Gość
Meredith napisał:
nie wiem czy potrafiłabym się tak całkowice otworzyć...
Zgadzam się to jest trudne...
Gość
Boża_Owieczka napisał:
Gaudia napisał:
No i po prostu - po Mszy poszłam do zakrystii i poprosiłam go o to
Nic nadzwyczajnego
![]()
.Ok tylko co dalej jak to pozniej sie toczy ???
I jak poprosiłaś? Co powiedziałaś?
Gość
Ja od paru miesięcy mam stałego spowiednika. Jest to ksiądz, którego poznałam dzięki kochanej siostrze. Staram się spotykać z nim regularnie. Wcale mi nie było łatwo podejść i zapytać się: Czy ksiądz zostanie mim stałym spowiednikiem? Taka spowiedzi nie trwa 5 min, ale trochę dłużej... Ksiądz zna mnie i moje problemy i może mi doradzić, wysłuchać. Każdy człowiek powinien mieć osobę, której może zaufać powiedzieć dosłownie o wszystkim. A stały spowiednik czy Kierownik Duchowy właśnie jest taką osobą.
Gość
Nie jest to łatwe ale nie samo poproszenie o to by dany kapłan został naszym kierownikiem ale póżniej otwarcie się przed nim i szczerość do bólu bo tylko wtedy będzie mógł nam pomóc.Ja mam niedaleko uczelni kościół Karmelitow i często tam zachodzę więc poprosłam ojca z u którego często śię spowiadałam by został moim kierownikiem i trafiłam na właściwą osobę chociaż na początku miałam obawy.
Gość
Szukająca napisał:
Boża_Owieczka napisał:
Gaudia napisał:
No i po prostu - po Mszy poszłam do zakrystii i poprosiłam go o to
Nic nadzwyczajnego
![]()
.Ok tylko co dalej jak to pozniej sie toczy ???
I jak poprosiłaś? Co powiedziałaś?
"Szczęść Boże. Proszę księdza, chciałam zapytać czy mógłby ksiądz zostać moim stałym spowiednikiem?" :] Mówię, że normalnie i prosto :] Fakt, że schody zaczynają się później, bo niełatwo jest powiedzieć komuś prosto w twarz o swoich największych problemach i upadkach. No i faktycznie, taka spowiedź, przynajmniej w moim przypadku trwa od pół godziny do ponad godziny nawet. Ale później naprawdę widzi się, że to naprawdę pomaga Więc warto się przełamać, żeby później poczuć się lepiej
Gość
Nie martw się, na pewno będzie dobrze. Pomódl się, żeby Chrystus wskazał Ci tego właściwego kapłana
Gość
jeśli macie kłopot w poproszeniu księdza o kierownictwo, można poprosic też siostrę zakonną, najlepiej po szkole formatorów- ja mam właśnie taką kierowniczkę i sobie chwalę.
Moderator!
nigdy nie pomyślałam nad tym by siostra była moim kierownikiem, ale jednak lepiej mieć spowiednika i kierownika w jednej osobie- to tylko moje zdanie
Offline
Gość
Niekoniecznie ma to byc jedna osoba i niekoniecznie jest tak lepiej, tak przynajmniej pisze w książkach o tematyce Kierownictwa, są ojcowie zalecający nawet rozdzielenie tych funkcji, żeby Sakrament Spowiedzi nie pokrywał się z rozmową kierowniczą tylko by było to rozdzielone. Myślę, że nie nam oceniac co jest lepsze.
Gość
Myślę że w tej chwili dla mnie taki układ że kierownik jest jednocześnie spowiednikiem jest najlepszy ,ale w przyszłości gdy nabiorę przekonania do któregoś zgromadzenia to chyba bym chciała żeby prowdziła mnie siostra.
Gość
Uważam, że każdy ma inne potrzeby - dla jednego lepiej będzie, jak kierownik i spowiednik to jedna osoba, a dla drugiego, kiedy funkcje są rozdzielone. Niech Jezus prowadzi
Moderator!
zgadzam się z Tobą Vera
Offline
Moderator!
okej, okej pomodlę się mam nadzieję, że nie zabraknie Ci odwagi
Offline
Gość
Boża_Owieczka napisał:
Boza Tancereczko ale my nie oceniamy tylko wypowiadamy wlasne zdanie jak myslimy hmmm.....
Owieczko ja to napisałam także do mojej wypowiedzi, a nie żeby kogoś atakowac
Boża_Owieczka napisał:
Pomodlcie sie o odwage dla mnie zebym potrafila podejsc i zapytac poprosic bo jestem strasznie niesmiala i malo odwazna boje sie
dasz radę.. bedziemy pamietac...
Offline
Gość
Osz ty..już gadałam z Tobą na ten temat
Gość
Nie martw się...przyjdzie czas
Gość
Ja też nie mam kierownika raz poprosiłam pewnego ks. ale się nie zgodził... Postanowiłam to zostawić nic na siłę i czekam... Ostatnio spowiadałam się u pewnego Ojca nic nie mówiłam o kierownictwie ale Ojciec sam mi to zaproponował... I jestem w szoku... i nie wiem co mam z tym dalej zrobić...
Gość
no to może wyraźny znak że to ten kapłan?
Gość
Tak, masz rację... Napisałam tego posta jak desperatka ale po prostu jestem tym faktem zszokowana, że to przyszło tak nagle i tak bardzo niespodziewanie... Jezus to wie jak zaskoczyć...