Gość
Chodzi o to że nie długo wstępuje do zakonu i jedna z założycielek tego zakonu urodziła się dokładnie tego dnia co ja, a zmarła dzień po moim przyjeździe do klasztoru.
Jak myślicie może to być jakiś znak?
Gość
ale w jakim sensie znak? Znak od Boga? Urodziłam się w ten sam dzień co Napoleon Bonaparte i Britney Spears ;) Jakoś nie ma to wpływu na moje życie :)
Ostatnio edytowany przez szukajaca Boga (2011-10-03 17:28:44)
Ja też nie rozumiem zbytnio pytania...
Offline
s. Maksymilla
Można to różnie zinterpretować. Osobiście urodziłam się we wspomnienie św.Klary i tak się składa, że jest to moja ulubiona święta. Zostałam też ochrzczona w kościółku św.Maksymiliana, a dziś jestem w założonym przez niego Rycerstwie Dostrzegłam to dopiero po jakimś czasie i może rzeczywiście to nie był przypadek, że to wszystko ułożyło się właśnie w ten sposób. Jednak do takich rzeczy trzeba podchodzić z dystansem.
Bo On jest dobry, bardzo dobry...
Offline
Gość
sanderka1000 napisał:
Jednak do takich rzeczy trzeba podchodzić z dystansem.
Dokładnie tak Choć ja np. w przypadku wieku w którym zmarła s. Faustyna znak widzę i to wyraźny i zdystansować się nie umiem
Gość
Moim zdaniem to do każdego Bóg mówi inaczej. I jak Sanderka wspomniała: dystans...
Nie można wszystkiego tłumaczyć pod względem duszy, choć umysłu za dużo też nie używać.
Choć to sprawa czysto duchowa by się mogło zdawać, to rozum potrzebny.
Pewna Siostra powiedziała mi: ,,Przypadki są tylko w gramatyce".
Choć nie wydaje mi się, że data urodzin, data śmierci i powiązany z tym przyjazd to jakiś znak...
Ale jednak nie neguję tego.
Niezbadane są ścieżki Pana...
Rozpoznaj w swoim sercu czego na prawdę pragniesz!!!
ja będąc na "przypadkowej" wycieczce do Włoch - podczas zwiedzania pewnego miasta - wlazłam do klasztory. coś mnie tam wciągało ale się szybko opamiętałam i szybko wyszłam na zewnątrz. później zakonnicy z tego zgromadzenia kilkakrotnie przewinęli mi się podczas pielgrzymki - we Wrocławiu ich oficjalnie nie ma.
rozmawiałam dziś z moim znajomym - paulinem i on stwierdził, że tak nam Pan pokazuje swoją wolę. owszem mają w regule to czym chciałabym się zająć - osoby zniewolone.
Offline
Gość
weraikon napisał:
ja będąc na "przypadkowej" wycieczce do Włoch - podczas zwiedzania pewnego miasta - wlazłam do klasztory. coś mnie tam wciągało ale się szybko opamiętałam i szybko wyszłam na zewnątrz. później zakonnicy z tego zgromadzenia kilkakrotnie przewinęli mi się podczas pielgrzymki - we Wrocławiu ich oficjalnie nie ma.
rozmawiałam dziś z moim znajomym - paulinem i on stwierdził, że tak nam Pan pokazuje swoją wolę. owszem mają w regule to czym chciałabym się zająć - osoby zniewolone.
Odpisałam Ci na posta... Nie wiem czy zauważyłaś... Trochę już minęło A mnie to gryzie, żeby Ci napisać
http://naszepowolanie.pun.pl/viewtopic.php?id=677
Emilio - tak, ale ja się uparłam na Dominikanki w Sienie i zlekceważyłam to. zresztą nie zauważyłam żeby były w Cortonie i stąd Dominikanki.
Wola Pana jest inna - Trynitarze "biegają" za mną od jakiegoś tygodnia.
Nie chciałam tam iść, powiedziałam Panu, że zostaję w świecie, żadna tam konsekrowana, ale Pan "łagodnie" [czyt. Jonasz i wieloryb] mnie spacyfikował i już wiem, że się nie wymigam...
Offline