Tereska - 2009-01-10 10:48:13

Co myslicie o samobojstwie. Czy uwazacie ze osoby popelniajace ten czyn moga wogole miec jakies moralne wytlumaczenie swojego czynu? W naszych czasach statystyki stoja wysoko szczegolnie wsrod mlodych ludzi. U mnie w gimnazjum 2 osoby chcialy popelnic samobojstwo. W tym jedna to tak tylko dla szpanu zeby o niej mowiono i nie chciala sie do konca zabic a drugi to z mojej klasy i to dosc powazne bylo a chcial popelnic samobojstwo z milosci nieodwzajemnionej przez dziewczyne.
Czy myslicie ze samobojstwo jest jakims wyjsciem ?
Co powinno robic w tej kwestii panstwo, kosciol czy szkola zeby temu zapobiec?
Wszelka dyskusja dozwolona

Joguś - 2009-01-10 12:24:03

Tydzień temu mój znajomy popełnił samobójstwo, powiesił się. Nie miał problemów w życiu. Jednak miał wypadek. Rozbił samochód. Oprócz skasowanego samochodu, ani on ani nikt inny nie ucierpiał. Jednak z obawy przed gniewem rodziców postanowił popełnić samobójstwo. Gdy rodzice i reszta domowników zajęła się samochodem, chłopak będąc sam w domu powiesił się. Czyja to wina?? Rodziców. Chłopak bał się ich reakcji dlatego tak to się skończyło. Gdyby miał świadomość tego, że rodzice go nie potępią, że w tym wypadku najważniejsze dla nich byłoby to, że ocalał ich syn i potrafiliby mu to okazać w momencie gdy spotkali go zaraz po wypadku to zapewne nie byłoby takiej tragedii. Jednak tak się nie stało.
Może nie powinnam w ten sposób oceniać jego rodziców, ale tak się dzieje. Ludzie z największych tragedii i nieszczęść wychodzą tylko dzięki drugiemu człowiekowi. Jednak gdy mają świadomość, że zostali sami, że nie mają przy boku nikogo kto mógłby im pomóc, tracą wiarę w sens życia i wolą to życie zakończyć. Oczywiście nie wszyscy. Ludzie głęboko wierzący mają łatwiej. Zawsze pozostaje im myśl Kto jest ich Sensem Życia i dla Kogo żyją. Bóg ich podtrzymuje przy życiu.

boza_tancerka - 2009-01-10 13:31:21

Moja Mistrzyni mówiła nam w postulacie, że samobójstwo staje się powszechnością i, że Szatan to wykorzystuje, że może by tak, że nawet nas dotkną takie myśli wtedy możemy poczu wyrzuty sumienia, że przecież kochamy Boga, kochamy życie, że popełniamy takimi myślami grzech itp. i to jeszcze bardziej nas pogrąża. Takie myśli jeśli przychodzą trzeba odrzuci, powiedziec o nich w spowiedzi. Co do Kościoła to nic nie zrobi jeśli młody człowiek odrzuca Boga, każdy ma wolną wolę, Kościół może się modli, może robi pogadanki, zaprasza specjalistów, ale jeśli człowiek się zamyka i odrzuca wiarę we wszystkich aspektach swojego życia, gdy przychodzi kryzys jest za słaby by z nim walczyc.

Tereska - 2009-01-10 13:44:40

To ze szatan to wykorzystuje to prawda. Jakis czas temu bylo w mediach ze gdzies tam w anglii czy gdzies (niepamietam dokladnie) ze po tym jak mlody czlowiek popelnil samobojstwo to miejscowe gazety czy gdzies tam i necie zaczeto pisac o nim w samych superlatywach i pokazywali cale jego zycie z samych dobrych stron w wiekszosci przejaskrawiajac i inni po nim zaczeli odbierac sobie zycie zeby o nich tez tak napisano. Dlatego wydaje mi sie ze to nie tylko kryzys wartosci sensu zycia ale tak jak napisal Jogus wina bliznich ktorzy za pozno przychodza z dobrym slowem,pocieszeniem.

A co myslicie o samobojstwie Jana Palacha ktory dokonal samospalenia sie w czasach komuny?

fado - 2009-01-10 13:55:49

Hej, nie mozna oceniac innych, jak powiedziała mi pewna osoba nie widomo co kryje ludzkie serce, a co do samobójstwa myśle ze człowiek który je popełnia po porostu nie widzi wyjścia, przekracza granice bólu niezrozumiała dla innych. Jednak z drugiej strony samobójstwo nie jest wyjściem, ludzie odbieraja sobie życie chcąc ulżyc swoim cierpieniom, jednak po śmierci nie zaznaja tej ulgi. Przecież umarły juz jej nie poczuje. Fakt, ze w tym momencie potrzebna jest pomoc innych, ale nie zawsze widac ze przyszły samobójca jej szuka.

Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-10 14:12:20

Samobójstwo nie jest żadnym wyjściem...ale samobójca nie zdaje sobie z tego sprawy... Rzeczywiście nie można oceniać ludzi.
Ale warto zaznaczyć,że samobójstwo samo z siebie jest tchórzostwem... człowiek który je popełnia wcale nie jest odważny ale tchórzliwy bo ucieka przed prawdziwym życiem, które każdemu przynosi krzyżyki

boza_tancerka - 2009-01-10 14:54:28

a czy ktoś tu kogoś ocenił w którymś z postów? Ja niczego takiego nie zauważyłam, każdy podzielił się własnym odczuciem udzielając odpowiedzi na ten temat.

Tereska - 2009-01-10 15:00:39

Rowniez uciekam od jakiegokolwiek oceniania a jesli tak powyzej zrobilam to przepraszam

Mysle ze pasuje do tego zdanie z pewnej piosenki Molesty "Trzeba przetrwac zime zeby moc poczuc wiosne"

Joguś - 2009-01-10 16:07:25

Nie oceniać, ale pokazując takie sytuacje możemy im zapobiegać. Ludzie uczą się na błędach innych bądź swoich. Taka jest prawda.

Rita - 2009-01-10 17:17:26

W zeszłym roku jeden chłopak z mojej szkoły popełnił samobójstwo. Dzień wcześniej był na dyskotece ze znajomymi, nic nie zapowiadało takiej tragedii, następnego dnia (to była niedziela) poszedł do kościoła, a po południu już go nie było. Powodem była (podobno) nieodwzajemniona miłość. Wiele osób potępiało tą dziewczynę która z nim zerwała, ale według mnie chyba trochę niesłusznie, bo mam takie założenie, że nie można zabić się przez kogoś czy przez coś. To tylko pretekst. Myślę, że w pewnym zabrakło wsparcia ze strony bliskich, rodziny, przyjaciół... I Boga.
Samobójstwo nie jest żadnym rozwiązaniem, nie prowadzi do rozwiązania problemu... To tylko pozorna ucieczka, bo problem pozostanie, nie znika...

siostrzyczka - 2009-01-10 17:51:13

tez myślę że samobójstwo nie jest żadnym rozwiązanie... ale uważam tez że nie można za nie obwiniać dziewczyny, rodziców... to my jesteśmy winni... w ludźmi trzeba rozmawiać a czasami po prostu przy nich być... nawet jeśli nic nie zapowiada tragedii, powinniśmy wciąż zaznaczać naszą obecność w czyimś życiu.... a czasami za bardzo wchodzimy w zewnętrzne relacje zapominając o tym i co jest w jej środku.... i to dotyczy wszystkich :(

Tereska - 2009-01-10 17:52:13

Tak ale to tez jest spowodowane najczesciej jakims cierpieniem duchowym, psychicznym i ten czlowiek chce przed tym uciec a smierc wydaje sie najszybsza i najlatwiejsza droga bo nie trzeba o nic walczyc, starac sie, czasem zmieniac a pozatym jest to tak jak juz bylo mowione modne ze jak ma sie wiekszego dola i nie umie sie znalesc wyjscia to sie konczy a malo jest mowione o tym ze smierc nie jest ostatecznym finalem czlowieka duszy :(

fado - 2009-01-11 00:35:21

Tak, Joguś napisała "wina czyja???rodziców," nie ma sie 100% pewnosci, a może to był szok powypadkowy, nie jestes tym chłopakiem, nigdy sie nie dowiemy, racja jest ze samobójstwo nie jest rozwiązaniem, ale wytłumaczcie to osobie która właśnie ma zamiar wyskoczyc z okna.

Vienna - 2009-01-11 00:53:40

samobójstwo JEST rozwiązaniem dla samego samobójcy, a Wy oczywiscie myslicie tylko o sobie! to jest koniec jego problemów, jego cierpienia i bólu. samobójstwo jest wynikiem długiej męki (jesli mowimy o samobójstwie przmyślanym, a nie popełnionym pod wpływem narkotyków) i długiego szukania pomocy, choc dla otoczenia nie musi to wcale byc widoczne. samobojstwo popelniaj ludzie czesto słabi psychicznie, często młodzi, którzy dojrzewają, szukają swojego miejsca i sensu. często są to ludzie poniżani przez innych. nie są tchórzami! jestem bardzo ciekawa ilu z Was byłoby w stanie będąc w pełni trzeźwym założyc sobie sznur na szyję lub podciąc tętnicę szyjną? przed czym tchórzą? przed życiem? nie, oni po prostu często nienawidzą życia! Wy ich poniżacie mówiąc ze sa tchórzami, bo on już się nie męczy, ale Wy wybraliści życie i nadal borykacie się ze swoimi problemami, ale to Wasz wybór, wiec nie obrażajcie samobójców! oni stwierdzili ze życie nie warte jest takiego ogromu cierpienia!   
http://univ.gda.pl/~literat/lesman/dosiost.htm   
" samobójstwo młodego człowieka to wołanie o pomoc. samobójstwo starego człowieka to wołanie o śmierc" niestety nie pamiętam czyje to słowa

fado - 2009-01-11 01:03:49

Wszyscy winni są śmierci każdego człowieka!
O, tak! Na pewno - tak!

Winnych wskazać potrafię!... I nikt się nie broni!...
I ten - i ta - i ów!...
I ja sam! Ja - najbardziej, choć wiem, że i oni!
I ja - i oni znów...

Wina wszystkich naokół - milcząca, zbiorowa,
A my mówimy: los!

Tereska - 2009-01-11 08:10:35

Tak Vienna zgadzam sie z toba, ale chodzi o to ze ta osoba jest tchorzem w tym sensie ze boi sie zycia, czesto jest osoba niesmiala i boi sie otworzyc wyjsc do ludzi mowic o swoich problemach. Owszem samo zadanie sobie smierci nie jest latwe. I niedoszly samobojca po latach moze sam to przyznac. Nie wyklucza to oczywiscie tego ze to czesto my sami odrzucamy taka osobe, nie chcemy jej wysluchac...

boza_tancerka - 2009-01-11 10:41:06

Vienna napisał:

a Wy oczywiscie myslicie tylko o sobie!

Proszę o nie oskarżanie,  nie wiesz co my sobie myślimy, gdybyś uważnie czytała wszystkie posty widziałabyś, że każdy tu martwi się tym zjawiskiem i dzieli tym co myśli. Ja pisałam też o powszechności myśli samobójczych- bo czyż nie dotyka to też nas?

Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-11 12:44:36

Vienna!
Mu wcale nie myślimy tylko o sobie...poczytaj trochę to zobaczysz... i nie chcemy oskarżać samobójców. To ty nasz oskarżasz choć tak na prawdę nie wiesz co my o tym myślimy ...
Każdy z nas trapi się tym zjawiskiem.
A co do mojej wypowiedzi, że samobójcy są tchórzami to nadal tak twierdzę! Uciekają od życia,które jest trudne. Rzeczywiscie trzeba mieć odwagę wziąść sznur do ręki i sie powiesić... ale jak ty się nas pytałaś:"jestem bardzo ciekawa ilu z Was byłoby w stanie będąc w pełni trzeźwym założyc sobie sznur na szyję lub podciąc tętnicę szyjną?"... No właśnie! Sama piszesz -"bedąc w pełni trzeźwym"... Tacy ludzie nie są wówczas trzeźwi psychicznie!
Ale nie weź tego jako nagonkę na Twoją osobe, gdyż jestem jak najbardziej daleka od tego :D

fado - 2009-01-11 12:52:58

Istnieje taki termin jak samobójstwo świadome, jednym z nich jest eutanazja, więc nie rozumiem czemu piszesz, że samobójcy "nie są wówczas trzeźwi psychicznie"( mówie tutaj o samobójstwie swiadomym, choc nie pochwalam takiego zachowania).


"Wciąż powtarzam historię, dotyczącą bł. Ojca Pio, który miał dar od Boga widzenia skutków Bożego miłosierdzia. Kiedyś zgłosiła się do niego kobieta, wdowa po francuskim oficerze, który popełnił samobójstwo rzucając się z mostu do Sekwany. Poprosiła Ona o. Pio o to aby odpowiedział jej, czy jej mąż został potępiony. On jej odpowiedział, że pomiędzy barierką mostu a powierzchnią wody jej mąż zdążył wzbudzić żal za swój czyn. Wystarczyła jedna z miłością do Boga i wielką pobożnością odmówiona przez niego modlitwa do Boga gdy był małym dzieckiem, aby to uchroniło go przed potępieniem.
My ludzie często bywamy niemiłosierni. Jesteśmy srodzy w swoich osądach"

Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-11 18:21:48

Mówiąc o tym,że nie są trzeźwi psychicznie miałam na myśli,że do końca nie wiedzą co czynią,bo to w większości jest impuls... a poza ty ludzie którzy są po nieudanej próbie samobójczej często trafiają do zakładu psychiatrycznego...

boza_tancerka - 2009-01-12 14:44:00

teraz w sumie wszystkie przypadki uratowanych samobójców trafia na obserwację do szpitala, taki przepis. Moja koleżanka była i wykryto u niej depresję dwubiegunową- trudna jest do wykrycia, bo nie wygląda tak jak przedstawia się ją w mediach- czyli leżenie i płakanie.

Tereska - 2009-01-12 17:54:08

kazdy wyraza uczucia inaczej jeden wyzali sie bliskeij osobie lub bedzie lezal i plakal a drugi bedzie to chowal w sobie i reszta nawet moze sie nie spodziewac

fado - 2009-01-17 22:47:02

... i w taki sposób jeśli ktoś chce sie zabić to i tak toi zrobi, czy będzie w szpitalu, czy gdziekolwiek ........

Tereska - 2009-01-18 08:29:10

To racja ale wiekszosc samobojcow sie wacha, boi sie, i jesli trafi do takiego szpitalu to moze znajdzie tam choc odrobine wsparcia i nadziei na normalne, lepsze zycie. A pozatym w takim szpitalu jest pewna opieka, wsparcie psychologow a i rodzina zaczyna sie w koncu interesowac lub zdaje sobie sprawe z powagi. Owszem nieraz czlowiek jest tak zdeterminowany ze nic go nie powstrzyma ale to mi sie wydaje zdarza sie nie czesto...

Promyczek dla Nieba:) - 2009-01-18 11:41:07

Zgadzam się z tobą Tresko!  W takim szpitalu człowiek bedzie pod odpowiednią opieką...ale bywa czasami tak,że mimo wszystko nie potrafi uporać się z włąsnym problemem...medycyna jest wtedy bezsilna....

siostrzyczka - 2009-01-18 13:45:05

mój kuzyn kiedy próbował popełnić samobójstwo i go uratowali to chcieli go zabrać do szpitala a on wtedy powiedział, że jeśli to zrobią to się powiesi i w końcu zrezygnowali...

fado - 2009-01-19 16:27:01

...no i siostrzyczka podaje typowy przykład, a juz chyba nie musze wspominać że w szpitalach tego typu (nie wszystkich bo nie chce uogólniać) panuje znieczulica, i niedoszły samobójca dość że nie odnajdzie tam pomocy to na dodatek bedzie wyobcowany.no chyba ze trafi mu sie dobry terapeuta, ale życie leci dalej i znowu po jakims czasie może przyjść owa myśl, choć mam nadzieje ze ludzie ci beda szcześliwi i nie beda znowu próbowali odebrac sobie życia

Agnieszka - 2009-01-19 17:11:52

Jeśli chodzi o stanowisko Kościoła w tej sprawie - Kościół potępia taki czyn, gdyż jest niezgodny z ludzką naturą.
Jak podaje KKK: Samobójstwo zaprzecza naturalnemu dążeniu istoty ludzkiej do zachowania i przedłużenia swojego życia. Pozostaje ono w głębokiej sprzeczności z należytą miłością siebie. Jest także zniewagą miłości bliźniego, ponieważ w sposób nieuzasadniony zrywa więzy solidarności ze społecznością rodzinną, narodową i ludzką, wobec których mamy zobowiązania. Samobójstwo sprzeciwia się miłości Boga żywego."
Każdy jest odpowiedzialny za swoje życie, które przecież jestem darem samego Boga. I właśnie Bóg zawsze pozostaje najważniejszym Panem życia. Naszym zadaniem jest przyjmować to życie z wdzięcznością i miłością, jakiekolwiek ono jest. Przecież będąc na ziemi mamy zdobywać świętość, a jak inaczej można dążyć do świętości jak nie przyjmować to, co daje nam Pan, nieraz przecież trudne doświadczenia.. cierpienie..które ma moc zbawczą.. Mam chronić każde życie na cześć Pana. To nasz obowiązek.
Jak mówi Katechizm: "Jesteśmy zarządcami, a nie właścicielami życia, które Bóg nam powierzył. Nie rozporządzamy nim." Musimy pamiętać, że nie jesteśmy panami samych siebie. Nawet wczorajsze II czytanie przypomina nam: "Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za /wielką/ bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!" 1 Kor
Jednak w przypadku popełnienia samobójstwa nie należy skazywać kogoś takiego na wieczne potępienie i nie należy oceniać tego człowieka.
KKK podaje: "Nie powinno się tracić nadziei dotyczącej wiecznego zbawienia osób, które odebrały sobie życie. Bóg, w sobie wiadomy sposób, może dać im możliwość zbawiennego żalu. Kościół modli się za ludzi, którzy odebrali sobie życie." To krzepiące, że Kościół wspiera takie dusze.. Że pomimo wszystko zawsze ufa Bożemu Miłosierdziu! I o tym zawsze powinniśmy pamiętać..
Chyba dlatego tak bardzo kocham Kościół Katolicki.. - nie boi się trudnych spraw!

Tak mądrze to napisałam, bo prawie przygotowuje się do kolejnego etapu Olimpiady "Otoczmy troską życie" więc nie jako ostatnio trochę się orientuje i chciałam się z Wami tym podzielić...

I ja uważam, że samobójstwo to naprawdę desperacki krok... Jednak zawsze musimy stać po stronie życia.
Ciepło pozdrawiam - i przepraszam za takie rozpisanie się.. :)
z Panem! +

Tereska - 2009-01-20 08:06:49

Tak Agnieszko to wszytsko prawda i bardzo dobrze napisane ale samobojca mysli innymi kategoriami nie zastanawia sie doglebnie czy jego czyn bedzie z etycznego punktu dobry czy zly. Tylko proboje znalesc wyjscie z swoich problemow, nie chce sie juz meczyc i cierpiec, doznawac dalszych upokorzen, krzywd i dla niego wszystko jest lepsze niz te zycia ktore ma nawet mysl o piekle wydaje sie nieraz lepsza

Agnieszka - 2009-01-20 12:47:27

Tak, tak, wiem i zdaję sobie sprawę z tego, że czasem jest nawet niemożliwe przekonanie kogoś, że nie tędy droga... I szczerze to nigdy, przenigdy nie chciałabym być w sytuacji, kiedy ktoś z moich znajomych miał by takie myśli... Nie znam żadnego sposobu, prócz modlitwy, żeby pomóc..

z Panem!

Agnieszka - 2009-01-20 17:14:51

I chwała Panu!, że do niczego nie doszło. Ja nigdy nie miałam takich myśli ( na szczęście )... a to, co piszesz jest straszne... Ale jednak Pan czuwa.

Rita - 2009-01-20 19:05:31

Wydaje mi się, że jest tu też spory wpływ mediów. Niemalże na każdym kroku lansowane jest samobójstwo. Ostatnio szperałam sobie w sieci i znalazłam naprawdę masę blogów o tematyce typowo "samobójczej"- żyletki, noże, krew... Przyjaciół zaczyna zastępować komputer, a przecież to tylko trochę złomu. Brakuje za to rozmów, rodziny oddalają się od siebie, zapomina się o znajomych...

Agnieszka - 2009-01-20 19:22:38

To racja, to nawet nie tyle wpływ mediów, ale  społeczeństwa. Kryzysu "etycznego", kryzysu moralnego, kryzysu rodziny... Większość szuka ucieczki, bo przecież każdy chce być szczęśliwy... i każdy szuka "swojego" szczęścia... i przede wszystkim spokoju. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Elcia - 2009-05-20 14:43:43

Samobójstwo!!! Ktoś kto sam odbiera sobie życie to tchórz? Zależy z której strony na to patrzeć. Bo z jednej strony to tchórzostwo, a z drógiej odwaga. Ja bym się zaliczała do tych pierwszych. Taki człowiek daje nam sygnały, a niekedy nawet o tym mówi. Dlaczego więc nie potrafimy mu pomóc? Wysłuchać? Czasami wystarcza uśmiech, zwykłe objęcie i powiedzenie wszystko się ułoży, wszystko będzie dobrze! Ale nas na to nie stać, dlaczego? Czy to tak wiele? Jak było już wcześniej wspomniane, że ktoś odebrał sobie życie ze strachu przed rodziną... Czyż rodzina nie powinna być wsparciem w trudnych chwilach? A w tym wypadku przyczyniła się do śmierci. Zadajmy sobie pytanie: dlaczego młody człowiek nie radzi sobie z problemami? Gdzie ma szukać pomocy, jak boi się reakcji rodziny?

Akurat - 2009-05-24 22:35:06

Ja też uważam że człowiek który odbiera sobie życie to TCHÓRZ. Moich dwóch kuzynów popełniło samobójstwo zresztą moja koleżanka też. Teraz tylko mogę zadawać sobie pytanie gdzie ja byłam wtedy gdy oni przeżywali wewnętrzny dramat? :( Pozostaje mi tylko modlitwa za te osoby...

Szukająca - 2009-05-24 22:41:31

Dlatego trzeba patrzeć na drugiego człowieka, żeby w razie potrzeby zauważyć, że coś jest nie tak. Myślę, że każdy człowiek, który dopuścił się tego czynu tego nie chciał, ale nie widział innego rozwiązania.

Elcia - 2009-05-25 11:25:10

Takie pytanie w tym momęcie: a co robimy żeby to zauważyć? Czy pytamy czy wszystko jest dobrze? Czy udajemy, że świat jest piękny i cudowny?

Szukająca - 2009-05-25 15:20:49

Wystarczy chyba być, żeby osoba czuła, że nie jest sama. Może nie powie co ja gnębi, bo będzie jej głupio, ale da jakieś znaki i właśnie na nie trzeba być czujnym. Następnie tylko rozmowa i pokazanie, że życie przygotowało dla nas wiele dobrych chwil. :)
Aha i wiem sama po sobie, że jak widać, że z kimś jest coś nie tak, to trzeba tak przycisnąć, żeby ta osoba się wygadała. Tak myślę po sobie, bo to jest myślenie typu: 'dla niej to pestka, nikogo nie obchodzą moje problemy, zabieram jej czas' itp. Trzeba być po prostu przy takiej osobie i tyle :D.

Rita - 2009-07-02 20:50:22

Ostatnio moje koleżanki maiły baardzo "rozrywkową" niedziele...
Przed południem były w kościele, po mszy wyszły i zaczepił je jakiś nieznajomy chłopak i zapytał, czy mają telefon, po czym podał im numer. Dziewczyny myślały że może chce zadzwonić czy coś, ale on tylko podał numer i powiedział, żeby zadzwonić na ten numer, bo to sprawa życia i śmierci.
Jedna z nich po paru godzinach napisała smsa- w odpowiedzi chłopak napisał, że chce się zabić. Przestraszona i zaryczana dzwoni, i pyta, co robić- stwierdziłam, że najlepiej zadzwonić na policję, niech oni się tym zajmą. Koleżanka razem z mamą zadzwoniły na komendę i po paru godzinach wszystko się wyjaśniło- chłopak nie mieszkał w okolicy, ale miał tu rodzinę, a wcześniej leczył się psychiatrycznie i rzeczywiście chciał sobie coś zrobić...

A jaki z tego morał? Takie sprawy warto oddawać w ręce policji (choć na początku podeszli do sprawy baaardzo sceptycznie, to jednak coś zrobili...).

boza_tancerka - 2009-07-02 21:12:26

Mistrzyni mówiła kiedyś mojej grupie, że i nas mogą dotknąć myśli samobójcze, że Szatan tak działa, żeby potem obudzić w nas poczucie winy, że ,,ja osoba wierząca a mam takie myśli" i że najlepiej powiedzieć o nich na spowiedzi, nawet gdy zupełnie nie wiemy skąd się biorą, po prostu Zły je podaje by zakłócić spokój.

Szukająca - 2009-07-02 21:43:53

Dobrze, że nic się nie stało i chłopak żyje :).

Rita - 2009-07-03 17:56:29

Zgadzam się z bożą_tancerką, szatan potrafi zaatakować, w pewnym okresie mojego życia miałam podobne doświadczenie- niby chodziłam do kościoła, przystępowałam do sakramentów- ale z drugiej strony myślałam, że lepiej byłoby, gdyby mnie nie było... I gdyby nie życzliwi mi ludzie to mogłoby się to skończyć nieciekawie...

Tak, chłopakowi nic się nie stało, ale za to moja koleżanka jest w strasznym stanie, zmieniłam numer telefonu, nr gg, adres mailowy... Po prostu boi się...

Rita - 2009-07-03 21:10:33

I dlatego trochę się o nią martwię... za bardzo wzięła to do siebie.

Elcia - 2009-09-14 19:35:05

Myślę, że zachowała się bardzo odpowiedzialnie. Wiele osób by uznało to za żart. Powinna być z siebie dumna, bo to właśnie dzięki niej żyje.Gratulacje! Aby więcej takich osób.

sanderka1000 - 2009-09-19 22:33:05

Może się trochę powtórzę, ale sądzę, że to co napiszę na ten temat może jakoś pomoże osobom, które znajdą się w takiej sytuacji. Opowiem trochę o tym jak to wygląda z dwóch stron: ze strony osoby, która chce popełnić samobójstwo i ze strony osoby, która powinna pomóc.

Może zacznę od strony samobójcy.
Można powiedzieć, że sama jestem takim "królikiem doświadczalnym" w sprawie samobójstwa, ponieważ często próbowałam to zrobić. Powód? Nie radziłam sobie totalnie z niczym, groziło mi wywalenie ze szkoły, rodzice reagowali na to wszystko krzykiem i do tego nie miałam obok siebie nikogo komu mogłabym o tym powiedzieć pomimo tego, że byłam (i jestem) w tym czasie we wspólnocie. W sumie to mogłam liczyć tylko i wyłącznie na siebie jeżeli chodzi o takie "ziemskie osoby". Często próbowałam podciąć sobie żyły jednak za każdym razem strasznie zaczynała mi się trząść ręka i nigdy nie mogłam wbić ostrza tak głęboko, by chociaż lekko dotknęło żyły. Wchodziłam pod samochody, jednak zawsze zbyt szybko. Już nie wiedziałam jak sobie radzić i myślałam, że to jedyny sposób. Siedziałam nocami przed komputerem i szukałam tylko jakichś jeszcze bardziej dołujących stron, które pomogą mi odebrać sobie życie. Jednak zapomniałam o Kimś. Tą osobą był Jezus Chrystus. Jakoś stopniowo zaczęłam sobie to wszystko układać. Wiedziałam, że to On nie pozwala bym sobie cokolwiek złego zrobiła. Miałam przed oczami tą niesamowitą walkę jaką toczy szatan z Chrystusem. I w sumie to dzięki Niemu wybrnęłam z tego wszystkiego (było to rok temu) i do tej pory nikt z moich bliskich nie wie co się ze mną działo w tym czasie.
Podsumowując:
Osoba, która chce popełnić samobójstwo nie widzi sensu życia. Problemy ją przerastają, a do tego uważa, że nikt jej nie lubi, jest niepotrzebna i nie wie co w ogóle robi na tej ziemi. To osoba, która nie doświadczyła miłości i chyba nawet nie wie co to słowo znaczy...

Więc co powinna zrobić druga strona? Strona pomocy?
Jeżeli zauważysz, że coś jest nie tak spróbuj porozmawiać z tą osobą. Ona nie potrzebuje niczego więcej jak tylko miłości. Pokaż, że może Ci zaufać. Taka mała uwaga: jeżeli już będziesz rozmawiać z taką osobą i zdradzi Ci, że chce popełnić samobójstwo to nie używaj zwrotów typu "życie jest piękne!", "wszystko się ułoży". Te zwroty wcale nie pomagają, a wręcz przeciwnie: jeszcze bardziej dobijają. Są po prostu przesłodzone, słyszy się je na co dzień i w sumie są główną formą pomocy. Jednak w takich sytuacjach nic się tymi zwrotami nie pomoże.

Jeżeli mi nie wierzycie (jest to dla Was zbyt idealne itp.) to możecie wejść na to forum i poczytać trochę wypowiedzi osób, które mają ten sam problem jaki ja miałam kiedyś. Są też tam moje wypowiedzi (ten sam nick co tu), więc sądzę, że mogą być jakimś potwierdzeniem tego co napisałam.

P.S. Przepraszam za długość, ale to i tak jeszcze nie jest wszystko :D

szukajaca Boga - 2009-09-19 22:40:04

bardzo dziekuję za świadectwo, rady, wskazówki... I cieszę się, że jesteś! Że żyjesz :) Chwała Panu

przegrywanie kaset vhs mokotów studio kopiowania przegrywnaie kaset vhs sosonowiec eggy.pl www.blogger24.pl blogozapiski.pl