s. Maksymilla
Będąc w takim stanie zawsze mam w głowie fragment Ewangelii kiedy to przez Maria Magdaleną stoi zmartwychwstały Jezus i pyta się jej co się stało, a ona odpowiada, że "Zabrano mego Pana i nie wiem gdzie Go położono". Rozmawiała z Jezusem, jednak myślała, że Go straciła, zgubiła.
Tak samo jest z każdym z nas: uważamy, że Jezus gdzieś się zgubił pośród naszej codzienności jednak On ciągle jest obok i czuwa niezależnie od tego, czo Go poznajemy, czy też nie.
Bo On jest dobry, bardzo dobry...
Offline
Gość
Tak odnośnie tęsknoty...
Pewnie większość z was wie ,że byłam w Nazarecie i kiedy odeszłam to po jakimś czasie poczułam wielką pustkę,teraz wiem ,że była ona w kształcie Boga...
Jednak przez kilka mies doświadczałam takiej obojętności ze strony Jezusa ,że nie raz płakałam za Nim... choć nie łzami... Było strasznie ,przestałam sie modlić,pomijając krótkie akty strzeliste pt"Jezu tęsknie..."Ale bez skutku.Ta tęsknota nie pozwalała mi normalnie funkcjonować.I tak strasznie mi brakowało Jego obecności ,naszej relacji tak jak kiedyś...I wiecie co w tym wszystkim jest zadziwiające? To ,że pozwoliłam sama sobie myśleć o tym ,ze może jeszcze nie jest straconym Nazaret....To On wrócił.....................................................
s. Maksymilla
Takie może małe doświadczenie, które zdobyłam na wczorajszym dniu skupienia w Wieżycy, gdzie byłam z moją wspólnotą:
Ostatnio przeżywam straszną tęsknotę za Panem pomimo tego, że często z Nim rozmawiam. Wczoraj zrobiliśmy sobie adorację jednak okazało się, że musimy ją gwałtowanie skończyć. Z jednaj strony byłam niezadowolona, bo czułam, że potrzebowałam tej adoracji, ale z drugiej strony było mi to na rękę, bo zbytnio nie mogłam się skupić. Pod wieczór kontynuowaliśmy tą adorację i z początku jakoś tak było "obojętnie", znowu dużo rozproszeń itp. Ale na koniec adoracji odmówiliśmy sobie nieszpory. Właśnie wtedy zaszła jakaś przemiana i strasznie mocno poczułam to, że Jezus rzeczywiście stoi przede mną. Ja osobiście mam coś takiego, że czuję jak ktoś np. stoi za mną itp. i tak samo czułam to, że On tam autentycznie stoi, a ja wymawiam te słowa zawarte w psalmach wprost do Niego.
To było niesamowite uczucie i taki dowód na to, że pomimo iż nie czuję Jego obecności teraz to nadejdzie w końcu taki czas, że odczuję w pełni Jego obecność
Bo On jest dobry, bardzo dobry...
Offline
Gość
Chciałabym jeszcze coś napisać odnośnie tego tematu...
Teraz, w okresie adwentu, jakoś tak szczególny sposób czekam na Jezusa, który przychodzi na świat jako małe Dziecko... I to oczekiwanie przepełnione jest tęsknotą za Nim, ale w tej tęsknocie jest też dużo radości- jest to czekanie z radością na niezwykłe spotkanie- Jezus rodzi się dla mnie, by po raz kolejny narodzić się w moim sercu i czuję, że jest to szczególny czas w moim życiu...