Użytkownik
kolejny sen, który sprawił, że moje myśli krążą wokół niego...
śnił mi się Kościół w którym było w miarę dużo osób... nagle weszłam ja... wszyscy w tym momencie odwrócili się i patrzyli jak idę przez środek kościoła aż do samego Ołtarza... nagle wyszedł ks. i zadał mi pytanie, które słyszeli wszyscy....: "Czy jesteś tego pewna? Czy powierzasz swoje życie tylko Jemu?"- i zapadła cisza....
obejrzałam się za siebie, spoglądając na wszystkich ludzi, którzy patrzyli się w moją stronę..., po chwili odwróciłam się do księdza który stał przede mną, a za chwilę spojrzałam na krzyż...
w pewnym momencie ze łzami w oczach i wielką radością w sercu padłam na kolana... ks. podszedł wtedy z mikrofonem i zadał ostatnie pytanie: "Jaka jest twoja ostateczna decyzja? "
Po krótkiej chwili odpowiedziałam: "Powierzam..." "Tak jestem tego pewna.. powierzam swoje życie Jezusowi"
no i sen się jak zwykle urwał bo zadzwonił budzik
Offline
Użytkownik
ku mojemu zdziwieniu, przyśnił mi się św. Franciszek z Asyżu <3 przez dłuższy czas przyglądał mi się... na koniec się uśmiechnął i wyciągnął swoją rękę ku mnie... ja oczywiście chwyciłam jego dłoń i niespodziewanie zaczęłam wypowiadać słowa z piosenki: "Ja nie chce być dziewczyną smutnych dni. Chcę dać Bogu siebie dziś jak chleb i dobrą być. Ja nie chcę mieć gór złota, pereł też. Weź proszę wszystko - mnie, ubóstwem otul mnie." po tych słowach sen się zakończył...
przedostatni sen jaki miałam był bardzo nie zrozumiały... dlatego, że jedyne co mi zostało w pamięci po nim, to postać kilkuletniego chłopca, który po prostu sobie biegał, natomiast później przez cały czas mi się przyglądał... po przebudzeniu miałam cały czas go w myślach, jednak aż później się dowiedziałam kto to był.... okazało się, że to był Stanisław Kostka... było to wielkie zaskoczenie dla mnie, bo raczej nigdy o nim nie myślałam i nie interesowałam się jego życiorysem...
no i ostatni sen to: tłum ludzi, czekających na kanonizację Jana Pawła II
jestem ciekawa.. co jeszcze mi się może przyśnić...
Offline
Użytkownik
ja miałam piękny sen we wrześniu, kiedy pojechałam pierwszy raz na rekolekcje do mojego potencjalnie, jeśli Bóg pozwoli przyszłego klasztorku salezjanki zawsze mi mówiły, że pierwszy sen na nowym miejscu jest ważny i trzeba go zapamiętać... więc zapamiętałam, oj bardzo
wtedy jeszcze miałam w planie, że po studiach wrócę do salezjanek. No i śniło mi się, że jestem z powrotem w formacji, w domu aspirantatu w Dzierżoniowie i coś sprzątam. I po skończonym sprzątaniu odnosiłam różne rzeczy (szmaty, środki czystości itp.) na miejsce. I o czymś zapomniałam (zostawiłam tam na korytarzu) i poszłam do kolejnych zajęć. I wtedy przyszła s.Dyrektorka i zaczęła na mnie krzyczeć, że ja zawsze robię coś nie tak, że dopiero co wróciłam, a ona już ma mnie serdecznie dość i że ona mnie tu nie chce, mam sobie szukać innego Zgromadzenia... no i następna scena w tym śnie to już byłam ja jako siostra w Karmelu w którym wtedy byłam na rekolekcjach... najbardziej niezwykłe w tym śnie było to, że dwa dni później rzeczywiście zaczynałam coraz bardziej się przekonywać, że salezjanki nie są moim miejscem, ale właśnie ten Karmel
nie wiem co z tego dalej będzie, czas pokaże jaka jest wola Boża, ale może i ten sen okaże się proroczy
Offline
Siostrzyczka, pokój i radość ze snu wiele mówi
Ja miałam wiele takich snów, które później się wypełniały... ale podzielę się z Wami dwoma.
- Rok temu, kiedy z koleżanką po 2 nocach w autobusie dojechałyśmy do Hiszpanii, 1wszej nocy już na miejscu miałam sen, w którym stoję z s.Mistrzynią, ona trzyma otwarte Pismo św., a ja mam rękę na nim i powtarzam za nią słowa: "I poproszę o przyjęcie do zgromadzenia". Po tych słowach wybudziłam się z takim głębokim pokojem serca i radocha, że hej .
- Może ze 2 lata temu śniło mi się, że jestem w pokoju pełnym pajęczyn, bałaganu i przechodzę do pokoju koleżanki, gdzie jest czysto. Ostatnio jak byłam na rekol.lectio divina śniło mi się, że obmiatam swój pokój z pajęczyn i robię porządki i od razu w tym śnie miałam odniesienie do życia duchowego. I zrozumienie, że Pan Bóg robi porządki w moim życiu duchowym Podzieliłam się tym z kierown.duchowym, i kier.pow. "oj robi robi"
Teraz widzę jak sny się wypełniają, a ten 1wszy mówił o tym, że Pan od tego czasu zacznie mnie przygotowywać do poproszenia o wstąpienie, bym była gotowa i tak się przez ten rok działo, moje serce jest zupełnie inne, inne myślenie, i na prawdę ta formacja w kościele wiele daje. Chwała Panu!
Offline
oj, tak Kasiu, to prawda, że Pan nas przygotowuje, w moim życiu wiele się także zmieniło, tylko te dziwne sny- ślub - nie ślub i kwiaty wręczam Matce Mistrzyni...
Offline
Weraikon ulubienica Siostry Mistrzyni Dziewczyny piekne te Wasze sny i jakie wymowne.Zycze by staly sie rzeczywistoscia,chociaz z pominieciem krzyku Siostry Dyrektorki
Offline
Marzenak napisał:
Weraikon ulubienica Siostry Mistrzyni
Dziewczyny piekne te Wasze sny i jakie wymowne.Zycze by staly sie rzeczywistoscia,chociaz z pominieciem krzyku Siostry Dyrektorki
hahahahaha, ja ulubienicą, kurczczki, nigdy bym na to nie wpadła, interpretowałam to jako szacunek okazywany lub dziękowanie za coś, ale by byc ulubienicą - to prawdę mówiąc w praktyce oznacza konflikty i same problemy w grupie Siostrzyczek, ech
buziaki dl aCiebie
Offline
Użytkownik
Marzenak napisał:
Weraikon ulubienica Siostry Mistrzyni
Dziewczyny piekne te Wasze sny i jakie wymowne.Zycze by staly sie rzeczywistoscia,chociaz z pominieciem krzyku Siostry Dyrektorki
dla takiego pięknego zakończenia to nawet krzyki s.Dyrektorki można z radością znosić
Offline
Użytkownik
Dawno nie pisałam w tym wątku, bo coś słabo z moją pamięcią do snów
No ale.. podzielę się z wami tym, co zapamiętałam..
Byłam ostatnio w klasztorze na kilka dni.. w sumie jestem tam co jakieś 3 tygodnie...
do dość później godziny siedziałam z dwiema siostrami i oczywiście śmiałyśmy się same nie wiemy nawet z czego
położyłam się po północy.. i jedna z sióstr dostarczyła mi lekcjonarz bym mogła przygotować się do Mszy Świętej na następny dzień...
no i gdy zasnęłam, rozpoczął się sen... . że normalnie rano wstałam tak jak siostry, (było to chyba w niedzielę) czyli o 06:15 bo w zwykły dzień o 05:15... wstałam, przygotowałam się do wyjścia i poszłam do kościoła. Weszłam, było już dość dużo ludzi... i po chwili zaczęła się Msza Święta.. wyszedł o. Franciszek , ks. wikary i 3 ministrantów, jeden z nich wysoki który miał średniej długości włosy blond i dwóch niższych od niego brunetów. No i odbyła się Msza.. itd..
Nagle obudził mnie rozbrzmiewający w klasztorze dzwonek... Po chwili sobie myślę.. jejku przecież dopiero byłam na Mszy świętej, to dlaczego ja się budzę dopiero.. (sen tak bardzo wyglądał na prawdziwy)
Sen może z pozoru wydawać się normalny.. ale tak naprawdę taki nie był...
Gdy wstałam i po jakimś czasie poszłam do kościoła wszystko było tak samo jak we śnie...
wyszedł o. Franciszek, ks. wikary i 3 ministrantów których widziałam pierwszy raz na oczy, bo nigdy wcześniej na mszach których byłam nie było ministrantów..
i byłam tak zszokowana gdy spojrzałam na nich, byli to dokładnie ci sami ministranci, którzy byli w moim śnie..
wszystko było takie same jak we śnie.. tacy sami ludzie, tacy sami ministranci.. kompletnie wszystko.. tak więc.. moje sny czasami są naprawdę dziwne...
__________________________________________
Kolejne co.. może nie sen, ale to co przydarzyło mi się dzisiaj rano i nadal śmieję się sama z siebie...
a więc:
Wczoraj wieczorem modliłam się... i na koniec poprosiłam Boga, aby dał mi siły rano bym nie zaspała i z radością przywitała dzień...
Przez całą noc się kręciłam i nie mogłam zasnąć.. dopiero około godziny 01:00 udało mi się...
Rano zawsze mam ustawione kilka budzików: 05:15, 05:20, 05:30, 05:40 i 05:50... no i:
dzwoni pierwszy budzik 05:15.. a ja przez sen mówię: aa jeszcze wcześnie... teraz biskup wstaje on wszystko przygotuje.. a ja wstanę później.. i wyłączyłam budzik nie pamiętam jak i kiedy i spałam dalej..
dzwoni kolejny budzik 05:20... też nieświadomie patrzę na zegar: 05:20... położyłam głowę na poduszkę.. nagle..: ooo nie!!! zaśpię na swoje śluby zakonne... !! i szybko zerwałam się z łóżka i zaczęłam się ubierać..
po chwili: oo Boże co ja robię, co się ze mną dzieje hahaha
no ale dzięki temu nie zaspałam i z radością przywitałam dzień
Offline