Kamciosz modlitwa plynie.Chlopaku szukaj wsparcia u osoby duchownej,w poradni psychologicznej.Jesli chcesz byc anonimowy to w internecie jest taka strona pomoc duchowa,napisz co Cie gnebi,dotyka.Wiem,ze ktos Ci udzieli pomocy,pokieruje.A tak swoja droga to nie pracuj na wysokosciach tylko zejdz do ludzi pozdrawiam Cie cieplo :-)

Kamciosz95, nie poddawaj się, nie pozwól złemu zwyciężyć, bo jest szansa. Na Przystanku Jezus poznałam koleżankę, która miała też takie myśli wcześniej, nawet cieła się, pokazywała mi ślady na rękach i wiesz co, Jezus ją wyciągnął! Teraz jest szczęśliwą siostrą zakonną, już jak ją poznałam dzieliła się świadectwem i była taka szczęśliwa, że hej!, jej życie z przeszłości to był koszmar, ale nie poddała się, wyszła z tego. Szukaj pomocy, bo na prawdę wato, po co masz się męczyć, zobaczysz, że kiedyś spojrzysz inaczej na to. Masz szansę być szczęśliwy, to jest do pokonania, nie Ty jeden z tym sie zmagasz, jest wielu takich, którzy wyszli z tego, posłuchaj świadectw. Zapewniam o modlitwie. Trzymaj się

Nie nie - wybaczcie mi ale psycholog odpada. Non stop tracę zaufanie do ludzi. Jestem osobą zamkniętą. Już kiedyś zakłądałem wątek o przyszłości mojej muzycznej i to właśnie z nią mam problem bo jest to mój świat w którym czuję że będę pływał... no właśnie będę pływał bo nigdy jeszcze nie pływałem. Nigdy nie zaznałem przyjemnosci z tego że np śpiewam- wiem że to po części jest dziwne ale ja właściwie nie mogę żyć bez śpiewu. Od dziecka  wmawiano mi że z tym się nie urodziłem. Każdy nabijał się ze mnie że wybieram sobie śmieszną karierę i to spowodowało moje zamknięcie. Nie ufam już ludziom- ostatnio gadałem z psychologiem i powiedział mi o dziwo to samo że powinienem szukać realnych celów- byłem mega wsłupiony- postanowiłem że nie ma już dla mnie ratunku. Sam muszę też przyznać że nie umiem śpiewać dobrze ale okazuje się ze tak jak wmawiano mi że nie mam słuchu muzycznego tak okazuje się że go mam tylko o tym nie wiem nawet. Problem tkwi w tym że mam okropne zaciski na strunach głosowych takie że ich nawet już nie czuje od tylu lat- wkradły się złe maniery i nie wiem jak to wszytsko poluzować. To podcina mi skrzydła do przeszłości a skoro myślę o przyszłości to myślę o pieniądzach które będę musiał zarobić... a jak je zarobię skoro nie widzę innego zawodu niż piosenkarz ( nie myślcie o mnie że jestem jakiś fanatyk- takie mam wnętrze nic nie poradzę- próbwałem o tym zapomnieć właśnie poprzez pracę budowlaną ale to jest silniejsze- już wolałbym się nie urodzić- męczą mnie te marzenia bez których mimo nie widzę sensu życia). Zero akceptacji w tym kierunku u moich rodziców - nie mam z kim pogadać datego tak bez sensu Wam o tym otwrcie piszę. Nie radzę sobie  z tym wszystkim. Muszę myśleć o przyszłości i o wielu innych już dorosłych sprawach mając to na karku. Poza tym próbowałem wiele razy u nauczycieli śpiewu i nic. Znalazłem jedynego i jestem pewien że on jedynie może mnie z tego wyciagnąć- jeden minus- mega drogie lekcje. Dlatego w waakacje dorabiam sobie z tatą na budowie i zbieram na te lekcje. Wydawałoby się no przecież wszytsko pięknie juz sb ułożyłeś to w czym prbolem. A tu problem w tym że mimo to załamuje się- wydaje mi się że to nie ma sensu że jednak tej Pani nie uda mi sie pomóc i wydam kupę kasy na darmo> Wiele razy płaczę gdy wystarczy że posłucham jakiejkolwiek piosenki ładnek ( np ostatnio Sia- Chandelier- mam ogramone ciary i wtedy przychodzą myśli- ty nogdy tak nie będziesz) wtedy płaczę wewnętrzsnie a gdy jestem sam w pokoju zakam się iryczę. Taka ze mnie beksa. To bardzo boli- czuję się rozrywany naprawdę- nie chcę tak żyć i mi już obojętnie... Nie daje rady... To się nie uda... Moja psychika wysiada i najlepiej to pasowałoby żebym wylądował w psychiatryku...  czuję sie jakos winny za to wszytsko

Dzieki Kasia K. Aktualnie pracuje przez wakacje tak jak mówiłem by zarobić na te lekcje wokalu. W Kielcach takie uzdrowienia są orgaznizowane raz na pół roku więc nie mam za bardzo dostępu i mam wrażenie że one nie pomagają poza tym gdy uczestniczę na takich spotkaniach to mam też ranę z przeszłości- kiedyś bardzo chcialem na takich spotkaniach spocząć w Duchu świętym i odkąd dowiedziałem sie żę to nie jest dobre to skończyłem z tym ale zawsze ta myśl się pojawiała by spocząć- za bardzo tego chciałem i uczestnicząc w takich spotkaniach narażam się na takie myśli. Wszędzie czuję jakieś zażalenia i mam urazy z przeszłości

Jeśli chodzi o zaśnięcia to nie jest wcale takie proste. TO jest silniejsze ode mnie. Ja nie chcę tego ale z drugiej chcę. Następuje bitwa, spięcia organizmu, nie mogę normalnie skupić się na modlitwie. Jak podchodzę do księdza który akłada głowę to szybciej bije mi serce bo się boję

No właśnie. JA to nawet bardzo byłbym chętny tylko widzisz : non stop mam jakieś przeszkody. W tym wypadku że nie ma w mojej okolicy żadnego egzorcysty. Pochodzę z małej miejscowości i dlatego dostęp do takiego duchownego to ciężkie. Ja zauważyłem źe nawet jeśli chcę coś zrobić w dobrym kierunku to zawsze jest jakaś przeszkoda pod nogi: w życiu prywatnym, duchowym , w psychicznym

Jesli chcesz walczyc o siebie,zmienic zycie musisz sie przemoc,zrobic krok do przodu.Wyciagnij reke do Jezusa On znajdzie rozwiazanie.Kamilu nie zakladaj z gory,ze Ci sie nie uda-walcz.A tak jak napisala wyzej Kasia my mozemy wspierac Cie modlitwa :-) Powodzenia

Zgadzam się z Kaśką, Kamil ty potrzebujesz uzdrowienia. Ale ja mimo wszystko radziłabym Ci rozpocząć walkę o siebie od szczerej może nawet generalnej spowiedzi. Jeśli chodzi o Msze Św. z modlitwą o uzdrowienie są wspólnot np. Mocni w Duchu gdzie za pośrednictwem internetu można w niej uczestniczyć - wiem że to nie to samo. Wiem też że Pan Bóg może wszystko.
Życzę ci pokoju Bożego.
Pozdrawiam i pamiętam w modlitwie.

a ja jutro ide na msze o uzdrowienie <3 dzis natknęłam się tez na linka z mszą trydencką: http://msza-online.net/?page_id=32 <3 bardzo mnie ciekawi... godziny niby takie dostępne... a jednak,... mam limit moge byc na kompie tylko od 20-22... i nie przekonam rodziców, że chcę mszę obejrzeć... już o Oazę czasami jest wojna... pamietam co było jak powiedziałam, że na Lednice chce jechać ( i pojechałam uparłam sie ) ciarki mnie przechodzą jak pomyśle o tym, że kiedyś muszę im powiedzieć, że chce do Tarnowa do Faustynek na zawsze ... proszę o modlitwę.