Wierna Miłości
Po majowym spotkaniu u sióstr w Rennes, przyszedł czas zastanowienia i refleksji co dalej ? Choć wewnętrznie czułam jednak to co każda powołana osoba, miejsce moje jest właśnie tam. Dopiero jak znalazłam się już w Polsce, jakaś moja cząstka pozostała z Rennes. Jezus wysłuchał mojej modlitwy, którą kiedyś były moje łzy, już wtedy nie miałam sił na poszukiwania. I choć to daleko od Polski i nie ma nic wspólnego na duchowości karmelitańskiej. Jednak takie miejsce w moim życiu stało się jedyne w swoim rodzaju, to jest to czego uczyłam się przez te parę lat. Czym właśnie jest Duchowość Augustiańska.
Nie pamiętam dokładnie po jakim czasie napisałam prośbę o przyjęcie, rozpatrzono ją pozytywnie. Więc zaczęłam zbierać papiery i wysłałam. Trochę to trwało za nim list dotarł do sióstr, przynajmniej dostarł w całości.
Mój termin stąpienia został wyznaczony na 7 lipca. W tym czasie starałam się jak najwięcej przebywać z moją rodziną, z babcią i moją przyjaciółką. Jeszcze parę zakupów i pakowałam się przed dzień do wyjazdu. Walizka była dość ciężka, tata mnie odprowadził do dworca i pojechałam busem do Poznania ( w tym czasie nie było łez, całusy i dowidzenia). W Poznaniu miałam autokar do Berlina gdzie przesiadałam się na Francję-Paryż. W Paryżu nie byłam jedyną Polką która jechała w stronę Rennes, jeszcze tylko trzeba było iść odebrać w kasie karteczki na autokar, który jechał do Rennes. Więc z jedną dziewczyną pilnowałam bagażu a koleżanka Ania z jedną panią poszła do kas. I ruszyłyśmy w drogę. Na mniejscu byłam o 22 :00, choć na ,mniejscu miał być o 19 : 45.
Już Siostra Gabriela z Siostrą Marią Magdaleną czekały na mnie. Siostra Gabriela oczywiście trzymała w ręku flagę Francji, z tyłu towarzystwo już komentowało, za to ja po cichu się schowałam.
W końcu dotarłam do wyznaczonego celu, troszkę zmęczona i wyspana i oczywiście szczęśliwa. W tym tak nie długim czasie pobytu w klasztorze wiele się wydarzyło, choć język jest barierą a mi ręce opadają, że tak bardzo chciałabym coś powiedzieć a ni w ząb nie mogę, barierą tylko pozostaje język. Pojedyńcze słowa owszem rozumiem jeszcze pozstaje na migi. Jezus daje mi roztropne i mężne serce bym na co dzień się nie zniechęcała tylko szła do przodu. Co rano dziękuję Bogu za wszystko i za to, że mogę znowu walczyć o swoje nawrócenie, poznawać Siostry Augustianki. Służyć w klinice jako ogon S. Gabrieli, pomagać rozdawać posiłki chorym. Na co dzień naśladować Chrystusa i oddawać siebie innym w pełnym znaczeniu Miłosiernej Miłości. W tym czasie mam korepetycje z j. Francuskiego a od sierpnia zaczynam intensywny kurs, wtedy to będzie mi potrzebny Duch Święty bym się nie zniechęciła za szybko, prze de mną wiele pracy i nauki. Choć człowiek całe życie się uczy.
Być Augustianką to coś nie samowitego, dzielić się Miłością Boga z innymi i na co dzień Ewangelizować. Głosić Chrystusa Zmartwychwstałego.
Dziękuję Jezusowi za moje powołanie, właśnie u Sióstr Augustianek w Rennes.
Ostatnio edytowany przez Ana (2016-10-14 20:10:27)
Offline
Gość
Dziękuję Rubinko za to świadectwo bo ono może wielu osobom przywrócić wiarę w Bożą mądrość i Opatrzność - w to, że wszystko się dzieje według Jego planu... Ale tak trudno jest czasem zaufać i zrozumieć!
Dziękuję Ci, że odpowiedziałaś Bogu na Jego wezwanie, że Chrystus ma kolejną sługę... Cieszę się
Wierna Miłości
Zqpominamy, że nasze życie nie należy do nas. Im bardziej zwlekamy lub chcemy iść gdzie my chcemy tym mniej czasu nam pozostaje i wiele nas wtedy omija.
Trzeba słuchać by odpowiedzieć i oczywiście działać, a nie usiąść i czekać.
Offline
Gość
Piękna Siostro klamerka tych dwóch moich słów a jest nią Miłość...