Gość
Mam taki problem. Proszę o radę, dobre słowo, bede bardzo wdzięczna. Pod koniec tamtego roku bardzo modliłam się o to, bym poznała w końcu miłość życia. Mimo, że mam 24 lata nigdy takiej nie miałam ( dodam, że zakochana byłam raz i to w gimnazjum). Przez dziwny przypadek po paru miesiącach znalazłam się na kilkudniowym wyjeździe, zaproponowanym przez koleżankę, za którą średnio przepadałam. Do dziś dziwię się co skłoniło mnie do tego wyjazdu. Tam poznałam chłopaka, jej chłopaka, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Chłopak o jakim marzyłam od zawsze, ideał. Przez te kilka dni nie zdołałam go jednek dobrze poznać, nie podrywał mnie, był jednak dla mnie bardzo bardzo miły, mimo, że była nas duża gromada, bo aż 30 osób. W czasie tych kilku dni, chłopak zerwał z moją koleżanką, nie podając żadnej przyczyny. Kiedy wróciłam do domu, byłam załamana, że już nigdy go nie zobaczę, bo nie zabrał mojego numeru telefonu, a z koleżanką zerwał. Jednak znów poprzez czysty przypadek załapałam się na kolejny wyjazd, chłopak jednak unikał mnie, był brdzo zdystansowany. Znów się załamałam, zupełnie nie wiedziałam o co chodzi i postanowiłam sobie, że to koniec i nie chce juz go widziec. I co?.. on napisał, że zaprasza mnie na kolejny wyjazd. Dodam, że nie wierzę we własne siły, nie wierzę że tak idealny chłopak mógłby sie mnia zainteresować. Taką zwykłą dziewczyną jak ja. Z drugiej strony ciągle myślę, że coś dziwnego kieruje tą historią, że Ktoś tym kieruje z góry. Gdybym tak nie myślała, nigdy nie odważyłabym się nawet na niego spojrzeć. Co mam zrobić, zaufać? Dać się kierować?
Ostatnio edytowany przez agniesia007 (2013-01-30 20:41:08)