Gość
O pierwszych dwóch moich kierownikach mama wiedziała, potem już nie chwaliłam się
Gość
Ja mam kierownika duchowego to jest Siostra która uczy mnie religii,ale bardzo dobrze się z nią rozmawia.
Ostatnio bliski jest mi temat stałego spowiednika. Nie chciałam zakładać nowego tematu, tutaj jest już wiele cennych myśli.
Zastanawiam się ostatnio nad kilkoma kwestiami:
Czy kierownictwo duchowe w każdym wypadku będzie korzystne?
Spytać księdza, czy nie pytać, lecz po prostu się spowiadać?
Czy korzysta jest sytuacja, gdy ze stałym spowiednikiem przebywa się 'na co dzień'? Ściślej rzecz ujmując, kapłan, o którym myślę jest moim przełożonym diecezjalnym, moderatorem i animatorem w jednym. Zna więc mnie, w jakiś sposób moją duchowość.
Co z kolei z sytuacją, gdy kapłan zupełnie nie zna penitenta, poza pojedynczymi spowiedziami, które pewnie nie sposób zapamiętać i skojarzyć. Nie ukrywam, że właśnie u takiego (konkretnego) kapłana chciałabym spowiadać się stale.
Znalazłam się na tym etapie, gdy potrzebuję stałości prowadzenia, chciałabym przekształcić tę relację w kierownictwo duchowe.
A więc zapraszam do dyskusji . Każde zdanie mile widziane!
Pozdrawiam, Ania )
"Wierzyć - to znaczy nawet się nie pytać,
jak długo jeszcze mamy iść po ciemku."
ks. Jan Twardowski
Offline
Mi osobiście się wydaje, że korzystnie jest jak kierownik duchowy Cię zna, może wtedy lepiej ocenić sytuację, lepiej doradzić wesprzeć, ale to tylko takie moje zdanie. Oczywiście to o czym rozmawiacie nie może mieć później wpływu na relacje codzienne: w szkole, na oazie itp. Czy kierownictwo będzie korzystne? Uważam, że tak, ale pod dwoma warunkami: jeśli ma się do prowadzącego zaufanie i jeśli on nie zastąpi nam relacji z samym Bogiem. Chodzi mi o takie uzależnienie. W końcu to my podejmujemy decyzje, a kierownictwo ma nam pomóc. Mądrego człowieka zawsze warto posłuchać
Offline
s. Maksymilla
Ania napisał:
Czy kierownictwo duchowe w każdym wypadku będzie korzystne?
Nie w każdym. Jeśli kierownik będzie Cię zaniedbywał (nie przychodził na umówione spotkania, przekładał je co chwilę, miał dla Ciebie przesadnie ograniczoną ilość czasu itp.) to nie będzie to dobre dla Ciebie. Oczywiście działa to w dwie strony - Ty też nie możesz tego zaniedbać, zapomnieć, nie przypominać się...
Ania napisał:
Spytać księdza, czy nie pytać, lecz po prostu się spowiadać?
Myślę, że lepiej spytać.
Ania napisał:
Czy korzysta jest sytuacja, gdy ze stałym spowiednikiem przebywa się 'na co dzień'? Ściślej rzecz ujmując, kapłan, o którym myślę jest moim przełożonym diecezjalnym, moderatorem i animatorem w jednym. Zna więc mnie, w jakiś sposób moją duchowość.
Oczywiście, że korzystna. Kapłan ma "większe pole manewru". Zna Cię lepiej, wie na co może sobie pozwolić i w którym kierunku iść. Takie moje zdanie
Bo On jest dobry, bardzo dobry...
Offline
Gość
Tak na pewno kierownik duchowy pomaga w rozwoju duchowym i w wierze każdego z osobna jednak nie ma co kogo zmuszać do tego by szukał kierownika na siłę.
Użytkownik
Wydaje mi się, że to się czuje... przynajmniej ja tak miałam, że poczułam wyraźnie, że potrzebuję kierownika... i wcale nie był to kapłan, którego dobrze znałam, choć takich nie brakowało... ale jest to ksiądz, u którego jak pierwszy raz byłam u spowiedzi kiedyś, to momentalnie, tak z miejsca miałam do niego pełne, 100% zaufanie i byłam w stanie powiedzieć mu wszystko (a ogólnie w tej kwestii nie należę do osób otwartych)... ale nie wydaje mi się, żeby to była przeszkoda... kierownictwo duchowe, to współpraca między nami, a i to od tych dwóch stron zależy na ile się poznają i na ile będzie to skuteczne... a to niestety nie zawsze jest takie proste... mam takie osobiste doświadczenie, gdy chciałam, by jeden z księży, który dobrze mnie zna, został moim kierownikiem i okazało się po niedługim czasie, że zupełnie się rozmijamy... ja mówiłam mu o jednym, a on to interpretował zupełnie inaczej... jakbyśmy nadawali na zupełnie innych falach... dlatego po kilku spotkaniach zrezygnowaliśmy z takiej współpracy... trzeba sobie "dopasować" kierownika. i myślę, że tu nie ma jakiejś reguły. to po prostu się wie, że to ma być ten, trzeba tylko odczytywać znaki...
Offline
Gość
Witajcie. Troszkę odświeżę temat, bo mam pytanie związane z kierownikiem i nie ma sensu powielać tematu.
Od roku mam stałego spowiednika, który pół roku temu został moim kierownikiem duchowym. Mam dość nietypowe a może i glupie pytanie ale potrzebuję wyjaśnienia. Jak powinna wyglądać relacja z kierownikiem? O co pytać, jak często się spotykać? Caly czas mam wrażenie, że robię coś nie tak.
A do Waszych wypowiedzi chciałam dodać, że św. Faustyna pisała w Dzienniczku, że nie każdy otrzymuje kierownika, gdyż jest to wielka łaska i Jezus powiedział jej też, że Kierownik otrzymuje specjalne światło na daną duszę.
Ostatnio edytowany przez karmolcia (2013-02-15 19:12:48)
Gość
Karmolciu, mi też się często wydaje, że robię coś źle, myślę, że powinnaś się spotykać ze swoim kierownikiem, tak często, jak często będziesz potrzebowała rozmowy : )
Gość
terestynkaa napisał:
powinnaś się spotykać ze swoim kierownikiem, tak często, jak często będziesz potrzebowała rozmowy : )
czasem zdarza się, że potrzebuję jej dwa razy w miesiącu... Czasem mam wrażenie, że jestem mało konkretna, że zawracam mu sobą głowę... A jest dość zajęty, to proboszcz mojej parafii.
Gość
Księżą są po to, żeby z nami rozmawiać, nawet co tydzień, to oni pokazują nam Chrystusa, a twierdzę, że 2 razy na miesiąc to wcale nie tak dużo ;-)
Użytkownik
myślę że ważne jest żeby to było regularne... bo gdy będzie sprowadzało się do tego że "mamy potrzebę", to może prowadzić do skrajności (widziałam już niejeden przypadek, gdzie tak to się kończyło) - albo będziemy chodzić do kierownika z każdą błahostką co drugi dzień, albo przyjdzie moment, gdy będzie nam się wydawało, że nie potrzebujemy pomocy kierownika przez pół roku (co wcale nie będzie z pożytkiem dla nas)... ja obecnie korzystam z posługi kierownika duchowego średnio raz na 3 tygodnie... choć oczywiście w "nagłych przypadkach" powinien on być w miarę możliwości dyspozycyjny... a co do tego o co pytać... myślę że to zależy już od samego kapłana... ja z moim kierownikiem mam ten komfort, że to on pyta o wszystko (co mi osobiście bardzo odpowiada, bo ciężko jest mi mówić o sobie bez pytań), ja tylko odpowiadam, często dopowiadam to, co intuicyjnie wydaje mi się ważne... mój kierownik ma wielkie światło Ducha Świętego, idealnie trafia w to, co jest w danym momencie najważniejsze, najtrudniejsze itd., myślę, że każdy kierownik ma w tej kwestii łaskę stanu, czyli dar Boży polegający na tym, że otrzymuje wszystko, co jest mu potrzebne do pełnienia danej funkcji, czyli w tym wypadku do bycia kierownikiem tej konkretnej osoby. Dodatkowo mój kierownik (sorry, że mówię tak ciągle ja, ja, ja, jakby nie było rzeczywistości poza mną, ale myślę, że najbardziej pomocne bywają osobiste doświadczenia, a nie to co wyczytane w książkach czy necie, choć to też bywa dobre) jest również moim spowiednikiem i ostatnio sam mnie nakierował, bym w codziennym rachunku sumienia zwracała szczególną uwagę nie tylko na popełnione grzechy, ale również na złe skłonności (np. że miałam ochotę zrobić coś złego powiedzmy skłamać, czy odpuścić sobie modlitwę, ale tego nie zrobiłam) i potem podczas rozmowy z nim skupiać się przede wszystkim na tych skłonnościach, bo to pozwoli lepiej poznać mnie zarówno jemu jak i mi samej... to tyle z moich doświadczeń, może komuś to pomoże
Offline
Gość
Siostrzyczko o tych skłonnościach - bardzo mądre.
Sama spróbuję się na tym skupić