Emilia - 2011-12-16 18:18:43

Słyszałam, że kiedyś Kościół nie urządzał pogrzebu dla osoby, która popełniła samobójstwo, bo podobno dusza samobójcy jest potępiana, nie idzie do czyśćca. Jak jest teraz, jakie są "pomysły" Kościoła na to itp.? Sorry, ale mnie to strasznie interesuje, wręcz muszę coś o tym wiedzieć... :D
W Biblii jest przecież taki fragment:
"Kto kocha swoje życie, straci je, kto nienawidzi swojego życia, ten je zachowa".
Nie wiem czy ten fragment tyczy się tego, ale chodzi ten cytat za mną non-stop.
Bóg jest miłosierny, ale musi być sprawiedliwy (jak to Jezus powiedział s.Faustynie), ale też przecież Miłosierdzie odnosi triumf nad sądem. To co? Ktoś był dla wszystkich miły, pomagał itp. , ale sam ze swoimi problemami sobie nie radził, popełnił samobójstwo i wszystko co dobrze dla innych uczynił odchodzi jakby w niepamięć?

Wirydiana - 2011-12-16 19:11:24

Moim zdaniem ten fragment Biblii odnosi się do tego, że kto za bardzo przywiązuje się do tego co ziemskie, do tych dóbr doczesnych to "przyjemności tego świata" ten je straci życie w niebie...ja to przynajmniej tak rozumiem. Uważam, że na pewno nie chodzi tu o to, że Bóg chce, abyśmy nie kochali swojego życia...wręcz przeciwnie...
A co do postawy Kościoła w stosunku do samobójców to myślę, że nic się nie zmieniła.

szukajaca Boga - 2011-12-16 19:33:04

zmieniło się bo u mnie ksiądz pochował samobójcę i w ogóle często są za niego msze odprawiane

Ela G. - 2011-12-16 21:21:56

u mnie tez za chlopakow ktorzy sie powiesili normalnie byl pogrzeb

sanderka1000 - 2011-12-16 22:46:17

Nie nam oceniać czy samobójca idzie do Nieba czy też nie. Tylko Bóg jeden wie, kto z nas spotka się z Nim w Niebie. "Nie każdy kto mówi Panie, Panie wejdzie do Królestwa Niebieskiego" i też "celnicy i jawnogrzesznice wejdą przed wami". Miarą Nieba nie jest ilość modlitwy czy sama wiara. Biletem do Nieba jest całe nasze życie. To jak ten bilet będzie wyglądał zależy tylko i wyłącznie od nas: czy będzie brudny i poszarpany przez grzechy czy będzie czysty i ładny przez nasze dobre uczynki. Taki samobójca może w trakcie swojego czynu stwierdzić, że jednak postąpił źle i nawrócić się. Ale my nie znamy ich myśli i uczuć, więc jak już wspomniałam: nie nam oceniać. Mimo to nie powinniśmy ustawać w modlitwie za takie osoby i wierzyć w Boże Miłosierdzie dla nich.

pea - 2011-12-17 08:33:59

Samobójstwo jest rozpatrywane tak jak każdy inny czyn, czyli żeby był to grzech śmiertelny, to musi być popełniony dobrowolnie, świadomie i w poważnej materii. O ile powaga materii raczej nie budzi wątpliwości - życie ludzkie, V przykazanie, nie będę roztrząsać, bo wiadomo, to świadomość, a zwłaszcza dobrowolność jest w wypadku samobójców dość wątpliwa. No bo jeśli ktoś już jest w takim stanie, że targa się na swoje życie, to jego stan psychiczny nijak nie jest w normie. I dlatego nikt nie może orzec z całą pewnością i odpowiedzialnością, że samobójca popełnił grzech ciężki, a co za tym idzie, że został on potępiony.

szukajaca Boga - 2011-12-17 10:04:37

pea napisał:

Samobójstwo jest rozpatrywane tak jak każdy inny czyn, czyli żeby był to grzech śmiertelny, to musi być popełniony dobrowolnie, świadomie i w poważnej materii. O ile powaga materii raczej nie budzi wątpliwości - życie ludzkie, V przykazanie, nie będę roztrząsać, bo wiadomo, to świadomość, a zwłaszcza dobrowolność jest w wypadku samobójców dość wątpliwa. No bo jeśli ktoś już jest w takim stanie, że targa się na swoje życie, to jego stan psychiczny nijak nie jest w normie. I dlatego nikt nie może orzec z całą pewnością i odpowiedzialnością, że samobójca popełnił grzech ciężki, a co za tym idzie, że został on potępiony.

Dziękuję Pea za ten post... szkoda, że nie mamy na forum żadnego księdza który by się mógł wypowiedzieć :)

a tu coś, co znalazłam w sieci...
http://chrzescijanstwo.blogspot.com/200 … jstwo.html

Boża owieczka - 2011-12-20 14:15:35

Ludzie,którzy odbierają sobie życie robią to z rozpaczy i cierpienia,robią to aby ukarać siebie odbierając sobie największe,a czasem jedyne dobro jakie im zostało-życie.Tak jak Judasz,który widząc skutki swojej zdrady,opamiętał się,a nie widząc innego wyjścia odebrał sobie życie.
Coraz częściej samobójstwo wybierają też ludzie młodzi,widząc w tym jedyną drogę ucieczki od cierpienia którego doświadczają.
Myślę,że i jedni i drudzy mają szansę na zbawienie,bo czy mógłby Bóg potępić kogoś kto ukarał się śmiercią za zło które uczynił i jest tego świadom,albo skazać na piekło,tych którzy w śmierci widzą jedyną ucieczkę od cierpienia?
Nikt nie wie co siedzi w drugim człowieku,i nie wolno nam potępiać nikogo.
Gdybyśmy mogli poznać kto jest zbawiony,a kto potępiony,bylibyśmy tym wielce zdziwieni,a nawet zbulwersowani,że ci którzy wg.nas powinni smażyć się w ogniu piekielnym,są zbawieni,a tych których uważaliśmy za prawie świętych za życia,zobaczylibyśmy wśród potępionych.

A-psik - 2011-12-20 23:30:10

szukajaca Boga napisał:

szkoda, że nie mamy na forum żadnego księdza który by się mógł wypowiedzieć :)

Nie ma, ale... ;)

ks. Robert Szwabowicz napisał:

Dobrze znamy na cmentarzach, szczególnie tych starszych, takie miejsca, gdzieś w kącie, przeznaczone do pochówku tych, którzy targnęli się na swoje życie. Już takie potraktowanie wskazywało, że uznano te osoby za "gorsze" od wierzących, niejako już potępione. Można to przecież nawet udowodnić:

Każdy jest odpowiedzialny przed Bogiem za swoje życie, które od Niego otrzymał. Bóg pozostaje najwyższym Panem życia. Jesteśmy obowiązani przyjąć je z wdzięcznością i chronić je ze względu na Jego cześć i dla zbawienia naszych dusz. Jesteśmy zarządcami, a nie właścicielami życia, które Bóg nam powierzył. Nie rozporządzamy nim (Katechizm Kościoła Katolickiego 2280).

Każdy akt samobójstwa to grzech ciężki przeciwko przykazaniu Nie zabijaj. Człowiek zabija samego siebie, a więc popełnia grzech ciężki, a ponieważ umiera w grzechu ciężkim, zostaje potępiony. To tylko ogromne uproszczenie, które jeszcze do niedawna, a u niektórych niestety może i do dziś pokutuje.

Takie podejście do samobójcy musiało ulec zweryfikowaniu, gdy ogłoszono badania psychologii nad świadomością samobójcy. Naukowcy stwierdzają, że większość takich osób w momencie popełniania czynu nie jest w pełni poczytalna, nie może więc świadomie popełnić grzechu ciężkiego. Jest to zawsze kwestia pojedynczej osoby. Nie można przypadku samobójstwa rozpatrzyć nigdy ogólnie. Zauważa to również nauczanie Kościoła, wskazując na różne motywy takiego czynu: Samobójstwo popełnione z zamiarem "dania przykładu", zwłaszcza ludziom młodym, nabiera dodatkowo ciężaru zgorszenia. Dobrowolne współdziałanie w samobójstwie jest sprzeczne z prawem moralnym.

Ciężkie zaburzenia psychiczne, strach lub poważna obawa przed próbą, cierpieniem lub torturami mogą zmniejszyć odpowiedzialność samobójcy (KKK 2282).

Trzeba nam zawsze pamiętać, że teologia jest nauką, która również potrzebuje pomocy innych nauk, jak na przykład właśnie psychologia, czy medycyna. Dopóki psychologia, opierając się na swoich badaniach, twierdziła, że człowiek popełniający samobójstwo jest w pełni świadomy, można było jasno wskazać, że umiera w grzechu śmiertelnym. W wyniku nowych badań psychologii, trzeba jasno powiedzieć, że nie każde samobójstwo jest grzechem śmiertelnym. Nie oznacza to, że ci, którzy popełnili samobójstwo wcześniej, przed tymi badaniami, zostali potępieni. To Bóg najlepiej zna motywy naszego postępowania, oraz to, czy czyn był w pełni świadomy, czy nie. Nie do nas należy osąd człowieka, zostaje on w rękach Boga. Nie można mówić, że ktoś, kto odebrał sobie życie, został potępiony. Nie powinno się tracić nadziei dotyczącej wiecznego zbawienia osób, które odebrały sobie życie. Bóg, w sobie wiadomy sposób, może dać im możliwość zbawiennego żalu. Kościół modli się za ludzi, którzy odebrali sobie życie (KKK 2283).

Gdy pewien człowiek popełnił samobójstwo rzucając się z mostu do rzeki święty proboszcz z Ars, Jan Maria Vianey odpowiedział jego zrozpaczonej żonie: Między mostem a wodą miał jeszcze dość czasu, aby prosić o Boże miłosierdzie. Nigdy nie wiemy do końca co rozgrywa się w sercu człowieka.

szukajaca Boga - 2011-12-21 11:13:25

A-psik napisał:

Gdy pewien człowiek popełnił samobójstwo rzucając się z mostu do rzeki święty proboszcz z Ars, Jan Maria Vianey odpowiedział jego zrozpaczonej żonie: Między mostem a wodą miał jeszcze dość czasu, aby prosić o Boże miłosierdzie. Nigdy nie wiemy do końca co rozgrywa się w sercu człowieka.

Piękny cytat... To jest właśnie kolejny dowód na to, że Pan Bóg nie jest tyranem i kocha nas bezgranicznie...

vla - 2012-11-29 00:53:48

według mnie takie dusze idą do czyśćca. Nie ważne co mówi psychologia i czy popełniły to świadomie czy nie.Bóg nie kieruje się psychologią więc może i teologia powinna bardziej kierować się sercem a nie rozumem ( jakkolwiek głupio to zdanie brzmi) Samobójcy to osoby zrozpaczone które nie miały już sił unieść tego co im życie przyniosło co dla mnie jest = z cierpieniem na Ziemi więc skoro Bóg jest Miłością to jak może je skazywać też na cierpienie po śmierci?

vla - 2012-11-29 00:54:59

a cytat jest brutalnie ironiczny i aż dziw bierze,że powiedział go święty

Rita - 2012-11-29 11:36:04

A ja nie widzę ironii czy złośliwości w tym cytacie Vianeya, tylko próbę pocieszenia.
Zgadzam się z szukającą Boga, Pan Bóg nie jest tyranem, jest Miłosierny. Pewnie zostało to już gdzieś napisane wyżej- nie nam oceniać, czy samobójca idzie do nieba, piekła czy czyśćca- ale myślę, że modlitwa za dusze tych, którzy odebrali sobie życie, jest bardzo ważna.

siostrzyczka - 2012-12-04 15:42:39

Ja też słyszałam kiedyś te słowa, choć nie wiedziałam, że powiedział je J.M.Vianney... I ogólnie myślę, że są bardzo pozytywne... To daje nadzieję tym, którzy stracili swoich bliskich właśnie w ten sposób... daje szansę na to, że ktoś nie jest skazany na potępienie, bo nawrócenie może nastąpić zawsze. Nawet w ostatniej chwili życia. Nawet, gdy człowiek spada w dół po skoku z mostu... Liczy się żal za grzechy... Także wtedy, gdy na cokolwiek innego jest już za późno...

https://klinikastonava.cz/ https://wymarzonezdjecia.pl/przegrywanie-minidv-oc