Gość
Nie wiem, czy umieściłam ten wątek w odpowiednim miejscu, ale nie bardzo wiedziałam, gdzie powinien być. Piszę zatem tutaj . Zastanawiam się, czy podczas spowiedzi powinnam, (albo mogę) powiedzieć księdzu, że poważnie myślę o życiu zakonnym? A jeśli tak, to jak to zrobić i w którym momencie? Raz już postanowiłam podzielić się tym ze spowiednikiem, ale nie znalazłam odpowiedniego momentu i nie wiedziałam, jak to powiedzieć. Proszę o pomoc
Gość
Bardzo dziękuję za radę:). Jutro idę do spowiedzi:D
Gość
Nie dałam rady, bo w konfesjonale był jakiś starszy ksiądz, którego nie znam, i jakoś czułam, że nie chcę mu mówić. Może następnym razem:)
Gość
Mnie ojciec sam zapytał, kiedy na jego słowa: "Pewnie bardzo chciałabyś mieć chłopaka" zareagowałam stwierdzeniem: "Nie, mam inne plany na życie" i dał mi namiary na Kapucynki w Krakowie z zaleceniem, by się na niego powołać
Gość
Na rekolekcjach rozmawialiśmy z ojcem o spowiedzi.. Mówiłyśmy o swoich obawach i w końcu zeszliśmy też na temat co mówić, a co nie. I ojciec powiedział, że jeśli ktoś chce porozmawiać o swoim powołaniu z księdzem to trzeba też pamiętać, że w konfesjonale nie zawsze jest taka możliwość, bo nie ma się tyle czasu, aby opowiadać mu wszystko, połowę życia.. Że tak to nazwę- aby też nie torować trochę innym, którzy chcą iść do spowiedzi. Ale jeśli ktoś wie, że powiedzmy jest to wieczorna Msza, na którą przychodzi mało ludzi i w dodatku jest się na tyle wcześnie, że zdąży przed Mszą to myślę, że ok:)
Gość
Dziękuję Wam;). Myślę, że powiem o tym kiedyś, kiedy będzie okazja:)