Mam pewien problem. Czuję,że moim powołaniem jest zakon i cały czas to rozeznaje,ale od pewnego czasu mam poczucie winy z powodu śmierci mojego znajomego (umarł na raka). Wiem,że to nie jest moja wina,ale kiedy tylko myślę o zakonie pojawia się to poczucie winy. Kiedy myślę o rodzinie nic takiego nie ma. Co mi radzicie? Jak to rozeznać? Kiedy byłam dzieckiem miałam objawy nerwicy,ale teraz to wszystko się uspokoiło. Jest tylko to poczucie winy. Czy mam szansę na przyjęcie do zakonu?
Offline
Myślę, że warto porozmawiać z kimś mądrym, księdzem, siostrą zakonną itp. Z doświadczenia wiem, że do zakonu trzeba iść bez takich problemów wewnętrznych, związanych z psychiką, bo w zakonie prędzej czy później to się rozrośnie i może być dla Ciebie uciążliwe...Warto rozpracować to przez terapie przed wstąpieniem...Wiem co mówię Napewno to o czym piszesz nie wyklucza Twoich planów tylko moim zdaniem warto to nazwać i się z tym uporać przed wstąpieniem...Masz już jakieś upatrzone zgromadzenie?
Offline
Użytkownik
jeśli Bóg daje powołanie, daje też środki do jego realizacji. Jeśli powołuje cię do konkretnego Zgromadzenia, to znajdzie sposób, byś się tam znalazła, jeśli tylko będziesz otwarta na Jego wolę, nawet jeśli to po ludzku będzie niemożliwe, nielogiczne itp. To wielka szkoła zaufania, ale czasami to co wydaje nam się największym pragnieniem serca, jest tylko przedsmakiem jeszcze większego pragnienia, z własnych doświadczeń coś o tym wiem życzę ci dużo wierności, odwagi i światła Ducha Świętego w odkrywaniu tych dróg Bożego szaleństwa!
Offline
Użytkownik
czasami coś, co odczytujemy jako znaki czegoś, okazują się znakami czegoś zupełnie innego, niż nam się wydawało ja tak miałam, że przez 7 lat wydawało mi się, że znaki, które otrzymywałam prowadzą do salezjanek i jest to takie oczywiste, że nie miałam wątpliwości. A potem zobaczyłam, że dokładnie te same znaki, prowadziły mnie gdzieś indziej, tylko trochę inaczej wystarczyło na nie spojrzeć i aż się zadziwiam, że te same znaki mogły być na tak różny sposób interpretowane
oczywiście nie musi być tak u ciebie, ale czasami znaki są trudne do właściwego odczytania, o wiele ważniejsze jest to, co Bóg zostawia w twoim sercu bezpośrednio, znaki są tylko dodatkiem
ale jeśli gdzieś cię prowadzi, to na pewno dopomoże ci, by to spełnić!
Offline
Ostatnio usiadłam i tak sobie przeanalizowałam całą tą sytuację i widzę,że to jest tylko działanie złego. To on chce żebym zrezygnowała z tego pragnienia i pokazuje to właśnie w ten sposób. Oddałam tą całą sytuację Panu Jezusowi. Jeżeli naprawdę chce mnie w zakonie to mnie do tego uzdolni Ufam!
Offline