Gość
"Różnica między grzechem ciężkim i lekkim polega na stopniu wewnętrznego, świadomego i dobrowolnego zaangażowania się człowieka w zło. Grzech ciężki, czyli śmiertelny, polega na tak świadomym i dobrowolnym opowiedzeniu się człowieka po stronie zła, że całkowicie zostaje zniszczona jego miłość, wiara albo obydwie te cnoty razem. Grzech lekki polega na tym, że człowiek czyni wprawdzie jakieś zło, jednak jego wewnętrzne zaangażowanie się w nie jest zbyt powierzchowne, by mogło doprowadzić do niewiary lub do zniszczenia miłości. To częściowe wewnętrzne opowiedzenie się po stronie zła - czyli grzech lekki - ma miejsce wtedy, gdy człowiek działa wprawdzie zupełnie świadomie i dobrowolnie, jednak dopuszcza się zbyt małego zła, by mogło ono zrujnować jego miłość lub wiarę, np. ktoś świadomie dopuszcza się drobnego kłamstwa, grzeszy łakomstwem lub osłabia swoją wiarę przez sporadyczne opuszczanie modlitw. Nie grzeszy ciężko i ten, kto popełnia wprawdzie wielkie zło, jednak niezupełnie świadomie lub niezupełnie dobrowolnie, np. ktoś w przypływie nagłego szału zabił człowieka. Grzech ciężki wyraża się w wewnętrznym zdeprawowaniu serca, w pełnym, świadomym i dobrowolnym przylgnięciu do wielkiego zła. W ten rodzaj grzechu nigdy nie popada się „przypadkowo” ani „niechcący”.
ks. dr M. Kaszowski
No właśnie...Ja kiedys miałam nieco inne podejście do grzechu lekkiego-uważałam, że drobne kłamstwo jest grzechem cięzkim w takim sensie, że nie moge juz iśc do Komunii św. itp. Ale wiele osób np. obgaduje z nienawiści innych i do Komunii św. przystępuje- jak myslicie czy o jest grzech cięzki? wg tej definicji chyba tak bo niszczy miłość...A "zwykła" obmowa? Albo np stosunki seksualne przed slubem czy tzw konkubinat-czy on niszczy miłośc i wiarę? No bo wiadomo-do Komunii przystąpic nie mozna...Jak sobie z tym radzicie? Bo ja chyba marnie
Korzystałam ze źródła: http://www.teologia.pl/m_k/zag06-4g.htm
Ostatnio edytowany przez szukajaca Boga (2009-05-24 15:59:39)
Gość
Każde przekroczenie Bożych przykazań jest grzechem, ale grzech ciężki polega na "świadomym i dobrowolnym opowiedzeniu się człowieka po stronie zła". Z pewnością częściej popełniamy grzechy lekkie, ale myślę, że jeśli ktoś żyje blisko Boga, to nawet niewielkie przewinienie może być dla niego odczuwane jako poważny grzech...
A z tym odgadywaniem to myślę, że jest to jeden z tych grzechów nie zawsze do końca świadomych- czasem po prostu rozmowa sama z siebie zejdzie na taki temat... Oczywiście, warto pracować nad sobą, choć niektórzy rzeczywiście, ostrzą jezyki na wrogach bez jakiegokolwiek zahamowania...
Gość
Nie wiem, ale ja często wiążę obgadywanie z plotkarstwem- czy to dobrze? Dla mnie to jest okropna cecha człowieka, nad która trzeba pracować- nawet omijając, że to grzech. Zgadzam się z tym, że grzechem ciężkim jest coś zrobienia całkiem świadomie.
Gość
Bardzo często upadam...Przyznaję się do tego, i bardzo dobrze o tym wiem. Najgorsze jest to jak dopiero co wyjdę od spowiedzi i znowu popełniam ten sam grzech choc z nim walcze\ Bardzo często wydaję mi się że w ogóle nie jestem godna przyjmować Pana Jezusa do swojego serca - ja taki grzeszny człowiek.
Gość
Jesteśmy marnością .. ale pamiętajmy, że Bóg wybacza wszystkim skruszonym. Miłosierdzie wielkie jest!
Wracajmy do niego jak marnotrawni synowie
Gość
Akurat najważniejsze jest chęć poprawy! Trzeba się złapać mocno Jezusa i walczyć ze słabościami. Sama miałam takie myśli jak Ty. Nie mogłam się jednego grzechu pozbyć przez długi czas, ale w końcu udało się! Już 4miesiąc bez tego grzechu. Jestem z siebie dumna . Musisz wierzyć mocno i modlić się. Bóg pomoże
!