze, bo Go kochamy. Nie na odwrót, że czynim dobrze, żeby On nas pokochał.

Pokochał nas dlatego, że oddal swego jedynego Syna, by każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale życie wieczne miał. :)

Vera - 2009-03-02 18:01:11

Wiem że w wielu zakonach kontemplacyjnych siostry stosują różne rodzaje umartwień zarówno tych fizycznych jak i duchowych.Tak np. noszą włosienice albo klękają i całują ziemię itp.ale zawsze muszą mieć zgodę siostry przełożonej.Takie umartwienia to już wyższy poziom ale my też powinniśmy czasem stosować umartwienia np. w Wielkim Poście rezygnujemy z niektórych przyjemności,kiedyś to było oczywiste a teraz jakby o tym nie pamiętamy.

Szukająca - 2009-03-03 08:29:05

Umartwienia cielesne są dla mnie złe, może tego nie rozumiem. Słyszałam, że gdzieś zakłada się coś np. na nogę (nie pamiętam jak to się nazywa), żeby upodobnić do Jezusa, żeby cierpieć jak On. To każdego indywidualna sprawa, ale jak na razie dla mnie to jest kiepski pomysł. Rezygnacja z przyjemności to dobry pomysł. Zapanować nad jakiś grzechem czy nałogiem nie jest łatwo. Sama walczyłam :). Jednak nie odłożyłam tego na Wielki Post. Myślę, że wygrałam, bo wytrzymuję już miesiąc. Wystarczy silna wola, upartość. Ja powiedziałam sobie DOŚĆ. Za pierwszym razem przegrałam, za drugim wygrałam. Poszłam do spowiedzi, modliłam się, żeby mieć siłę. I się udało :D. Więc, żadne metody cielesne nie są potrzebne.

Tereska - 2009-03-03 13:17:21

Co do cielesnych to rownież uważa to za niezbyt dobre ale nie zawsze np włosiennica jest zakładana w celu umartwienia cielesnego a np. (niewiem czy dobrze pamiętam) ale chyba to była Św. Faustyna i Pan Jezus prosił ją aby założyła włosiennice tak samo dzieci z Fatimy przynajmiej tak na filmie o nich było  tez przepasywaly mocno sznur na około pasa zeby złozyc z tego cierpienia ofiare za grzeszników.
a co do duchowych to także są przydatne ipomocne w wyrabianiu silnej woli, wyżekania sie sie na rzecz bliznich ale chyba tez pisze w liscie do Kolosan w drugim rozdziale :

Przeciw fałszywej ascezie

16 Niechaj więc nikt o was nie wydaje sądu co do jedzenia i picia bądź w sprawie święta czy nowiu, czy szabatu! 17 Są to tylko cienie spraw przyszłych, a rzeczywistość należy do Chrystusa. 18 Niechaj was nikt nie odsądza od nagrody, zamiłowany w uniżaniu siebie i przesadnej czci aniołów, zgłębiając to, co ujrzał. Taki, nadęty bez powodu zmysłowym swym sposobem myślenia, 19 nie trzyma się mocno Głowy - Tego, z którego całe Ciało, zaopatrywane i utrzymywane w całości dzięki wiążącym połączeniom członków, rośnie Bożym wzrostem. <b>20 Jeśli razem z Chrystusem umarliście dla "żywiołów świata", dlaczego - jak gdyby żyjąc jeszcze w świecie - dajecie sobie narzucać nakazy: 21 "Nie bierz ani nie kosztuj, ani nie dotykaj...!" 22 A przecież wszystko to są rzeczy przeznaczone do zniszczenia przez spożycie - przepisy według nakazów i nauk ludzkich. 23 Przepisy te mają pozór mądrości dzięki kultowi własnego pomysłu, uniżaniu siebie i nieoszczędzaniu ciała, nie dzięki okazywaniu jakiejś wyrozumiałości dla zaspokojenia ciała grzesznego. </b>

Dinos - 2009-03-03 23:35:21

Od razu, się przyznaję ze nie przeczytałam wszystkich postów :)
W sumie, to tylko pierwszy ale ... zdaje się na Ducha Św. :)

Umartwianie się ... wydaje mi się, ze każdy nas ( czyt. katolik ) się umartwia. Klęczymy w kościele, nieraz przez dłuższa chwilę, w niewygodniej pozycji - umartwianie się.  W piątek nie jemy mięsa, chodź nieraz mamy na nie wielka ochotę - umartwianie się. Może też robimy coś wbrew sobie, by innym pomóc - umartwianie. Wydaje mi się, ze w naszej codzienności możemy odszukać momenty umartwiania się, gdyby tylko będziemy je prawidłowo "wykorzystywać"  w sensie, że będziemy je rozumieć, i przyjmować bez zmian, jakie naszym zdaniem by się przydały :)

Tyle, moich nie poukładanych myśli :)

Szukająca - 2009-03-04 09:25:48

Zgadzam się z Dinos :D

Dinos - 2009-03-04 20:48:52

Taki małe zdarzenie z mojego życia ...

Wracałam dzisiaj ze szkoły, i było już trochę ciemno i się potknęłam na chodniku, upadając, i rozwalając sobie " Trochę bardzo " kolano :) Krew się polała, i nieźle piekło - szczególnie gdy trzeba było to oczyszczać :) Ale jak miałam chęć się drzeć, to pomyślałam o tym temacie umartwiania się, i od razu miałam wielki uśmiech na twarzy, po mimo bólu ;]


Dziękuje wam :*

boza_tancerka - 2009-03-19 20:09:21

nie będę nikogo przekonywac do umartwień cielesnych, ale napiszę jak to jest jak się jest już z tej drugiej strony. Nie uwłacza to godności ludzkiej, wręcz przeciwnie ma ogromną wartośc duchową, gdy czyni to człowiek w wolności- bo wolnośc jest bardzo ważna, do umartwien nie można się przywiązywac. Teraz chciałam wam pokazac parę przykładów: Ludzie często pytają o to czemu siostry muszą- tak używają tego słowa MUSZĄ ( a one nic nie muszą- one chcą) robic różne rzeczy, stosowac dziwne zwyczaje ( dziwne dla tych osób) a nie zastanawia ich to, że będąc sprzedawczynią w sklepie z ubraniami , nie można podczas całej pracy usiąśc bo jest taki zakaz, i kamera rejstruje to czy żadna ze sprzedawczyn tego nie zrobiła, bo inaczej potrącają z wypłaty ( opisuję to z relacji koleżanki która pracuje jako taka sprzedawczyni) drugi przykład z przed kilku dni - kasjerka z Biedronki popuszcza mocz bo nie dostaje pozwolenia na odejście z kasy by pójśc do toalety, inny- jeśli chce się zostac ,,mamą" w Wiosce Dziecięcej podpisuje się oświadczenie, że nie wejdzie się w związek małżeński przez czas bycia tą ,,mamą" a wiadomo to nie jest rok, czy dwa ( wiem to z wykładów na uczelni i kontaktu z WDZ) po co te przykłady, chcę wam ukazac, że wokół nas dzieje się tyle bezsensownych rzeczy, do tylu przymusza się ludzi a my ,,czepiamy się" tego co ma głęboki duchowy sens, trudno to zrozumiec nie wchodząc w to głębiej. Poza tym Siostry przełożone czy ini przełożeni to nie bezduszni kierownicy, nie przymuszają sióstr do niczego, reguła teżnie przymusza, siostry podejmują umartwienia w wielkiej miłości i wolności, nie mogę podac przykładów, ale widziałam, odczułam i wiem to.

dzidziuś - 2010-10-03 10:55:13

Teresko, masz racje- dzieci z Fatimy przepasały się tym sznurem.

ja kilka lat temu ograniczyłam dość jedzenie słodyczy w poście, w ubiegłym roku już poszłam na całość, ale niestety nie udało mi się. ale będę próbować :)

co do umartwień cielesnych. wydają mi się one też zbędnę. często jest tak, że umartwienia duchowe są dla nas trudniejsze do zrealizowania. czasem może też należy wyznczac sobie "mniejsze posty" (mniejsze umartwienia) , te które wiemy, że możemy zrealizować.

ja ogólnie staram się za przykładem dzieci z Fatimy ofiarować cierpienia za nawrócenie grzeszników. w tym roku całą pielgrzymkę szłam z takim nastawieniem i udało mi się przezwyciężyć kryzysy! przyznam, że czułam się wtedy bardzo szczęśliwa i pomagało mi to. idziesz, idziesz i nie masz już siły (a najgorsze jak widzisz samochód pielgrzymkowy i pytanie- wsiaść czy nie wsiąść? :P) ale wiesz, że cierpisz za nawrócenie grzeszników.pamietam jeden gorący odcinek, upał straszny.. wszyscy piją wodę, a ja starałam się dotrwać do końca tego odcinka nie pijąć ani łyka. koleżanki mnie częstowały, ale wiedziałam dlaczego odmawiam. Jednym słowem piękną sprawą są te umartwienia! :)

naszepowolanie.pun.pl