Użytkownik
ja kiedy poszłam w tym nowym roku szkolnym do liceum, do nowej klasy, to pierwszego dnia dowiedziałam się sama o sobie od połowy klasy, że jestem zakonnicą bezhabitową, więc bez komentarza...
Offline
Gość
Wiecie co? Ostatnio nasza siostra organistka poprosiła mnie, żebym została chwilkę po Mszy.
I ludzie się rozeszli, a ona tak: nie będę z tego robiła takiej niedostępnej tajemnicy, skoro to jest taka tajemnica, że wszycy wiedzą o twoich zamiarach życia klasztornego..
a ja wystawiłam takie oczy i mnie zatkało... i stałam jak wryta, bo ludzie, przecież ja nikomu nie mówiłam o tym z naszej parafii, a mama przecież nie chodzi od domu do domu i mówi: moja córka chce iść do klsztoru...
Duża robota jest tutaj tych "starszych pań"...
heloł, poddaję się...
Gość
Justyś...nie ukrywaj tego.... starsze panie często plotkują(ale to akurat jest prawda:) Świadczysz życiem,że kochasz Boga i to widać- mogę potwierdzić Nie masz się czego wstydzić
Ja miałam taka sytuację jak szłam do bierzmowania:
Ksiądz którego wówczas nie znałam(teraz znam bardzo dobrze) powiedział mi kilka słów które widzę,że jak tak dalej pójdzie się spełnią. Szłam podpisać kartkę do bierzmowania po różańcu, a, że miałam sporo tych podpisów to ks.Marek jak mi podpisywał powiedział przy wszystkich moich koleżankach: "Ja Ci to mówię! Czeka Cię świetlana przyszłość. Wstąpisz do zakonu...Ja Ci to mówię"... Trochę mnie zatkało... spytałam Go;"czy ksiądz jest jasnowidzem, czy prorokiem?". A On na to jeszcze raz powtórzył:"Czeka Cię świetlana przyszłość!"... Muszę przyznać,że trochę mi było głupio i byłam zakłopotana, a koleżanki potem gadały między sobą.... a ja mówiłam im"on jest głupi"...ale teraz sądzę inaczej Teraz dużo osób mi to mówi, ale jak się staram to ani nie potwierdzam ani nie zaprzeczam
Użytkownik
ja kiedyś uczestniczyłam w modlitwie wstawienniczej i księdz który się nade mną modlił po prostu nuie mógł TEGO wiedzieć, a ja przed tą modlitwą prosiłam Boga, żeby dodał mi w niej siły do realizacji powołania... i ten ksiądz w pewnym momencie powiedział (ma dar poznania), że widzi wokół mnie druchny, które przygotowują mnie na zaślubiny z Oblubieńcem, a tym jedynym Oblubieńcem ma być Jezus... To było takie niesamowite usłyszeć coś takiego w momencie, kiedy akurat tego potrzebowałam... to działanie charyzmatów Ducha Świętego, ale taka świadomość... to było takie dziwne, trudne, ale z drugiej strony tak nieskończenie piękne...
Offline
Gość
Bog naprawdę jest wspaniały...to musiało być niesamowite przeżycie..... ja miewam różne sny dotyczące ZMBM ze mną w roli głównej...mam nadzieją,że się spełnią ...ale mówią,że sny sprawdzają się odwrotnie
Użytkownik
ja snów tez mam wiele dotyczących salezjanek, ale niektóre już się spełniły i to wcale nie odwrotnie więc trzeba myśleć pozytywnie ale jednak taki zewnętrzny znak był naprawdę niesamowitym przeżyciem...
Offline
A mi sie zakon jeszcze chyba nigdy nie snil choc ciagle o tym mysle wiec niewiem
Offline
Gość
mi się kiedyś śniło moje przyjęcie do aspiratu czy postulatu jakiegoś misyjnego (afrykańskiego) zgromadzenia. i się okazało, że następnego dnia werbista miał w mojej rodzinnej parafii prymicję
tydzień temu w sobotę był u mnie ksiądz po kolędzie, taki starszy, który mnie w ogóle nie zna i nie kojarzy (z rodzinnej parafii, w której rzadko kiedy się pokazuję i rzadko kiedy się do niej przyznaję...), po rozmowie z mamą-pielęgniarką o służbie zdrowia zauważył mnie i się pyta co robię, czy studiuję, ja mówię, że w liceum jeszcze jestem, a mój tatuś wspaniałomyślnie wystrzelił, że właśnie wróciłam od sióstr, no to ksiądz się pyta od jakich, no to ja, że od Nazaretanek z Łukowa, a ten się pyta "No to może do zakonu pójdzie?", i jak tu nie zaprzeczyć??
Gość
Ja tak miałem w zeszłym roku i też ojciec wypalił, że wróciłem z seminarium. ale w tym roku zabroniłem cokolwiek mówić, bo powiedziałem, że więcej się nie pokaże w rodzinnej parafii Zadziałało
Użytkownik
ja tam miałam odwrotną sytuację trochę, jak ksiądz (który mnie ledwo zna, bo ja w mojej parafii jestem raz na pół roku, albo rzadziej) 2 lata temu po kolędzie przyszedł i powiedział moim rodzicom, że skoro ja chcę iść do zakonu, to powinni mnie częściej na różne rekolekcje puszczać i że nie muszą się o mnie martwić , bo jeśli Bóg mnie powołał to będzie mnie strzec...
Offline
Ja tez zabronilam mowic mamie i modlilam sie zeby ksiadz na koledzie nie zapytal co chce robic po szkole bo nie chcialam klamac. i sie udalo bo o to akurat nie pytal.
Offline
Gość
Ja nie nawidzę po prostu jak ktoś mnie pyta: a co po liceum? pewnie studia...
A mój ksiąd jest taki:
jak ktoś przy nim mówi(czytaj: starsze panie): Justynka, a może ty do zakonu pójdziesz, to on odpowiada: eeeeeee, Justyna? Niiiiiieeeeee. Znajdziemy jej jakiegoś kawalera...
hehe to fajny ksiadz musi byc...
Offline
Gość
A księża z mojego otoczenia w większości już się pytają: no to kiedy wstepujesz?
A mój katecheta ostatnio powiedział mi,że mi to nie jest potrzebny kurs przedmałżeński tylko opinia katechety
Użytkownik
tez nienawidzę pytania co po liceum... ale podobało mi się jak mój kolega z tego wybrnął w zeszłym roku kiedy szedł do nowicjatu... zapytałam go kiedyś(zaraz po maturze jego niedługo) co będzie treaz robił, powiedział takim oczywistym tonem że na studia idzie... a potem zapyatała na jakie a mi "salezjańskie, bo wiesz do nowicjatu wstępuję"... po takim początku rozmowy tego bym się po nim nie spodziewała... cóż nie skłamał,a nie wszyscy zapytają na jaki kierunek się wybiera
Offline
Gość
Ciekawe rozwiązanie jak się nie chce kłamać
Gość
Jak mnie ktoś pyta co po liceum, to mówię, że się jeszcze zobaczy... i taki niewinny uśmieszek
Gość
Ty i niewinność
Gość
O Ty... własna Siostra...
Gość
Kto się czubi ten się lubi
A kto Ci powie prawdę jak nie rodzeństwo