Użytkownik
coś pusto bardzo w tym temacie... teoretycznie forum dotyczące powołań, bez ukierunkowania na żadne konkretne, a jednak wszystko kręci się wokół jednego z nich... czyżby nikt nie myślał o małżeństwie...
Offline
Gość
Bóg powołuje nas w różnych dziedzinach życia. Nie tylko do życia zakonnego, małżeństwa czy samotności. On także zsyła na nas łaski, przez które powołuje nas do czynienia dobra. To też jest powołanie.
Sądzę, że każda z nas myślała o małżeństwie. Zawsze przy szukaniu tej drogi właściwej rozpatrujemy wszystkie możliwości. Ja właśnie jestem w tej sytuacji;). W końcu Bóg stworzył kobietę po to, aby gromadziła wokół siebie rodzinę bliska Bogu, rodziła dzieci. Bóg głównie do tego powołał kobietę.
Gość
Każdy ma swoja drogę...musi ja właściwie rozeznać Gdyby nie powołąnie do małżeństwa to nie było by rodzin i populacja by wyginęła....
Użytkownik
wiele sióstr, które dowiadywały się że myślę o życiu zakonnym na samym wstępie pytały czy miałam kiedykolwiek chłopakka bo to najlepsza droga rozeznania... i chyba trochę w tym prawdy...
Offline
Gość
Tak to jest prawda.... trzeba zobaczyć czy to to czy jednak coś innego...Mądre siostrzyczki:)
Gość
Moja wychowawczyni (wspaniała Kobieta, wiele przeszła w życiu) zawsze mówi nam: ,,Jak coś robicie, czy będziecie robić, to robicie to nie tylko dobrze, ale też z miłością". I chyba o to chodzi, nieważne czy ktoś będzie żył w małżeństwie czy zakonie- ważne, by był tam z miłości i dla Miłości
Gość
Ale mądre słowa...choć takie oczywiste:D
OJ tak piekne slowa a co do rodziny to przeciez sam Bog powiedzial "Nie jest dobrze zeby mezczyzna byl sam uczynie mu zatem odpowiednia pomoc" A pozniej powiedzial Badzcie plodni i zaludniajcie ziemie"
Rodzina ma niewatpliwie ogromny wklad w zycie Kosciola bo to przeciez rodzina wychowuje dzieci i uczy wiary.
Ale sa tez powolania do samotnosci wydaje mi sie ze teraz juz bardzo rzadko spotyka sie osoby ktore sa same z powolania bo tak rozeznaly i tak odpowiedzialy Bogu na powolanie. Mysle wiec ze w tej dziedzinie mamy maly kryzys
Offline
Użytkownik
też mi się wydaje że mało ludzi świadomie decyduje się na samotność... bo w sumie to chyba najtrudniejsze powołanie.. tak mi się wydaje... oczywiście jeśli to jest czyjaś droga, to zazwyczaj ma ku temu jakies predyspozycje i wtedy jest łatwiej, ale mimo wszystko...
Offline
Gość
Zgłasza się powołany do małżeństwa - jeszcze w trakcie rozeznawania
Użytkownik
:)jest nas więcej to i bardziej różnorodne drogi się pojawiają... a każda z nich taka piękna...
Offline
oj to Johny99 zycze dobrego rozeznania i oczywiscie wspanialej duzej rodzinki
Offline
Gość
Oj, chciałbym mieć przynajmniej czwórkę dzieci.. ale czy się uda ? Zobaczymy.. niech Bóg zdecyduje
To pieknie teraz malo malzenstw sie na to decyduje wola poprzestac na jednym dziecku a przeciez im wiecej dzieci tym wiecej radosci w rodzinie. A jesli wolno spytac Wybranka juz jest?
Offline
Gość
Prawdą mówiąc to ja często myślałam , że będę żoną, matką... Ale potem to zaczęło tracić sęs , już nie chciałam mieć męża, założyć rodziny. Pragnęłam oddać życie Bogu i tak jest do tej pory . Teraz nie widzę siebie w roli żony .
Czasem tylko śni mi się , że jestem w białej sukni i ojciec prowadzi mnie do ołtarza , rozglądam się po kościele widzę obrazy, figurki itp. uśmiecham się widząc księdza trzymającego Pismo Święte, po chwili mój wzrok poda na mężczyznę który jest prawdopodobnie moim narzeczonym i od razu chcę uciec z kościoła, ale mój ojciec za wszelką cenę nie chce mnie puścić. Zaczynam krzyczeć i błagać żeby mnie nie trzymał. Tłumaczę że to nie jest moja droga życia, ale to na niego nie działa.Wtedy się budzę .
Gość
Johnny99 napisał:
Oj, chciałbym mieć przynajmniej czwórkę dzieci.. ale czy się uda ? Zobaczymy.. niech Bóg zdecyduje
Johnny99!
Cieszę się,że pragniesz mieć wielodzietną rodzinę.... takich rodzin jest w naszych czasach bardzo mało Przyczynisz się do rozwoju populacji
Gdyby wszyscy mieli iść do klasztoru to nie było by ludzi na swiecie i gatunek by wyginął....
Gość
siostrzyczka napisał:
wiele sióstr, które dowiadywały się że myślę o życiu zakonnym na samym wstępie pytały czy miałam kiedykolwiek chłopakka bo to najlepsza droga rozeznania... i chyba trochę w tym prawdy...
Ja też jestem takiego zdania jak te Siostry, sama miałam chłopaka przez 2,5 roku i marzyłam o białej sukni, wspaniałym ślubie, którego chciałam by udzielił nam nasz zaprzyjaźniony ksiądz, o naszym domku, dzieciach;) I tak kilka miesięcy temu nasze drogi się rozeszły... Nie umiałam się pozbierać, zawalił mi się świat i życie zaczęło tracić sens... Teraz jesteśmy przyjaciółmi i dziś wiem, że tak naprawdę niewiele straciłam... Muszę przyznać, że Bóg mi ten czas dał nie bez powodu... Te 2,5 roku był czasem wspaniałym, szczęśliwym i na pewno nie zapomnianym... Ale wiem, że dał mi to wszystko przeżyć po to, żebym się przekonała co tak naprawdę jest moim powołaniem i dziś wiem, że szczęście może mi dać tylko życie zakonne:)
Nie widzę się w roli matki i żony, nawet znajomi mi to mówią teraz;) Jak tak myślę nad tym wszystkim to nie wyobrażam sobie życia z drugim człowiekiem... Także myślę, że faktycznie bycie z kimś jest najlepszą drogą rozeznania powołania;)
Gość
Pocieszona!
No to najprawdopodobniej zobaczymy się razem w tym samym miejscu
Gość
A co z powołaniem do samotności? Czy ktoś może mi powiedzieć jak do tego dojrzał? Rozumiem, że motywacją nie może być jedynie brak wyboru życia w małżeństwie lub z zakonie?
no chyba tu nie mamy nikogo kto by rozeznawal ta droge. Jak juz pisane bylo wyzej to droga bardzo trudna i do rozeznania i do przejscia choc niewiem moze dla kogos powolanego wydaje sie latwa. Bo to przeciez z jednej strony poswiecenia siebie do zycia samotnego a z drugiej zycie w swiecie. Choc sa rozne rodzaje tej drogi przeciez pustelik tez jest powolany do samotnosci...
Offline