Medalik niepokalanego poczęcia który dała matka boska św. Katarzynie Labouré taki jak noszą siostrzyczki ze zgromadzenia do którego się wybieram *-*. Oprócz tego zaczyna nosić koronkę na palcu i małą dziesiątkę różańca ;P
Offline
Gość
Mam wielki sentyment do swojej obrączki różańcowej, która mam od baaaardzo dawna, w zasadzie zdejmuje ja tylko kiedy się kąpię. Nawet jak grzebię w ziemi to mam ją na palcu. Właściwie prawie nigdy jej nie używam do celów modlitewnych, bardziej ma wartość symboliczno-sentymentalną, ale jest. I właściwie to jedyna rzecz, którą nosze na stałe.
Długo nosiłam medalik z Matka Bożą, ale potem go zgubiłam. Kupiłam drugi ale od tamtej pory sporadycznie go zakładam.
Często nosze taukę i różaniec-bransoletkę, a i jeszcze bransoletkę z ikonami.
Zawsze obawiałam się krzyżyka- ktoś już wcześniej pisał o ,,godności" noszenia krzyżyka i właśnie ja też tak myślałam, aż do momentu, kiedy dostałam od przyjaciółki krzyżyk- taki z kamykami, ,,niereligijny" i zaczęłam go od czasu do czasu zakładać (nie za często, bo szkoda byłoby mi zgubić
). W międzyczasie moje myślenie o krzyżyku ewoluowało i trochę inaczej zaczęłam podchodzić do zagadnienia mojej grzeszności
Ja nosiłam przez długi czas małą srebrną foskę. Ze względu na charyzmat i duchowość Światło-Życie, ze względu na piękne przesłanie foski i utożsamianie się z Ruchem. Parę miesięcy temu zniknęła z mojej szyi, z różnych względów... Nie nosiłam i nie noszę nic. Ostatnio dostałam od przyjaciółek Taukę, taką prościutką, drewnianą, z pozłacanym Chrystusem, na sznurku... I ta prosta tauka uświadamia mi jak ważny jest Krzyż w naszym życiu, Krzyż życia codziennego, ale też ten Krzyż na szyi, który jest publicznym, choć delikatnym w przesłaniu 'wierzę!'.
"Wierzyć - to znaczy nawet się nie pytać,
jak długo jeszcze mamy iść po ciemku."
ks. Jan Twardowski
Offline