Dzis jest swieto Matki Bozej Niepokalanej dlatego chce z Wami podzielic sie tym kim dla mnie jest Matka Boza.Pamietam jak bylam mala dziewczynka to bardzo balam sie,ze przyjdzie do mnie Maryja i nie bede wiedziala co Jej powiedziec,teraz modle sie codziennie by byla przy mnie i pokazywala mi jak byc kobieta cnot tak jak ona.Maryja jest dla mnie posredniczka w budowaniu milosci do Boga.Wysluchuje mych prosb,pokazuje ktora wybrac z drog zawsze przy mnie jest.Kocham Cie Mateczko Boza za to ze mimo swojej swietosci jest w Tobie tyle prostoty,ktorej mi brakuje
A kim dla Was jest Matka Boza?
Ostatnio edytowany przez Marzenak (2009-12-08 13:12:29)
Offline
Gość
Maryja jest dla mnie wzorem doskonałości macierzyńskiej i wielka obroną przeciw szatanowi
Gość
Dla mnie Matka Boża była zawsze bardzo odległa- z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, ze nie doceniałam jej roli w historii zbawienia... Moje podejście do Maryi zmieniło się niedawno- przez pewne wydarzenie doświadczyłam Jej macierzyńskiej opieki i z perspektywy czasu widzę, jej wpływ na moje życie... Wiele ważnych decyzji, spotkań czy po prostu znaczących momentów odbyło się w miesiącach czy tez w dniach szczególnie Jej poświęconych.
Gość
pamiętam, że jak byłam w zakonie to jedne ze wspomnień Maryjnych- nie pamiętam dokładnie które Mistrzyni zebrała nas w kaplicy przy figurze Matki Bożej i każda z nas miała Jej od siebie coś powiedzieć, mogła to być modlitwa, piosenka, ukochany wiersz. To było dla mnie nowe doświadczenie, tak bezpośrednio i to jeszcze przy innych mówić do Matki Bożej, bez wzniosłych modlitw, długaśnych Różańców, czy Litanii, tylko tak prosto to co akurat chcę jej powiedzieć, czym się podzielić.
Potem w mojej relacji z Maryją było już coraz lepiej, bo Karmel jest pod jej szczególną opieką i odczuwałam to, że okrywa mnie Swoją szatą.
Gość
Wiem, że Maryja opiekuje się mną od dnia narodzin w uroczystość Jej Wniebowzięcia (15 sierpnia...)
przez długi czas - także gdy zaczęłam rozeznawać powołanie Matka Boża nie była mi szczególnie bliska...
moja więź z Maryją pogłębiła się w momencie przyjęcia Szkaplerza...
a od końcówki wakacji na nowo odkrywam modlitwę różańcową (uwielbiam różaniec mówiony po łacinie - to takie moje indywidualne odkrycie, często jak sama mówię tą modlitwę to właśnie w tym języku), która powoli coraz bardziej zbliża mnie do Matki...
Bliski sercu jest też wizerunek Matki Bożej Szkaplerznej...
ale mimo to, wiem, że brakuje mi stricte maryjnej pobożności...
Gość
Maryja jest dla mnie Mamusią .
Ostatnio na spotkaniu właśnie rozmawialiśmy na temat Maryi. Wiele zrozumiałam i nawet się dowiedziałam. Bez Matki nie byłoby Jezusa, bo gdyby nie jej Niepokalane Poczęcie i jej życie z Bogiem, i z dala od szatana nie byłoby mowy, żeby była tą co została Matką Jezusa. Sprawa Maryi jest wielką tajemnicą! Maryja jest wzorem wiary i tego jak niesamowicie ufała Bogu...
Niesamowita Święta .
Przyznam się szczerze, że nigdy za bardzo nie miałam dobrego kontaktu z Maryją.... Ostatnio nawet pojawiły się pewne wątpliwości, które postanowiłam zwalczyć poprzez otwieranie się przed Nią... no i co, byłam w szoku - nie spodziewałam się, że będę z nią rozmawiać tak, jak z przyjaciółką...
Offline
Użytkownik
był pewien okres na początku mojej drogi po nawróceniu kiedy w jakiś sposób wypierałam Maryję ze swojego życia... tyle się nasłuchałam że polska religijność jest za bardzo Maryjna i Jezusa spycha się na dalszy plan... chciałam żeby u mnie było inaczej i wcale nie miałam z tym problemów... zaczęłam to zmieniać gdy przeanalizowałam pełną nazwę mojego wymarzonego Zgromadzenia... "Córki Maryi Wspomożycielki"... To mi dało do myślenia... jak mogę być w przyszłości Jej córką skoro niemalże nic dla mnie nie znaczy... wtedy stała się dla mnie prawdziwą Mamą... to Jej matczyną miłość wciąż na nowo odkrywam... jest dla mnie wsparciem w chwilach gdy zastanawiam się jak będą wyglądały moje kontakty z rodzicami gdy już wstąpię do Zgromadzenia... Dzięki Niej czuję się bezpieczna, wiem że mimo że jestem bardzo młoda i możliwe odcięcie od rodziny będzie bardzo trudne to nigdy nie zostanę sama... Ona zawsze będzie przy mnie... bo kochająca Mama nigdy swojego dziecka nie zostawi... a poza tym że jest Matką jest też wzorem do naśladowania... mogłabym bez końca wsłuchiwać się w Jej FIAT... tyle w Niej pokory, tyle miłości, służby... tyle sumienności w wykonywaniu codziennych obowiązków... tyle odwagi w przyjmowaniu tego co jest Bożą wolą... tyle zaufania "róbcie wszystko cokolwiek wam powie..."... jest wspaniałym wzorem człowieka, kobiety, matki duchowej, siostry zakonnej... to wspaniałe móc czerpać przykład z takiego ideału...
Offline
Gość
Ja nie miałam jakiegoś szczególnego nabożeństwa do Mamusi...
Ale z wiekiem zaczęło się to zmieniać
W sobotę byłam na Jasnej Górze i nie chciałam stamtąd wyjeżdżać...
Tak u Mamusi było mi dobrze