ktos jeszcze tak ma ze swieta najchetniej by przespal bez roznicy czy bozonarodzeniowe(lacznie z nowym rokiem) czy wielkanocne?
Offline
s. Maksymilla
Nie, ja tak nie mam Nigdy nie mogę się doczekać kiedy pójdę na Pasterkę czy na Wielką Noc Oczywiście wiele zabiegania, nerwów często, ale ważne, żeby w tym wszystkim nie gubić Boga.
Bo On jest dobry, bardzo dobry...
Offline
Florystka
Ja to bym najbardziej chciała wyjechać na ten czas gdzieś gdzie nikt nie słyszał o świętach.
Nienawidzę tej atmosfery,budzi we mnie wtedy mordercze instynkty,mam ochotę dać w twarz temu kto wymyślił te wszystkie święta.
Offline
Gość
Ja święta lubię, nie lubię za to tej całej przed świątecznej gorączki...mam wrażenie, że ludzie zapominają, że należy przygotować swoje serce na narodziny Jezusa, a nie mieszkania...ale cóż, jak ktoś ma potrzebę robienia generalki dwa razy w roku, to ja nic do tego nie mam
Gość
ja też mam tak w tym roku, że najchętniej to wyjechałabym gdzieś daleko, daleko i w ogóle Świąt nie obchodziła. Najchętniej ten czas wykreśliłabym z kalendarza...
Gość
Ja nigdy tak nie miałam, niestety teraz czułam takie coś, że to wszystko jest niepotrzebne, te Święta to tylko bezsensowne wysyłanie sobie życzeń i tak nikt nie bierze tego na poważnie.. Każdy tylko udaje..
Dla mnie jest to czas radości. Jak byłam mała, to zawsze przychodził Gwiazdor (zawsze ktoś się przebierał) i było dużo śmiechu . Teraz poprostu utrzymujemy tradycję i nadal przychodzi Gwiazdor, jest wesoło, wspólne śpiewanie kolęd (tym razem już grałam na gitarze), ale wiele się zmieniło, bo teraz wiem,że najważniejsze jest to,że to Jezus rodzi się na nowo w sercu, On przychodzi, by prowadzić nas ku prawdziwemu szczęściu. Zrozumiałam,że święta nie polegają na robieniu zakupów przedświątecznych, na strojeniu domów, na tym co nas otacza, ale na tym, co dzieje się w sercu człowieka. To piękny czas, by spojrzeć we własne serce i zadać sobie pytanie: Czy Jezus narodził się w moim sercu? To jest najważniejsze, to jest podstawa.
Offline
Gość
Jeżeli nie przygotujemy swoich serc na Boże Narodzenie to święta będą nieudane i smutne. Tak uważam i to nie tylko teoria...
Gość
szukajaca Boga napisał:
Jeżeli nie przygotujemy swoich serc na Boże Narodzenie to święta będą nieudane i smutne.
Zgadzam się, ja mam tak w tym roku. Nie miałam jak (hm, ale czy aby na pewno...?) wziąć udziału w żadnych rekolekcjach, ciągle godziny mszy mi nie pasowały, i w ogóle tak dziwnie wyszło... Jakoś nie ma we mnie tej radości z narodzenia Dzieciątka.
Odnośnie świąt- sam "pomysł" jest piękny, bo to radosne święta, w końcu na świat przychodzi nasz Zbawiciel, jak małe, bezbronne Dziecko.
Z drugiej strony- "wykonanie"mnie przeraża. Bieganie, pośpiech, nieporozumienia, konflikty, te ciągnące się latami i te całkiem świeże... I wszyscy siadają do stołu- i wszyscy udają, że wszystko jest ok, no po prostu wszyscy się kochają, słowem- szczęśliwa rodzina. Po wigilii- każdy idzie do swojego kąta. I tak całe święta, przerywane tylko spotkaniami rodzinnymi, najczęściej z obowiązku, bo "tak wypada".
Ogólnie jest taki społeczny przymus do obchodzenia świąt Bożego Narodzenia, straciły one już swój katolicki wymiar, wszyscy świętują, bez względu na to czy to chrześcijanie czy ateiści.
Gość
Rita napisał:
Z drugiej strony- "wykonanie"mnie przeraża. Bieganie, pośpiech, nieporozumienia, konflikty, te ciągnące się latami i te całkiem świeże... I wszyscy siadają do stołu- i wszyscy udają, że wszystko jest ok, no po prostu wszyscy się kochają, słowem- szczęśliwa rodzina. Po wigilii- każdy idzie do swojego kąta. Ogólnie jest taki społeczny przymus do obchodzenia świąt Bożego Narodzenia, straciły one już swój katolicki wymiar, wszyscy świętują, bez względu na to czy to chrześcijanie czy ateiści.
Tak... sama byłam w wigilię na wieczerzy u osoby, która jest anty-katolicka. Była choinka, prezenty i życzenia...bez opłatka. Wszystko oby tylko nie Chrystus. Nawet opłatka nie było bo to już zbyt kościelne. Bigos zresztą też był. Jestem zdegustowana ;(
"pogadałam" sobie w tym na 2dzien z Bogiem "wygarnełam" Mu wszystko i odrazu było mi lepiej
zauwazylam ze takie cos pomaga bo daje On odrazu pokoj do serca
Offline
Gość
Do świąt jeszcze mnóstwo czasu... Ale chciałabym podzielić się z Wami słowami, jakie usłyszałam niedawno na kazaniu, a które świetnie pasują do tego tematu...
Pisałam, że nie czuję tej radości, która powinna towarzyszyć świętom. OTÓŻ NIE. Wcale tak być nie musi, to że jest np. Boże Narodzenie nie oznacza, że MUSZĘ się radować i cieszyć, że narodził się Jezus, bo On w tym czasie może prowadzić mnie na Golgotę. I wcale nie muszę tam iść z uśmiechem, być może taką właśnie drogą mam iść- z Nim. I pojawia się pytanie: czy chcę mu towarzyszyć?
Gość
Podbijam temat, bo święta tuż-tuż...
W tym roku jest to dla mnie trudny czas pod względem organizacyjnym, mam bardzo dużo pracy ,,na wczoraj" i zdaję sobie sprawę, że okres świąteczny to jedyny moment, w którym będę mogla uporać się z tym nawałem obowiązków... Nie licząc już tego, co wzięłam na siebie dodatkowo, nie będąc świadoma, jak wiele spraw nasunie się na siebie w jednym czasie.
Rozeszły się też moje drogi z osobami bliskimi, z powodów niezależnych od nas. Mamy kontakt i w ogóle, ale jeszcze nie przyzwyczaiłam się do nowej sytuacji i to są pierwsze święta, kiedy nie spotkamy się. Jest to zupełnie inna rzeczywistość, w której bez nich wszystko jest inne, brakuje mi tego oparcia jakie sobie dawaliśmy i nie mogę sobie znaleźć miejsca...
Taki trudny czas. Czekam, zobaczymy, co czas przyniesie.
Przyznam się, że od jakiegoś czasu, chyba od jakichś 3 lata, nie odczuwam w ogóle klimatu Świąt. Pamiętam, że gdy byłam mała, już samo pojawienie się w sklepach choinek, czekoladowych mikołajów sprawiały pojawienie się dreszczów, radości w stylu : O rany, już niedługo Święta, o jaaaaaaaaaaaa ! Teraz, co prawda, chodzę rano na roraty, ale jakoś nie czuję magii tego czasu. Nie wiem, dlaczego.
Offline
Coś w tym jest, ja sobie to tłumaczę, że już nie jesteśmy dziećmi, dzieci inaczej to przeżywają, sama widzę po moich siostrzeńcach...w ich oczach właśnie jest ta iskierka...Ale staram się budzić tą iskrę, jakoś ją rozpalać na siłę
Offline
Gość
Ja w świętach nie przepadam za składaniem życzeń..
Florystka
Oj tak te zyczenia to kompletna porażka,to już nie coś prosto z serca a zwykłe slogany powtarzane bez najmniejszego udziału rozumu.Najlepszy przykład o co usłyszałam na przystanku autobusowym wczoraj:
Młode małżeństwo spotkało znajomą,w rozmowie wyszło,że jest jej ciężko,bo mąż zostawił a dziecko chore w szpitalu spędzi święta i nie wiadomo czy uda się wygrać z rakiem.Nadjeżdża bus,młodzi się żegnają i z szerokim uśmiechem wołają do znajomej "wesołych swiąt i szampańskiej zabawy na sylwestra"....zupełnie zapomnieli już o jej ciężkiej sytuacji.
Offline
Gość
A ja nie cierpię spotkań opłatkowych, no jak mogę to unikam tego typu imprez, po prostu straszne
Dla tych, co nie lubią Świąt Można to zmienić!
Br.Jan Hruszowiec umieścił to na fb, chcę się z Wami tym podzielić, bo pasuje do tematu
"Nienawidzę świąt!
Może dlatego, że zapomniałeś(aś) świętować już od wczoraj, od dziś?
Ale o co chodzi?
Chodzi o Ciebie, o mnie - moje przygotowanie, moją duszę, serce. Prawdziwe przygotowanie się do świąt jest źródłem pokoju serca. Wyobraź sobie, że ktoś budzi Cię w nocy o 2.00 i każe szybko wstawać i biec parę km. Idiota! Wiem, że idiota i to jeszcze jaki idiota, ale czy czasem ja sam dla siebie nie jestem takim idiotą! Czy moje święta, nie będą czasem takim traumatycznym wydarzeniem, jak tego biegacza? Czy wytrzymam na sobie i w sobie uderzenie mocy płynącej z tych świąt? Czy przyjdzie mi znów tylko wykrzyczeć słowa: NIENAWIDZĘ ŚWIĄT? Już teraz, dziś świętuj, już teraz zaproś Jezusa do swego serca na nowo, jeszcze mocniej. I razem z Jezusem oczekuj na Jezusa! A wtedy nie będziesz tym biednym "biegaczem", którego przeraziła pobudka i bieg! Bo to nawet nie ludzkie! Ja IDIOTĄ nie chce być, a TY?"
Offline
Florystka
Kasiu K ten tekst,który przytoczyłaś mnie rozśmieszył,bo jest nielogiczny,na początku ten br,Hruszowiec mówi o idiocie,który budzi w nocy i karze biegać,a potem to porównuje do świąt,sens wychodzi taki,że to nie ten budzony jest idiotą,ale raczej święta są tym idiotą
Offline